reminiscencje u studni.

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

reminiscencje u studni.

Post autor: lila »

W słoneczne popołudnie nad cembrowaną studnią stało małe piegowate stworzenie obcięte po garczku na pazia , bez dwóch jedynek na przodzie . Złowieszczy błysk w oku dziewczynki zapowiadał kolejną anihilację materii. Stało się to już niemal jakimś piekielnym natręctwem. Zaczęło się niewinnie od małych rzeczy – garść piachu , drobny żwir, liście rabarbaru , chrzanu, róże z rabatki babki , lalka siostry , garczek czy pokrywka po coraz to większe. Każda z nich przy zderzeniu z wodą wydawała inny odgłos- ostatnie pożegnanie z naziemnym życiem. Uwielbiała wsłuchiwać się w te głuche pluski, bulgoty, plasknięcia i plumknięcia. Apetyt wzrastał w miarę jedzenia poczęła więc zwozić na taczkach wielkie głazy piaskowca przypadkowo znalezione przez jej ojca na polach, który układał je następnie na wielką stertę mawiając, że to na jego własny nagrobek. Dalej szły sztachety z rozpadającego się płotu czy bele zakrywające samą studnię. Rzucając to wszystko w jej otchłań czuła się niczym wrota czarnej dziury zagarniające wszystko co znajdzie się w odpowiedniej od nich odległości. Zabawa zdążyła się jej jednak szybko znudzić i to zanim ojciec zaczął nabierać podejrzeń . ÂŹródlana bowiem dotąd woda zaczęła cuchnąć zgnilizną a po jej powierzchni pływały niezidentyfikowane obiekty. Równie szybko skończyła się pasja piromanii, zaraz po tym gdy wielki swąd ogarnął dom i wprowadził w stan alarmowy jego mieszkańców kiedy to w piecu kaflowym płonęły wściekle szczoteczki do zębów, mydelniczki, reklamówki i ścierki indukując bajkowe wprost płomienie o tęczowych barwach.
Oprócz destrukcyjnych zapędów drzemały jednak w szczerbatej dziewczynce pokłady harmonii i porządku . Zawsze chciała być częścią tego co działo się wokół , jakimś elementem, ogniwem łączącym wszystko to co spostrzegła . Zwykła na przykład kłaść w mrowiska truskawki czy wpychać jabłka w krecie nory. Do samej przyrody zaś miała stosunek wręcz sakralny. Wyczuwała zapach żywicy przez grubą korę , rozrywała liście by zobaczyć jak biegną ich żyły , łowiła z całym wytężeniem swojego spojrzenia pomarańczowe cienie malowane przez wieczorne słońce , bosymi stopami rozczesywała gęstą trawę , jej myśli potrafiły lecieć za burzowym wiatrem - przynajmniej tak o sobie mniemała .
Kiedyś postanowiła dokarmiać krzyżaka osiadłego w wychodku oraz oswojoną własnoręcznie kurę. Stało się to jej nowym hobby, któremu poświęciła się bez reszty. Przekopywała się przez warstwy próchnicy i czarnoziemu by odnaleźć najbardziej tłuste, dorodne i długie dżdżownice, pędraki , larwy i robale wszelkiej maści. Te pierwsze nawijała ostrożnie na patyk niczym ubodzy Nigeryjczycy skórne nitkowce drakunkulozy by nie stracić ani centymetra. Wprost w błogostan wprawiał ją widok jej upierzonej ulubienicy konsumującej w mgnieniu oka każdą wijącą się dostawę jedzenia. Pająkowi zaś nawijała starannie na jego sieć mniejsze gąsienice i muszki . Biedak nie nadążał z produkcją jadu i naprawami pajęczyny. Po jakimś czasie jednak ku jej wielkiemu rozczarowaniu pająk się wyprowadził a kura zachorowała i zdechła .
W przerwach między swymi projektami, przy okazji których niemal zachłystywała się własnym entuzjazmem zwykła się przeraźliwie nudzić. W jednej z takich przerw spróbowała swoich sił w ciągnięciu wielkiej furmanki uprzednio ją rozkołysawszy. Biedactwo nie znało jeszcze wtedy prawideł równi pochyłej, a ponieważ wóz stał na pagórku ku jej zdziwieniu zaczął poruszać się szybciej od niej. Pchnięta przez niego upadła na wznak szczęśliwie jednak w taki sposób, że koła potoczyły się jedynie po jej prawej kostce. Ojciec zawiózł ją na pogotowie. Prześwietlenie wykazało tylko skręcenie i pęknięcie torebki stawowej. Nakazano przynajmniej tygodniowe leżenie. Przez ten czas rodzina jej pomagała, a pytając wciąż o poprawę zdrowia zaznaczała jej obecność . Była znów w centrum zdarzeń i chyba wolała to niż bycie ich niemym obserwatorem.
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

ladne opowiadanie o szczerbatej dziewczynce ze zdolnosciami paranormalnymi
moje ESP to nekromancja
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

willy ty to w ogole jestes zdolny , a co do dziewczynki jak zaznaczylam w tekście to bylo tylko jej o sobie mniemanie , ale ponoc autosugestia potrafi nawet leczyc
m_r
Posty: 532
Rejestracja: 2006-08-12, 21:07
Kontakt:

Post autor: m_r »

male dziewczynki wolnozyjace to dopiero potrafia narozrabiac :)
lila, dzieki za nagrode ! porzadna firma z ciebie :)
cebreiro

Post autor: cebreiro »

mnie przeszkadzają w tekście dwie drobne rzeczy:
anihilacja i "Nigeryjczycy skórne nitkowce drakunkulozy"

tekst jest prosty konstrukcyjnie(trochę za długie zdania)
kraszenie go określeniami "trudnymi" jest zbędne.
Eksperymenty małych dzieci są cudowne,
przebłyski geniuszu w takich momentach zaskakujące
płynnie się czytało.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

ale ja nie kraszę celowo , one same mi się nasuwają ;)
dean

Post autor: dean »

ciekawe Kto wyrósł z tej dziewczynki...
ann13

Post autor: ann13 »

chyba nie zezowata zośka dean ;)
no znalazlam, fragment o dokarmianiu pająka jest fajowy, tak mi przyszło do głowy, że mogłabyś napisać niezłą bucofotację
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości