Kwintesencja kwitnącego handlu
Moderator: Gacek
-
- Posty: 3473
- Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
- Kontakt:
Kwintesencja kwitnącego handlu
Wyprzedaże! Wyprzedaże!
Owinięte jak bandażem
Wszystkie szyby w każdym sklepie
Naklejkami, sloganami.
Tutaj taniej! A tam lepiej.
Kupuj u nas, kupuj z nami!
Tu trzydzieści, gdzieś czterdzieści!
W ludzkiej głowie się nie mieści
Ta rachuba, te procenty.
Nawet człowiek elokwentny
Widząc takie czary mary
Tej pokusie się nie oprze,
Sięgnie w kieszeń, bo wie dobrze,
Â?e promocji nie ma często.
W mieście gwarno, w mieście gęsto,
Trąbią auta, autobusy,
Chyba jerychońskie mury
Każdy szofer chciałby skruszyć.
Dziś ulice oblężone,
Zaraz do ataku ruszą.
Warczą mechaniczne konie,
Infanteria na wskroś sunie.
Nieco dalej, dwóm ratuszom
Jakaś firma myje gęby,
Nowy Rathaus błyszczy cudnie,
Stary zaś kołysze duszą.
Na przeciwko tramwaj tępy
Wchłania prędko tępych ludzi,
Tempo wrzuca, wnika w ziemię,
By za chwile dowieźć armię,
Na uliczne oblężenie.
I spod ziemi wypluwają
Czarodziejskie schody tuzin
Za tuzinem: a to murzyn,
A to żółty, a to biały
Wzbogacają pole chwały.
W szwach pękają kawiarenki
I pęcherze tej kelnerki,
Która już od ósmej rano
Coś serwuje Paniom, Panom.
A to jakieś Apfelkuchy,
Pumpernikle do kawuchy,
Lody takie i owakie,
Precle z solą, czasem z makiem.
Ględzą w kółko o pierdołach,
Siedząc dumnie przy tych stołach
KON SUMP CYJ NE SPO Â?E CZE? STWO
A na ziemi siedzi babcia,
Stara Ukrainka, w papciach.
Między ławką a latarnią,
Pacyfistka w konfrontacji
Z całą konsumpcyjną armią.
Coś tam burczy se pod nosem,
Â?e koperty, znaczki, proszę,
I spogląda na swój kubek
W którym coś tam zaświergocze
Kiedy żal uściśnie dupę.
Wówczas wstaje, idzie wolno
Do Sparkasse wpłacić kasę,
A co miesiąc jejże konto
Wspiera naddnieprzańskie racje,
Bo jej wnuczka się szykuje,
Aparycje swą szlifuje
Zaś posiada styl i gracje,
Na wojaże po Europie.
Babcia Ukrainka nie wie,
Â?e jej wnusia dawno w niebie,
Bo agencja w Archołopie
Wzięła wnusie i wysłała,
Za pieniądze ze Sparkasse,
Na podróże, starym szlakiem,
By dawała ludziom ciała
Przy ruchliwej autostradzie.
Wyprzedaże! Wyprzedaże!
Zawarł alfons wraz z handlarzem
Tajny kontrakt w internecie.
Przynosiła wnuczka zyski,
Â?e aż się cieszyły pyski
Ukraińskich biznesmenów,
Którzy to nie wiedzieć czemu,
Zawsze coś wrzucali babci.
KON SUMP CYJ NE SPO Â?E CZE? STWO
Owinięte jak bandażem
Wszystkie szyby w każdym sklepie
Naklejkami, sloganami.
Tutaj taniej! A tam lepiej.
Kupuj u nas, kupuj z nami!
Tu trzydzieści, gdzieś czterdzieści!
W ludzkiej głowie się nie mieści
Ta rachuba, te procenty.
Nawet człowiek elokwentny
Widząc takie czary mary
Tej pokusie się nie oprze,
Sięgnie w kieszeń, bo wie dobrze,
Â?e promocji nie ma często.
W mieście gwarno, w mieście gęsto,
Trąbią auta, autobusy,
Chyba jerychońskie mury
Każdy szofer chciałby skruszyć.
Dziś ulice oblężone,
Zaraz do ataku ruszą.
Warczą mechaniczne konie,
Infanteria na wskroś sunie.
Nieco dalej, dwóm ratuszom
Jakaś firma myje gęby,
Nowy Rathaus błyszczy cudnie,
Stary zaś kołysze duszą.
Na przeciwko tramwaj tępy
Wchłania prędko tępych ludzi,
Tempo wrzuca, wnika w ziemię,
By za chwile dowieźć armię,
Na uliczne oblężenie.
I spod ziemi wypluwają
Czarodziejskie schody tuzin
Za tuzinem: a to murzyn,
A to żółty, a to biały
Wzbogacają pole chwały.
W szwach pękają kawiarenki
I pęcherze tej kelnerki,
Która już od ósmej rano
Coś serwuje Paniom, Panom.
A to jakieś Apfelkuchy,
Pumpernikle do kawuchy,
Lody takie i owakie,
Precle z solą, czasem z makiem.
Ględzą w kółko o pierdołach,
Siedząc dumnie przy tych stołach
KON SUMP CYJ NE SPO Â?E CZE? STWO
A na ziemi siedzi babcia,
Stara Ukrainka, w papciach.
Między ławką a latarnią,
Pacyfistka w konfrontacji
Z całą konsumpcyjną armią.
Coś tam burczy se pod nosem,
Â?e koperty, znaczki, proszę,
I spogląda na swój kubek
W którym coś tam zaświergocze
Kiedy żal uściśnie dupę.
Wówczas wstaje, idzie wolno
Do Sparkasse wpłacić kasę,
A co miesiąc jejże konto
Wspiera naddnieprzańskie racje,
Bo jej wnuczka się szykuje,
Aparycje swą szlifuje
Zaś posiada styl i gracje,
Na wojaże po Europie.
Babcia Ukrainka nie wie,
Â?e jej wnusia dawno w niebie,
Bo agencja w Archołopie
Wzięła wnusie i wysłała,
Za pieniądze ze Sparkasse,
Na podróże, starym szlakiem,
By dawała ludziom ciała
Przy ruchliwej autostradzie.
Wyprzedaże! Wyprzedaże!
Zawarł alfons wraz z handlarzem
Tajny kontrakt w internecie.
Przynosiła wnuczka zyski,
Â?e aż się cieszyły pyski
Ukraińskich biznesmenów,
Którzy to nie wiedzieć czemu,
Zawsze coś wrzucali babci.
KON SUMP CYJ NE SPO Â?E CZE? STWO
-
- Posty: 3473
- Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości