Spiders

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
limes

Spiders

Post autor: limes »

Zaczęło się niepozornie. Pierwszego pająka zastałam na poduszce. Â?óżka, jak zwykle, nie chciało mi się ścielić. Kiedy wróciłam z łazienki, siedział i czekał na mnie. Pomachał mi łapką na powitanie.
- Ty, kosmaty, mógłbyś się ogolić- nieopatrznie palnęłam na głos (trudno powiedzieć, czy liczyłam na to, że włochata kulka zrozumie, co do niej mówię)- Zmykaj z pościeli i to już!- dodałam- Liczę do trzech! Raz! Dwa! Trzy!
Poruszył się jakoś niechętnie i trochę niezgrabnie. Był jeszcze mały, a jego ruchy miały coś z niezdarności półtorarocznego dziecka. Ponaglany liczeniem, zlazł w końcu z wersalki i skrył się pod kaloryferem. Widok tej nieplanowanej ucieczki rozbawiłby największego ponuraka. Nieczęsto ma się okazję zobaczyć piechura, grzęznącego w fałdach prześcieradła i koca w niczym najgorszych zaspach śniegu.
- No, i żebym ci więcej nie musiała przypominać, że łóżko to mój teren prywatny, a nie współwłasność, jak reszta pokoju!
Zajrzałam pod kaloryfer. Kosmaty skulił się jakoś w sobie, miny nie miał już takiej tęgiej, jak wtedy, gdy odpoczywał na mojej poduszce. Wyrzuty sumienia? Depresja "a la czarna wdowa"?
- No, nie garb się tak, Puchatku, bo jajeczek z ciebie nie będzie- musiałam go jakoś pocieszyć, a akurat to pajęcze powiedzonko przyszło mi do głowy.
Wyprężył się cały, chcąc wyglądać na okazałego. Humor mu się ewidentnie poprawił. Zostawiłam go tak, jak siedział pod grzejnikiem. A niech się napawa swoją męskością kwiat ośmionogiej młodzieży- na tę myśl aż parsknęłam śmiechem.
Jak już wspomniałam, zaczęło się niepozornie. Od jednego młodocianego kosmatego. Tego samego dnia, tyle że koło południa, stanęłam oko w oko z dalszymi rewelacjami. Rewelacji było- dokładnie rzecz biorąc- trzy i siedziały na jednej ze ścian mojego pokoju, tuż obok reprodukcji autoportretu Wyspiańskiego. Trzy statecznie wyglądające osobniki, do tego gustujące w malarstwie młodopolskim.
- Co, narada rodzinna czy jak?- rzuciłam im uszczypliwie na powitanie.
- A żebyś wiedziała, że tak- odburknął mi najstarszy.- Powiedz mi, co ty właściwie robisz z tymi, spośród nas, które czasem nieopatrznie wchodzą w twoje pole widzenia, hę?- hękając, podniósł do góry dwie łapki, zamachał nimi jak pływak, a potem potarł się po odwłoku.
- Hm, no cóż, jakby to powiedzieć...
- Moja droga, ty nie kręć, tylko gadaj, co i jak!- żachnęła się uroczo pajęcza matrona, poruszając przy tym odwłokiem w prawo i lewo, zupełnie jakby tańczyła lambadę.
- Ja je wynoszę. Na klatkę schodową albo do kuchni, jeśli na dworze jest zimno, a latem na dwór. W słoiku je wynoszę. Najpierw je do niego łapię, same nie weszłyby do środka.
- Mówi się nie "je", tylko "ich", moja kochana i w ogóle co to za maniery- w słoiku?
- Jak to "ich"?- z konsternacji uczepiłam się tematu z dziedziny gramatyki.- Wynoszę te pająki, więc "je".
- Ależ skąd, skarbie, wynosisz tych pająków, więc ich. Zupełnie jak: tych Polaków, tych Anglików, tych Rosjan, rozumiesz? - ta analogia wydała mi się całkiem trafna, toteż uznałam rację pajęczycy.
- Ale co dalej, co dalej z nimi? Ty ich wynosisz i co?
- No nie wiem, chyba sobie jakoś radzą, nie?
- Filipie, podtrzymaj mnie, czy ja dobrze słyszałam?!- pisnęła matrona, a nogi wyraźnie się pod nią ugięły- "jakoś sobie radzą"?
- Augusto, uspokój się, może nie jest tak źle. Spokój, Spokojnie.
- A czy pani wie- tu głos zabrał najstarszy - że ponad 50 % pająków, jakie pani wyniosła z pokoju, uczęszczało jeszcze do szkoły? Dzieci, istne dzieci. Bez matury. Troje nawet bez ukończonego gimnazjum. Co pani na to?- nagabywał mnie dalej, nie rezygnując z dziwnie oficjalnego tonu.
- Może porozmawiamy o tym kiedy indziej? Chciałabym najpierw opowiedzieć o naszym dzisiejszym spotkaniu czytelnikom z forum "proza i poezja" na o2.
- Dziennikarka?- włoski na odnóżach Augusty uniosły się w wyrazie zdumienia do góry.
- Nie, nie dziennikarka, limes jestem. To znaczy...
- A ja Marian- nie dał mi dokończyć zdania najstarszy Spider. A jaką pani ma grupę krwi?- tu uśmiechnął się, błyskając "ząbkami".- Bardzo smaczna, muszę przyznać. Ktoś już to pani mówił?
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

do momentu 'Jak juz wspomnialam...' moj smiech wzrastal geometrycznie i omalo nie spadlem z krzesla. pozniej zaczelo sie cos dziwnego.

[ Added: 2007-01-20, 04:07 ]
willy_the_lost pisze:do momentu 'Jak juz wspomnialam...' moj smiech wzrastal geometrycznie i omalo nie spadlem z krzesla. pozniej zaczyna sie cos dziwnego.
limes

Post autor: limes »

Ciesze sie,ze przynajmniej poczatek cie rozbawil:)
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Shecheschizona*

Post autor: Shecheschizona* »

Podoba się, hmm... oswaja moją arachnofobię.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

to może to oswoi ?
takie puchate aż chciałoby się przytulić :mrgreen: Obrazek
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości