Strona 1 z 1

O niedramatyzowaniu.

: 2007-08-29, 17:20
autor: pokusa
Kiedy całą uwagę skupiam na NIEDRAMATYZOWANIU, przestaję cokolwiek mówić. Nabieram dystansu, uciekam i zamykam się w sobie. A kluczyk? Połykam.
Strata energii. Czasu.
Tylko że, kurwa, co z tego, że dramatyzuję, histeryzuję, przesadzam?
Może ja lubię mówić i pisać o tym, jak się zawiodłam, jaki z Ciebie kawał chuja, i że wybaczę, zdradź mnie, skalecz, opluj, ale przyznaj się do tego i nigdy nie kłam. I może lubię płakać i pluć jednocześnie jadem?
Nawet, jeśli to co czuję, czuję piąty, dziesiąty, czy pierwszy raz, to nie znaczy, że jest mniej ważne od tego, co czujesz Ty.
Ba. Egoistycznie stwierdzę nawet, że jest ważniejsze i najmojsze.
I jeśli mam ochotę podramatyzować, to siadaj. Spuść głowę. Przytakuj.

: 2007-08-29, 18:08
autor: willy_the_lost
czy ona chce by on ja ranil by ona mogla dramatyzowac?
co z tego ze on sie pozniej przyzna skoro z tym jak i bez tego bedzie mial murowany dramat

: 2007-08-29, 18:33
autor: ann13
hahha, strasznie zachwiałaś moją naiwną wiarę w zdolności pojmowania mężczyzn. to on , no powiedzmy po trzecim razie jeszcze nie wie co ma robić? czy ten dramat rozwija się za każdym razem przy innym obiekcie


z chorobą sierocą :P)

: 2007-09-02, 10:08
autor: dean
ale furia...

: 2007-09-02, 17:46
autor: pokusa
Tyś chyba nie widział furii ;)