Strona 1 z 1

Intelektualne ćpanie

: 2016-12-17, 19:36
autor: haiel selassie
"Intelektualne ćpanie"
Zmrużyłem oczy by lepiej przyjrzeć się, zawiłej kombinacji, poskręcanych zwojów mózgu mojej ukochanej. Postanowiłem trochę zamieszać w jej małej główce. Z bocznej kieszeni kamizelki wyjąłem małą ampułkę, wypełnioną sprężonym spiżem, w postaci gazowej oczywiście. Podsunąłem pod jej rozwarte w podnieceniu nozdrza, spektakularną eksplozję pełną barw, dźwięków i smaków. Ona opadła gładko na głęboki fotel i z lekka pojękiwała. Zgniła materia powoli wdzierała się w jej podekscytowaną jaźń. Świadomość uzyskiwała względny ogląd na pewne sprawy, dotyczące transakcji na afrykańskim rynku diamentów. "Dżakarta" - wyszeptała Bessie. Nie wytrzymałem i dopadłem w szalonym amoku podniety, do mahoniowej szafki, "Która to szuflada" - myślałem chwilę. Wyszarpnąłem w końcu środkową i ultraostrożnie odkorkowałem pękaty gąsiorek z Amycyliną. "To na pewno pomoże" - burknąłem i wziąłem głęboki haust. Cierpki i palący smak rozlał się po przesyconych psychodelą trzewiach"Skanky. Puść to brzmienie. Już już!" - po długim milczeniu zakrzyczała Bessie.Gilbert wystawił ukrytą w ścianie półkę i nastawił winylowy krążek na czwórkę - Patty Smith with Cody bands. "Tak! Tak! To jest to skarbie! Zróbmy to!" po czym rzuciła się na trzymaną w dłoniach Gilbiego butlę. Z lekka odepchnęła go i z nieukrywaną satysfakcją postawiła na stole szklaną karafkę z ząbkowaną szyjką. "Teraz patrz ale niczego nie dotykaj" - rozkazująco przemówiła Bessie. Po czym zakręciła się na pięcie i wskoczyła na stół. Stanęła na blacie tak aby butelka znajdowała się dokładnie między swoimi nogami i powoli zaczęła kucać... "Każda droga do prawdy jest słuszna" - rzekła dumnie i wbiła falliczną szorstką szyjkę flaszeczki w swoją waginkę. Gilbert stał i spoglądał zahipnotyzowany na szaleństwa swojej kobiety. Opary zielonkawej mgiełki przesycały ją i przenikały aż do jej macicy, z zalążkiem płodu - nieświadomego owocu dzikiego i niebezpiecznego seksu z Brandonem, właścicielem klubu przy Road Blankis 13. Klub "Black Lotus" był stałym obiektem pielgrzymek, spragnionych wrażeń nihilistów, także Bessie Blackwhite.
Filigranowy zalążek nowego człowieka sztachnął się potężnie bezdenną czeluścią owocu szaleństwa domorosłych chemików. Zabarwił się momentalnie na pomarańczowo i drgał jak wyrzucona na brzeg ryba. Sakrament spełnienia przeszedł gładko...