taniec na smukłej rurce
: 2010-02-17, 11:15
a teraz opowiem
kolejna bajeczkę
moje dzieci kochane
bajka będzie krótka
ale prawdziwa
bez zbędnego podkaszania
bez zbędnego jebania
jak zwykle postaram się
by była treściwa
będzie w niej mowa
o tańcu i muzyce
erotycznym zjawisku
na rurce
pozwólcie jednak bym
na początku zrobił
niewielkie preludium
jest knajpa w Lublinie
znacie ją już
z poprzednich wierszyków
dobre dają tam lody
a więc
tańczę sam
znajomi i inni
obcy siedzą jeszcze
przy swoich stolikach
nikt się nie bawi
prócz mnie
stanowczo za wcześnie
towarzystwo nie jest rozgrzane
drętwe
ja jestem
jak zwykle trzeźwy
jak świnia
wyginam się na wszelkie
możliwe i niemożliwe
sposoby
muzyka z wolna przycicha
nieśmiało
otwieram oczy
ktoś w moja stronę się zbliża
piękna nieznajoma
dziewczyna
w czerni
i pyta
„tańczysz w balecie?”
przez chwilę patrzę
w jej smutne oczy
zdziwiony
oniemiały
taniec i muzyka
jeszcze nie uleciały
ze mnie
nic nie rozumiem
„czego chce dziwko cudowna
ode mnie?”
„tak”
mówię po chwili
i odchodzę
do swego stolika
później ją obserwuję
prawie cały czas
stoi przy swym parapecie
sama
sączy piwo
obserwuje
uśmiecha się
a ja
myślę sobie
„no choć!
zabaw się ze mną
boisz się?
że się zatracisz?
że twe ja pięknie pęknie?
masz rację, bój się!
to rzeczywiście jest dość
niebezpieczne”
miła była
dam jej już spokój
a teraz
do rzeczy
samej przechodzę
jest impreza kolejna
ludzie z roku
kolejna stancyjka
kolejna muzyka i taniec
bawię się jak zwykle
z Małgorzatą
tak miała na imię
jak zwykle
a raczej
często mi się
zdarza
mieć kilka Małgorzat
na podorędziu
wspomnę może tylko
dobrze się rozumiemy
jaka była muzyka?
nie pamiętam dokładnie
zapewne jakiś Nick Cave
a może inny nihilista
w każdym bądź razie
było dość mrocznie
i niebezpiecznie
niezbyt szybko
taniec jak taniec
muzyka jak muzyka
nic szczególnego
ocieranie się
obmacywanie
tarcie
ciała o ciało
wszystko pozostawało
w naszej dyspozycji
jeździliśmy
w te i nazad
dłońmi się dotykaliśmy
raz czule
a raz niedbale
gdy chciała
łapała mnie za kutasa
a ja
gniotłem wtedy jej cycki
jak ciasto na makaron
byliśmy co nie co
opętani
oczy zamknięte
reszta towarzystwa
cóż nas interesowała?
niech zazdroszczą!
krzyczeliśmy do siebie
i się całowaliśmy
w szyję
gryźliśmy uszy
szarpaliśmy włosy
jednym słowem
falowaliśmy
upadaliśmy
kochaliśmy
muzykę i taniec
w pewnym momencie
coś dziwnego
kobieta zaczyna
uciekać
lać się przez palce
co miałem zrobić?
wzywać pogotowie?
zabawnie
konwulsyjnie
podrygiwała
podholowałem ją do ściany
cały czas blisko siebie
w objęciach pozostawaliśmy
przytuleni
docisnąłem ją mocno do niej
jeszcze bardziej!
myślałem że zemdleje
że upadnie
ryjem na podłogę
łeb sobie rozwali
o kant jakiś
czułem jej drgawki
na całym
swym i jej
ciele
muzyka prawie wygasła
kolejny kawałek
Małgorzata się uspokaja
„co Ci?” – pytam nieśmiało
„to nic, miałam orgazm
już mi lepiej”
włożyłem rękę
w jej krocze
rzeczywiście
wszystko było mokre
„dość obfity” – mówię spokojnie
a ona do mnie
„muszę zmienić majtki
i spodnie
choć ze mną do łazienki
pomożesz mi”
poszliśmy wolno
nigdy jej nie przeleciałem
choć bardzo ją kochałem
chyba za bardzo
Ps. Fobiak, dziś znów byłem u zgermanizowanej żydóweczki. Wiesz co ta suka mi zrobiła?!
Wyrwała mi korzeń!!!!!!
I co ja teraz zrobię?
A pysk i język mam tak zdrętwiały
Jak ja dziś będę chlastał minetki?
I jeszcze, na deser Ci powiem, że się z nią znów umówiłem, jak jakiś wariat.
Ty razem, ta dziwka!, chce mi zajebać
plombę
http://www.youtube.com/watch?v=3kQIO7k4cDQ
kolejna bajeczkę
moje dzieci kochane
bajka będzie krótka
ale prawdziwa
bez zbędnego podkaszania
bez zbędnego jebania
jak zwykle postaram się
by była treściwa
będzie w niej mowa
o tańcu i muzyce
erotycznym zjawisku
na rurce
pozwólcie jednak bym
na początku zrobił
niewielkie preludium
jest knajpa w Lublinie
znacie ją już
z poprzednich wierszyków
dobre dają tam lody
a więc
tańczę sam
znajomi i inni
obcy siedzą jeszcze
przy swoich stolikach
nikt się nie bawi
prócz mnie
stanowczo za wcześnie
towarzystwo nie jest rozgrzane
drętwe
ja jestem
jak zwykle trzeźwy
jak świnia
wyginam się na wszelkie
możliwe i niemożliwe
sposoby
muzyka z wolna przycicha
nieśmiało
otwieram oczy
ktoś w moja stronę się zbliża
piękna nieznajoma
dziewczyna
w czerni
i pyta
„tańczysz w balecie?”
przez chwilę patrzę
w jej smutne oczy
zdziwiony
oniemiały
taniec i muzyka
jeszcze nie uleciały
ze mnie
nic nie rozumiem
„czego chce dziwko cudowna
ode mnie?”
„tak”
mówię po chwili
i odchodzę
do swego stolika
później ją obserwuję
prawie cały czas
stoi przy swym parapecie
sama
sączy piwo
obserwuje
uśmiecha się
a ja
myślę sobie
„no choć!
zabaw się ze mną
boisz się?
że się zatracisz?
że twe ja pięknie pęknie?
masz rację, bój się!
to rzeczywiście jest dość
niebezpieczne”
miła była
dam jej już spokój
a teraz
do rzeczy
samej przechodzę
jest impreza kolejna
ludzie z roku
kolejna stancyjka
kolejna muzyka i taniec
bawię się jak zwykle
z Małgorzatą
tak miała na imię
jak zwykle
a raczej
często mi się
zdarza
mieć kilka Małgorzat
na podorędziu
wspomnę może tylko
dobrze się rozumiemy
jaka była muzyka?
nie pamiętam dokładnie
zapewne jakiś Nick Cave
a może inny nihilista
w każdym bądź razie
było dość mrocznie
i niebezpiecznie
niezbyt szybko
taniec jak taniec
muzyka jak muzyka
nic szczególnego
ocieranie się
obmacywanie
tarcie
ciała o ciało
wszystko pozostawało
w naszej dyspozycji
jeździliśmy
w te i nazad
dłońmi się dotykaliśmy
raz czule
a raz niedbale
gdy chciała
łapała mnie za kutasa
a ja
gniotłem wtedy jej cycki
jak ciasto na makaron
byliśmy co nie co
opętani
oczy zamknięte
reszta towarzystwa
cóż nas interesowała?
niech zazdroszczą!
krzyczeliśmy do siebie
i się całowaliśmy
w szyję
gryźliśmy uszy
szarpaliśmy włosy
jednym słowem
falowaliśmy
upadaliśmy
kochaliśmy
muzykę i taniec
w pewnym momencie
coś dziwnego
kobieta zaczyna
uciekać
lać się przez palce
co miałem zrobić?
wzywać pogotowie?
zabawnie
konwulsyjnie
podrygiwała
podholowałem ją do ściany
cały czas blisko siebie
w objęciach pozostawaliśmy
przytuleni
docisnąłem ją mocno do niej
jeszcze bardziej!
myślałem że zemdleje
że upadnie
ryjem na podłogę
łeb sobie rozwali
o kant jakiś
czułem jej drgawki
na całym
swym i jej
ciele
muzyka prawie wygasła
kolejny kawałek
Małgorzata się uspokaja
„co Ci?” – pytam nieśmiało
„to nic, miałam orgazm
już mi lepiej”
włożyłem rękę
w jej krocze
rzeczywiście
wszystko było mokre
„dość obfity” – mówię spokojnie
a ona do mnie
„muszę zmienić majtki
i spodnie
choć ze mną do łazienki
pomożesz mi”
poszliśmy wolno
nigdy jej nie przeleciałem
choć bardzo ją kochałem
chyba za bardzo
Ps. Fobiak, dziś znów byłem u zgermanizowanej żydóweczki. Wiesz co ta suka mi zrobiła?!
Wyrwała mi korzeń!!!!!!
I co ja teraz zrobię?
A pysk i język mam tak zdrętwiały
Jak ja dziś będę chlastał minetki?
I jeszcze, na deser Ci powiem, że się z nią znów umówiłem, jak jakiś wariat.
Ty razem, ta dziwka!, chce mi zajebać
plombę
http://www.youtube.com/watch?v=3kQIO7k4cDQ