umarli na zimę
: 2010-09-05, 18:15
'ciągle słyszę zbliżający się świt'
charon ('Wniebowstąpienie' Konwicki)
zmarłych nie można zostawiać samych
nie trzymają już ciepła
potrzebują cudzego oddechu
ich krew krąży w rurach miast
bulgoce jak nadęte przed deszczem ropuchy
zmarłych nie można opuszczać
nie napalą w piecu nie pokroją chleba
dzień niesie dla nich zbyt ostre światło
nikt nie pokazuje im drogi
zbija się tylko prowizoryczny dom
ślepe wilgotne em jeden
byle do wiosny kiedy puszczą mrozy
wtedy wyjdą w niemodnych płaszczach z zeszłej zimy
słuchać jak wolno kiełkuje zboże
charon ('Wniebowstąpienie' Konwicki)
zmarłych nie można zostawiać samych
nie trzymają już ciepła
potrzebują cudzego oddechu
ich krew krąży w rurach miast
bulgoce jak nadęte przed deszczem ropuchy
zmarłych nie można opuszczać
nie napalą w piecu nie pokroją chleba
dzień niesie dla nich zbyt ostre światło
nikt nie pokazuje im drogi
zbija się tylko prowizoryczny dom
ślepe wilgotne em jeden
byle do wiosny kiedy puszczą mrozy
wtedy wyjdą w niemodnych płaszczach z zeszłej zimy
słuchać jak wolno kiełkuje zboże