"Dzidek"

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
Awatar użytkownika
haiel selassie
Posty: 210
Rejestracja: 2007-08-07, 00:17
Lokalizacja: poland
Kontakt:

"Dzidek"

Post autor: haiel selassie »

Zaszło Słońce, niebo zaciągnęło się szarą masą bezkształtu. Dzidek zapatrzony w chodnik, szedł sobie ni to tam ni to tu. Co by nie mówić - szwendał się jak ślepy pies po cmentarzu..Zszarzał od tej przydługiej już zimy. A wódka i fajki dołożyły swoje trzy grosze do rozmytego całokształtu. Czytał dzisiaj rano w gazecie, że w Bejrucie w autobusie wybuchł ładunek wybuchowy ukryty w bucie jakiegoś biednego chłopaczka. Nieszczęśnik ten, zapewne sam nie wiedział, że takie sobie buty sprawił. Izraelski rynek obuwniczy odnotował, mocny spadek sprzedaży czarnych pantofli z okrągłymi czubami.(bo ktoś widział, że ktoś widział, że tamtego widział jak wsiadał do autobusu w takich czarnych pantofelkach). "Dobrze że ja mam z kwadratowymi" - powiedział do siebie bohater.
"Szlag. Czy ja jestem jakiś śnięty że nie widziałem tej kałuży przed sobą..?" - spytał retorycznie Dzidek Dzidka. Jego pantofle z kwadratowymi czubami ociekały deszczówką i błotem. Po stopach rozlał się nieprzyjemny chłód.
Czarna plama niepewnie zataczająca się gdzieś przed nim. Ciemno jak w grobie. "Kto to..." - szybki szept. Chwila nerwowej szarpaniny....myśli. "A nie...to tylko drzewo...". Odetchnął z ulga. Poszedł dalej.
Cicho liczył na to, że trafi podczas tej swojej wędrówki ulicami jakiegoś znajomego, kumpla, koleżkę, zaufanego czy jak tylko chcesz go nazwać. Taki delikwent zawsze żartem rzuci, jakiś papieros się od razu znajdzie, o wódeczce już nie wspominając. A może lepiej bez tej ostatniej, bo bohaterowi naszemu, jakoś ukojenia nie przynosi. Jeszcze gorzej jest. Czarne jak kwiaty zła, myśli natrętnie nachodzą. "Bez sensu to wszystko" - pomyślał (no właśnie...)
Północ zastała Dzidka przy stoliku w barze "Krucyfiks". Nie zdziwiło jej to jakoś wyjątkowo... Trotuary wyszlifowane do błysku, nie chciały dłużej nosić naszego bohatera. Zszedł więc do podziemia. W zatęchłym powietrzu tej speluny odnajdywał względne ukojenie. Przed nim stała do połowy już opróżniona butelka "Krajowej", a w mózgu zaczynały grać już inicjalne pijackie szumy. "To niepojęte" - stwierdził Zdzisław. Umysł wrzucił piąty bieg i wszedł w strefę tzw. przemyśleń wysokich z pogranicza metafizyki i parapsychologii. Jak narazie mógł wymieniać myśli tylko z samym sobą ewentualnie ze stojącą przed nim flaszką. Lecz nie spodziewał się ujrzeć w drzwiach wejściowych, starego znajomego, Lutka. Mizerne uśmiechy wystąpiły jednocześnie na ich twarze. Na więcej niż to nie było stać ich zblazowanych jap. "Szufla" - zaczął Ludwik i podał rękę Dzidkowi. "Kope lat można powiedzieć, Lutek" - odparł;
"A można można"...- niepewnie wybąkał dawno niewidziany przyjaciel.
Tak więc zasiedli wspólnie do stołu Zdzisław i Ludwik. A takie sytuacje miały to do siebie, że nikt nie był w stanie przewidzieć jak takie posiedzenie może się skończyć. Lutek palcem przyzwał jeszcze niebrzydką kelnerkę; znaną w kręgach jako "La Cucaracha"...Zamówił flaszkę nalewki wiśniowej... W późnych godzinach nocnych, gdy każdy szanujący się klient "Krycyfiksa" miał już porządnie w czubie, zgrabna kelnereczka zaczynała, przez nikogo nie namawiana, swój obłędny taniec pomiędzy stolikami. Butelki z wódką same łasiły się do bywalców, papierosy samoistnie odpalały się tuż po włożeniu do ust, a obecne kobiety zamieniały się na kilka ostatnich godzin nocy w obrażające moralność, demoniczne Menady...Kluczyk w drzwiach przekręcał się, tknięty niewidzialną dłonią...
Długie, długie nic, pomroczność jasna, jakieś wykrzywione śmiechem twarze, krzyk, krzyk, krzyk. Dzidek otworzył oczy, "Bueudedede"<nieartykułowane>. Jakaś ściana mroku nad nim. Dziwnie pachnaca ściana. "Boże ogłuchłem! Nic nie słyszę! Jezusie Nazarejski!"- krzyknął. Spróbował unieść głowę, ale wokół niej miał oplecione jakieś dwie miękkie, jakby cielesne coś. Nos wbił się w jakieś osobliwe zagłębienie. "Aha" - zrozumiał w końcu Zdzisiek. Wokół jego głowy oplotły się uda jakiejś dzierlatki, a ta szparka nad nim to soczysta cipeczka. Pomacał rękami na boki, wyczuł drewniane nogi. Tak. Leżał pod stołem.
cdn
"Bez jedzenia i bez spania, byle byłoby co pić, kiedy na harmonii Feluś zaiwania, trzeba tańczyć, trzeba żyć. Harmonia na 3/4 z cicha łka, ferajna tańczy...Ja nie tańczę... "
Awatar użytkownika
Margot
Posty: 1291
Rejestracja: 2007-09-18, 00:26
Lokalizacja: Sheffield
Kontakt:

Post autor: Margot »

Cze&#347;&#263; haiel! Jest tu tyle do poprawienia, &#380;e ... powiniene&#347; sam si&#281; za to zabra&#263;, bo podejrzewam, &#380;e po prostu nie chcia&#322;o Ci si&#281; tego zrobi&#263; przed wklejeniem tutaj.
Pozdrowionka.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości