chef kamil

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
dean

chef kamil

Post autor: dean »

autor: quenterro

chef kamil

wszyscy mowili ze jest lapsa. po chinsku to znaczy ze pierdola. ja na przekor, mawialem - dobry chlop.
komunikacja z nim byla utrudniona bo nie mowil ani po polsku ani po angielsku, ale byl czechem i czasem wychodzilo tak, ze bylo zrozumiale.
wciaz najarany. od rana do wieczora. mowilo sie do niego, zeby poszedl na dol i przyniosl np marchewke i pietruszke a on wracal z ogorkami, albo bez marchewki i bez pietruszki albo nie wracal wcale. dlatego mowili ze do bani chlop. ale mnie bawil.

dobrze sie z nim robilo interesy.

- gadalem z barmanem - mowil dyskretnie - i powiedzial ze jak mu zrobisz dobra porcje ryby to nam da po setce najlepszej tequili.
- kurwa mac.

bylo to wszystko zupelnie nielegalne. nie wolno bylo robic ryb i takich tam dla pracownikow ale my ciagle lamalismy to prawo. zrobilem rybe, wyniosl ja jakos tak ze nikt nie zauwazyl i bylo ok.

chef kamil byl wiecznym przedmiotem zartow. do innych mawialem z reguly normalnie, po imieniu ale o kamilu zawsze i wszedzie mowilem "chef" i bylo to sarkastyczne bo to ostatecznie zaden chef.

mial psa. po angielsku mowil slabo. jak nie rozumial to czesto odpowiadal, ze tak. spytal go kiedys chef peter czy jego pies jest slepy. odpowiedzial ze jest. pozniej sie okazalo ze jednak nie jest.

len do potegi a i robote mial guwniana. piepszyl sie z krewetkami, z ziemniakami i z innym nieprzyjemnym cholerstwem. najbardziej parszywe bylo czyszczenie krewetek. nikt za tym nie przepadal. mozna bylo pokaleczyc dlonie.

kiedys znalezl kokaine na podlodze. podzielil sie.

lubilem tego popapranca.. jak sie ujaralismy to robilismy razem wlam na lodowke dzialu cukierniczego. wszystko mial w dupie. roboty nienawidzil.

to sie nazywa zdrowe podejscie do zycia.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości