Strona 1 z 1

Amicus vitae medicamentum*

: 2010-10-17, 21:18
autor: caroll
młyńskie tryby cierpliwie gryzą ziarna

biegaliśmy w cieniu tych samych drzew
obok ruchliwe szos niosły warkot maszyn
czasem stawialiśmy nieporadne domki z potrzaskanych azbestowych płyt

świat miał wewnętrzny porządek prosty do wystukania rytm
cztery kierunki marszu dwie pory dnia trzy posiłki
filmy dla dorosłych za ścianą i bajki dla dzieci
zwierzęta zrzucały sierść przed zimą szybko obrastały nową

o ile łatwiej było przez dziurkę w uchu przewlec słońce
oczy zatrzasnąć na mroźny wiatr
słuchać o czym skrzypią gałęzie gdy prąd śpi w martwych żarówkach

szkoda że walizki i buty tak szybko zniecierpliwiło czekanie
język elfów stępi się na kamieniach wyschły farby i znaki
zacząłeś unikać miejsc widzeń
tłumaczyć spóźnienia wędrówką zamorskich ptaków
wreszcie zniknąłeś w jednym z przedziałów światła

tak zwyczajnie bez echa bez cienia bez śladu





* 'przyjaciel jest lekarstwem życia' Cyceron

: 2010-10-19, 06:40
autor: dean
nostalgicznie ckni się za dzieciństwem... ten wierszyk przypomniał mi, że muszę wykonać pilnie jeden telefon...

: 2010-10-19, 07:33
autor: caroll
ten wierszyk po drobnych korektach wygląda teraz tak

amicus vitae medicamentum *

biegaliśmy w cieniu tych samych drzew
obok ruchliwe szosy niosły warkot maszyn
czasem składaliśmy szałasy z potrzaskanych azbestowych płyt

świat miał wewnętrzny porządek prosty do wystukania rytm
cztery kierunki marszu dwie pory dnia trzy posiłki
filmy dla dorosłych za ścianą i bajki dla dzieci
zwierzęta zrzucały sierść przed zimą szybko obrastały nową

o ile łatwiej było przez dziurkę w uchu przewlec słońce
oczy zacisnąć przed mroźnym wiatrem
słuchać o czym skrzypią gałęzie gdy prąd śpi w martwych żarówkach

szkoda że walizki i buty tak szybko zniecierpliwiło czekanie
wyschły farby zatarły się znaki
zacząłeś unikać miejsc widzeń
tłumaczyć spóźnienia wędrówką zamorskich ptaków
wreszcie zniknąłeś w jednym z przedziałów światła

zwyczajnie bez echa bez cienia bez śladu