2/3

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
Awatar użytkownika
borowik
Posty: 218
Rejestracja: 2018-11-29, 13:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

2/3

Post autor: borowik »

Wrócił do biura. Za dwie godziny miał się zjawić przed urzędem gminy, w której administracyjnych granicach znajdowała się dawna rezydencja państwa Kowalskich. Władze municypalne udzieliły gościny centrum kryzysowemu, powołanemu do stałego monitorowania odseparowanej strefy.

- Pani Krysiu. Wychodzę. Trafiła się fucha. Biuro proszę zamknąć o szesnastej. Widzimy się w poniedziałek rano. - wydał ostatnie dyspozycje.

- Tak jest, panie prezesie.

********

Zjechał z Kafczysynem windą na podziemny parking. Kliknięciem pilota otworzył terenowe auto. Psa usadowił na tylnym siedzeniu, przypinając smycz do pasa bezpieczeństwa, tak by uniemożliwić pupilowi przejście na przednie fotele. Wyjechał z budynku, a potem skierował się poza miasto. Po kilkunastu minutach natrafił na wielkiego chrabąszcza, który stał rozpostarty na trasie przejazdu. Samochody wpływały w jego przezroczysty aparat gębowy dwoma strumieniami. Łączyły się w tułowiu, by ponownie rozdzielić na dwa osobne szeregi w odwłoku. I mimo że opuszczały chrabąszcza nie doznawszy uszczerbku, detektyw wolał ominąć owada, nadrabiając nieco drogi, ale oszczędzając niepotrzebnych nerwów i czas. Kolejny fragment prowadził przez mniejsze miejscowości. Ruch samochodowy robił się coraz lżejszy. Detektyw skręcił w boczną drogę, wijąca się wśród niewysokich wzniesień morenowych. Po godzinie z niewielkim okładem dojechał na miejsce. Przed budynkiem należącym do władz samorządowych stało kilka radiowozów i nieoznakowanych samochodów. Wyskoczył z auta. Po krótkie konsultacji z napotkanym funkcjonariuszem został skierowany we właściwe miejsce. Inspektor Stalker stał w gronie innych policjantów.

- Przyjechał pan prędzej.

- Korzystałem z nawigacji on-line. - wyjaśnił John.

- Dobrze. Musimy się śpieszyć. Odebraliśmy kolejny przekaz radiowy. - oficer jak zawsze szybko przeszedł do konkretów - „Przybywajcie, dzieje się bardzo dużo.” Wygląda na to, że cokolwiek ma się zdarzyć i ktokolwiek ma przybyć, nastąpi to niebawem.

Detektyw uścisnął dłoń Stalkera. Przywitał się również z policjantami, których poznał już rano przed cukiernią.

- To są aspiranci Borys i Muhammad. Nasza czwórka stanowi zespól uderzeniowy. - wyjaśnił dowódca. - Nasłuch zlokalizował źródło sygnału. Nadawany jest z komnaty, którą wcześniej zamieszkiwała Zuzanna Kowalska. To jest nasz cel. A teraz wszyscy chodźmy do środka. - wskazał główne wejście do budynku. - Musimy założyć skafandry ochronne.

Założenie strojów zajęło prawie pół godziny. Składały się z kilku osobnych kombinezonów, wykonanych z odpowiednich tworzyw sztucznych, odpowiedzialnych za ochronę przed innym rodzajem niebezpieczeństwa. I tak oddział zabezpieczył się przed zagrożeniem chemicznym, termicznym, epidemiologicznym i biologicznym. Każdy z członków zespołu założył maskę przeciwgazową na twarz i butlę z tlenem na plecy. Rękawy zakończone były grubymi rękawicami ochronnymi, podobnie jak nogawki, które płynnie przechodziły w ciężkie obuwie.

A co z pańskim psem? Nie mamy dla niego kombinezonu. - zorientował się inspektor, który po ubraniu skafandra, porozumiewał się przez radio, wmontowane w maskę.

O niego się pan nie martwi. - John wypuścił psa z samochodu. Zdjął uprząż i razem ze smyczą zostawił na siedzeniu. - To bydle jest niezniszczalne.

********

Strefa miała nieregularną formę. Na mapie przypominała kształtem chmurę burzową. Liczyła kilka tysięcy hektarów, głównie lasów sosnowo- bukowych, przechodzących niekiedy w mechowiska lub tereny otwarte, dawne grunty orne. Były też trzy niewielkie jeziorka. W centralnym miejscu znajdowała się była posiadłość państwa Kowalskich. Całość otaczał dwumetrowy mur. Jedyna brama wjazdowa, prowadząca do wnętrza strefy zlokalizowana była na krańcu miejscowości, około kilometra od tymczasowej siedziby centrum antykryzysowego. Do tego miejsca ekipa dowieziona została wojskowym jeepem. W środku poruszać musieli się na piechotę. Na terenie strefy nie działały żadne pojazdy mechaniczne. Nie było też możliwości nawiązania skutecznej łączności z osobami pozostającymi poza strefą. Szturmowcy mogli porozumiewać się tylko między sobą, pod warunkiem, że nie oddalą się na przesadną odległość. Aspiranci wzięli ze sobą karabiny szturmowe. Muhammad dodatkowo przewiesił przez plecy snajperkę. Borys zaopatrzył się w granatnik. Stalker miał tylko pistolet. John nigdy nie rozstawał się ze swoim Glockiem. Wkroczyli do środka. Brama za ich plecami została zamknięta.

Poruszali się powoli polną drogą. Po obu stronach stały opuszczone, zaniedbane domostwa. Na podwórkach marniały porzucone samochody i różne sprzęty gospodarskie. Ogródki zarosły. Stalker, który szedł pierwszy, zatrzymał się sto metrów po wejściu do strefy. Przyglądał się czemuś na ziemi. Podeszli pozostali.

- Studzienka burzowa. - wskazał na okrągłe wieko.

- I co? - zapytał Borys.

- Jak to co?Kanał pod wiejską drogą? Słyszałeś o czymś takim? Jaki to ma sens? - zastanawiał się inspektor.

- Dziwne. Ale co to zmienia? Wiemy, którędy iść. Musimy kierować się prosto do komnaty. - podjął dalszą rozmowę aspirant.

Musimy to sprawdzić. - Stalker kucnął i zaczął siłować się z metalową pokrywą. Po chwili dołączył Muhammad i wspólnie przesunęli wieko na bok. Zajrzeli do środka. - A nie mówiłem. Spójrz. - Dowódca zwrócił się do Borysa.

- Tunel z torami kolejowymi. Skąd tu metro? Jedyne metro w naszym kraju znajduje się w stolicy. O co tu chodzi? - główkował, wyraźnie wzburzony aspirant, gdy klęknął i zerknął pod ziemię.

- Tędy pójdziemy.

- W żadnym wypadku. Ja tędy nie idę. Jeszcze mi życie miłe. - sprzeciwił się Borys.

- Nie rozumiesz? - zdenerwował się Stalker. - Sygnał emitowany w przestrzeń kosmiczną jest czymś nowym. Tego tunelu też tu wcześniej nie było. Te rzeczy muszą mieć ze sobą związek. Dzięki tej drodze szybciej odnajdziemy źródło transmisji. Mojej wyjątkowej czujności zawdzięczamy to ułatwienie. Nie możemy tak po prostu wypuścić okazję z rąk. Mamy farta. - tłumaczył.

- Chyba zwariowałeś. Ja tam nie wchodzę.

- Jestem starszy stopniem. To jest rozkaz. - krzyczał inspektor.

- Przykro mi. Zgodnie z instrukcją obowiązującą na terenie strefy, podwładny ma prawo odmówić i nie wykonać polecenia, jeśli uzna, że zagraża życiu. Oczywiście, mam obowiązek napisać raport, szczegółowo opisujący okoliczności. Ale to nie problem. Napiszę ten raport. - nie poddawał się policjant.

Stalker chciał rzucić się z pięściami na Borysa. W tym momencie Muhammad zwinnym ruchem wskoczył do studzienki. Stanął na torach. Dwaj policjanci schylili się i oświetlali kanał latarkami. Z ciemności wyłonił się stwór na czterech łapach. Podbiegł do Muhammada. Wstał na tylne kończyny. Był to wielki, zmutowany szczur. Górował nad rosłym funkcjonariuszem. Chwilę mierzyli się wzrokiem. Potwór otworzył wielką paszczę, gwałtownie rzucił się do przodu i odgryzł głowę aspirantowi wraz z ramionami. Korpus zachwiał się. Odpadła lewa ręka, która wisiała na skrawku kombinezonu. Ciało przewróciło się na plecy. Z zakamarków wyskoczyły mniejsze szczury, który wzięły się do uczty.

Stalker zasunął wieko. - Pójdziemy drogą. - zadecydował.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości