z pamiętnika biedronki (I)
z pamiętnika biedronki (I)
zwykle siadając przed tym ekranem, widząc to okienko, zaczynam pisać, wcale nie wiedząc wcześniej, co przedmiotem mojej pisaniny będzie. mam wrażenie, jak gdyby to poza mną się odbywało, albo jeszcze lepiej - we mnie. czuję się wtedy jak wehikuł słów, myśli. niczym nośnik wszelakich odczuć. i to nie tylko jako ciało, ale cała ja. w całości. coś się we mnie myśli. coś się we mnie czuje. coś się przeze mnie wypowiada. pytanie tylko - co to jest? a to pewnie wszechświat, mówiąc patetycznie. on przemawia. ale to zbyt odważna myśl.
kiedyś, nad oceanem będąc, siadłam na kamieniu, dopiero co odpływem odkrytym i myślałam o tym, jak można by wyeliminować każde jednostkowe ego. także własne. odebrać wszystkim zasługi, odebrać wszystkim winy i przypisać je wszechświatowi. że on to wykombinował. ale przypomniałam sobie, że kiedyś, rozmawiałam z kimś, kto opowiadał o swoich zdobyczach i cnotach. a ja powiedziałam: "szczęściarz" i usłyszałam w odpowiedzi: "to nie szczęście, to ciężka praca". na co ja: "tak, a jednak szczęściarz". bo niestety nikt sam siebie nie stwarza. nikt siebie nie wymyślił. nikt sobie nie dał zdolności do tego lub owego. jednak przyszło. bezwiednie, przypadkowo, szczęśliwie.
kiedyś, nad oceanem będąc, siadłam na kamieniu, dopiero co odpływem odkrytym i myślałam o tym, jak można by wyeliminować każde jednostkowe ego. także własne. odebrać wszystkim zasługi, odebrać wszystkim winy i przypisać je wszechświatowi. że on to wykombinował. ale przypomniałam sobie, że kiedyś, rozmawiałam z kimś, kto opowiadał o swoich zdobyczach i cnotach. a ja powiedziałam: "szczęściarz" i usłyszałam w odpowiedzi: "to nie szczęście, to ciężka praca". na co ja: "tak, a jednak szczęściarz". bo niestety nikt sam siebie nie stwarza. nikt siebie nie wymyślił. nikt sobie nie dał zdolności do tego lub owego. jednak przyszło. bezwiednie, przypadkowo, szczęśliwie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości