Strona 1 z 1

Pandemiczne zakupy

: 2020-05-04, 09:44
autor: Margot
Mam , na szczęście, niedaleko domu sklep spożywczy i aptekę z drogerią. Kończą mi się wszystkie kremy od Ziai a sklepy polskie bardzo daleko. Przypomniałam sobie, że w tej drogerii na dzielni mieli niemiecki Nivea /to jedyny chyba na świecie krem na wodzie a nie na olejkach i Angole nie umieją go robić; po krótkim czasie woda oddziela się od reszty/. Niemcy wymyślili Nivea ponad sto lat temu i ich produkt jest oczywiście taki, jak powinien. Wchodzę do tej dość dużej apteki - drogerii i nie mam zielonego pojęcia, gdzie on może leżeć, nie pamiętam. Na podłodze czarne linie co dwa metry i jakaś angielska mamuśka około czterdziestki z tłustym mysim ogonkiem warczy ciągle na mnie, że nie pilnuję tych czarnych linii i za bardzo zbliżam się do innych klientów. W końcu nie wytrzymałam; wrzasnęłam potężnym głosem: SHIT! Panienki za ladą struchlały, klienci zamarli. Jasne, po chwili dwoiłam się i troiłam w forgivnesach i sorry. Na koniec powiedziałam, że jestem Polish ufając prawdopodobnie, że to najlepiej wyjaśni moje zachowanie. Powiedziałam też, że po prostu nie mogę znaleźć tego, co zamierzam kupić. Pokazano mi, gdzie leży i z ulgą zgarnęłam cztery ostatnie niemieckie pudełka ze swojskim napisem KREM NIVEA, bo reszta to już był CREAM.