Żeby nie było, że jestem częścią roweru
: 2008-12-20, 20:59
1.
Kochali się jak nigdy przedtem,
wszystko było też takie piękne,
rozmawiali ze sobą szeptem
tak czule, że aż serce pęknie
jak nie wpompuje krwi do tętnic,
by byli znów do czegoś chętni.
Poznali się na ulicy,
ona w spódnicy szła kremowej,
on w spodniach na kant z dzielnicy lux...
a napisałem o spódnicy,
co teraz leży na podłodze,
i spodniach, bo na widok jej rósł
rozporek w tychże. Była jego
nadzieją, on dał jej zaś niebo,
wówczas gdy świat się w sobie kisił.
Wiedzieli, że ktoś już tu idzie,
że zaraz trza iść, że już tydzień
minął odkąd na włosku wisi...
2.
w powietrzu płyną
fotony, chłopak,
z bujną czupryną
o barwie złota,
leży z dziewczyną
w łóżku na opak
padają słowa
tak nie nie jak tak,
cisza zmysłowa
i leżą na wznak,
pościel perłowa...
Kochali się jak nigdy przedtem,
wszystko było też takie piękne,
rozmawiali ze sobą szeptem
tak czule, że aż serce pęknie
jak nie wpompuje krwi do tętnic,
by byli znów do czegoś chętni.
Poznali się na ulicy,
ona w spódnicy szła kremowej,
on w spodniach na kant z dzielnicy lux...
a napisałem o spódnicy,
co teraz leży na podłodze,
i spodniach, bo na widok jej rósł
rozporek w tychże. Była jego
nadzieją, on dał jej zaś niebo,
wówczas gdy świat się w sobie kisił.
Wiedzieli, że ktoś już tu idzie,
że zaraz trza iść, że już tydzień
minął odkąd na włosku wisi...
2.
w powietrzu płyną
fotony, chłopak,
z bujną czupryną
o barwie złota,
leży z dziewczyną
w łóżku na opak
padają słowa
tak nie nie jak tak,
cisza zmysłowa
i leżą na wznak,
pościel perłowa...