Π
Mi nie można odmawiać.
Ja. Zakompleksiona ponoć dziewczynka, która właściwie nie wie, gdzie jej miejsce. Która średnio cztery razy dziennie przysiada na oparciu fotela, albo wspina się na blat kuchenny, zastyga w bezruchu i myśli, albo, co gorsza!, czasem gada do siebie:
-co by było, gdyby mogło być?
-no i po co?
-dobrze?
-nie za wcześnie wstałam?
-gdzie ja, do cholery, położyłam papierosy...
-po kiego posłodziłam tą kawę?
-czy to ja spieprzyłam, czy tak po prostu miało być?
-a w którą stronę?
I ja. Z całą tą swoją stertą za i przeciw stwierdzam: mi nie można odmawiać.
Ja odmowy nie przyjmuję.
I jeśli mi odmówisz, to tego nie usłyszę.
Nie próbuj nawet krzyczeć i tłumaczyć.
Z Twojej paplaniny przebije się tylko "tak tak tak, oczywiście".
A skąd we mnie to zarozumialstwo, to ja, doprawdy, za cholerę nie wiem.
O nieodmawianiu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości