''S³owa moc mieæ mog± zaistnienia''

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
Awatar użytkownika
Margot
Posty: 1291
Rejestracja: 2007-09-18, 00:26
Lokalizacja: Sheffield
Kontakt:

''Słowa moc mieć mogą zaistnienia''

Post autor: Margot »

Pamiętam, że w dzieciństwie rzadko pozwalano mi wychodzić na podwórko i bawić się z dziećmi. Często obserwowałam je przez okno i mówiłam:
- Wszystkie dzieci są na spacer.
Nie zapamiętałam jednak tego zdania. Przypomniano mi je wiele lat później jako przykład rozkosznie niegramatycznej wypowiedzi z dzieciństwa. Domyślam się, że byłam zwykle zabierana, a może należałoby powiedzieć: wyprowadzana, na spacer, skoro biegające po podwórku dzieci były w moim ówczesnym języku "na spacerze".
Zapamiętałam jeden z takich spacerów. Miałam wtedy cztery, a może pięć lat. Babcia właśnie ogłosiła, że idziemy na spacer. Ubrana już do wyjścia pobiegłam szybko do pokoju i wzięłam pluszowego misia.
Nie lubiłam bawić się lalkami. Ich niezmiennie uśmiechnięte, maskowate twarze odrażały mnie. Któregoś razu złapałam lalkę za nogi i tak długo z pasją uderzałam jej plastikowym pyskiem o podłogę, aż został zniszczony.
Wróćmy do pamiętnego spaceru. Znów jestem w przedpokoju tuląc misia. Babcia popatrzyła i powiedziała z powagą:
- Obiecaj, że sama będziesz go niosła.
Obiecałam natychmiast, bez wahania, misio był przecież kochany.
Jesteśmy na spacerze, idziemy znajomą drogą przez las i dochodzimy do górki, z której bardzo lubię zbiegać. Cieszy mnie zawsze i trochę przestrasza, kiedy samo się tak dzieje, że biegnę coraz szybciej i szybciej. To mimowolne nabieranie rozpędu wydaje mi się czymś tajemniczym. Lubię je przeżywać za każdym razem od nowa. Aby utrzymać równowagę i nie przewrócić się muszę mieć jednak wolne ręce.
- Potrzymaj misia - proszę babcię i już go jej podaję, myśląc o tym, co będę robić za chwilę. Babcia nie wyciąga jednak ręki, aby wziąć ode mnie ulubioną zabawkę. Mówi spokojnie i powoli:
- Przecież obiecałaś, że będziesz go sama niosła.
To jest prawda, obiecałam. Jeszcze w domu, przed spacerem. Wygląda na to, że skazałam wtedy sama siebie własnymi słowami na to, co teraz powinnam zrobić. Moje słowa dogoniły mnie. Oto są i nakazują, a babcia tryumfuje, bo przecież ona musiała podejrzewać już w domu, że będzie miała okazję, aby nauczyć mnie dotrzymywania słowa.
Tuląc misia jedną ręką zaczynam zbiegać z górki, dość wolno, w napięciu, boję się przewrócić. Smutno mi. Miś jest jednocześnie kochany i niekochany. Cały czas muszę przyhamowywać. Zniknęły wszystkie wrażenia, jakie zwykle towarzyszyły swobodnemu rozpędzaniu się.
Potem idziemy dalej, ale już nie lubię tego spaceru i nie rozumiem dlaczego.
ann13

Post autor: ann13 »

podobno proces wychowania bywa bolesny













dla rodzicow :lol:
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

wydaje sie oczywistym fakt ze przez owa obietnice jaka sklada bohaterka glowna zostaje jej wpojona wymieniona juz w tekscie nauka o dotrzymywaniu slowa. jest tu jednak cos wiecej, podczas gdy ona sama biegnac i coraz bardziej sie rozpedzajac doznaje szczesliwego uczucia wolnosci, to gdy probuje to zrobic z misiem, stwierdza ze niestety wolnosc jej jest ogrniczona. mozna by pomyslec ze pojawiaja sie tu pierwsze zarysy doznawania odpowiedzialnosci, lecz niestety okazuje sie ze dotycza tylko samej glownej bohaterki, ktora boi sie o siebie, a nie o misia. mis w tym przypadku jest partnerem dosc niewygodnym, 'kochanym i niekochanym'. prawdopodobnie gdy bohaterka dorosnie tak samo bedzie postepowac z innymi 'misiami' , tym razem jednak bedzie sobie w pelni zdawac sprawe z ograniczenia jej wolnosci przez danego 'misia'. biorac pod uwage motyw z lalka, moze to sie skonczyc zle, dla 'misia'.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

przeczytałam
i z komentarzem wrócę
Awatar użytkownika
Margot
Posty: 1291
Rejestracja: 2007-09-18, 00:26
Lokalizacja: Sheffield
Kontakt:

Post autor: Margot »

Ann, :-D

Willy, zostałam dogłębnie poruszona wnikliwością Twojej interpretacji. Wiele lat prawdopodobnie będzie się uczyła bohaterka mojego opowiadania pełnego szacunku i miłości stosunku do misiów /we wszelkich stosunkach z misiami/. A wszystko dlatego, że zmuszona została do przyrzekania rzeczy, które nie mieściły się w jej małej główce. Bo pomyśl, przecież miś w domu, którego przyrzekała nieść nie był tym samym misiem, który przeszkadzał jej przy zbieganiu z górki. Zauważ jednak, że nie waliła jego pyszczkiem o ziemię tak, że się rozleciał. Niech to świadczy na korzyść mojej bohaterki. Willy, nie zmuszaj nikogo do składania przyrzeczeń w chwili, kiedy nie umie ocenić ich konsekwencji. Jeżeli to zrobisz, możesz być potraktowany dużo gorzej niż ów miś. Boję się jednak, że nawet jesli nie zostaniesz tak pohańbiony, to nie będziesz już godzien miłości. Willy, nie popełniaj błędów wychowawców wobec tych, których kochasz i pamiętaj: najgroźniejsza jest taka sytuacja, kiedy jesteś jednocześnie babcią i misiem.
Pozdrawiam Was.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

co do tekstu, peelka miała bardzo mądrą babcię , coraz rzadziej dorośli uczą dzieci samodzielności . ja od misiów i lalek wolałam klocki .

no i przepraszam ze skomentuje koment, ale to smutne , że jeśli ktoś natknął się w swoim życiu na niezbyt inteligentnie emocjonalnie baby wyrabia sobie opinie o całym świecie . powiedziałabym nawet że to bardzo zaściankowe .
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

moze nie jest to tu jasno powidziane ale ta babcia to chyba nie byla az taka fajna. jak bylem maly moi starzy np na sile chcieli mnie nauczyc ze po posilku mowi sie 'dziekuje', ja z przekory tego nie mowilem i mialem przez reszte dnia przesrane i nie moglem wyjsc na dwor. stary wpadl na pomysl i wymyslil slowo 'kutete' bym to mowil zamiast 'dziekuje'. no to ja mowilem, ale i tak srednio mi jakos bylo, mimo ze moglem isc na dwor
wąż leśny
Posty: 25
Rejestracja: 2007-09-29, 22:24
Kontakt:

Post autor: wąż leśny »

jak dla mnie to babka jest na odstrzal. jej zachowanie to nie było działanie konsekwentne, tylko sztywność i zdrewnienie umysłu. będąc silniejszym czasem trzeba ulec (a tu ona miala przewage nad dzieckiem) by ktos mobl poleciec, tak jak ona juz nie potrafiła czy nigdy tego nie zrobiła. to czysta zawiść. by byc prawdziwym doroslym trzeba miec w sobie dziecko i nie bac sie wstapic na jego poziom. trzeba byc obok. by ono moglo szukac i nabierac pewnosci siebie. znajdowac bez wskazywania mu palcem. lecz sa tacy ktorzy podcinaja skrzydla a potem kaza latac. to nie rodzice. to hodowcy i treserzy dzieci.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

ja sie w ogóle nie sluchałam opiekunów a zakazy olewałam i źle na tym wyszłam. chciałabym żeby mnie ktoś teraz postrofował.
z drugiej strony myślę sobie, że jeśli podmiot liryczny miał już za młodu tak wyrobioną opinię na świat to relacje z 'misiami' powinny być właśnie lepsze , podstawą przecież wszelkich relacji jest pokochanie przede wszystkim siebie i docenienie własnej wolności (parafrazuje) .
wąż leśny
Posty: 25
Rejestracja: 2007-09-29, 22:24
Kontakt:

Post autor: wąż leśny »

mogla babka powiedziec
by misia na mchu ulozyc wygodnie
a ona miec bedzie na niego baczenie
ann13

Post autor: ann13 »

a mi to się wydaje , ze babcie są od kochania, trzymania misia i dokarmiania cuksami w świątek piatek i niedziele, no ktos te dzieci musi psuc, żeby wyrosły na ludzi :P)
Awatar użytkownika
Margot
Posty: 1291
Rejestracja: 2007-09-18, 00:26
Lokalizacja: Sheffield
Kontakt:

Post autor: Margot »

Fajnie, żywo czujecie problem, dzięki za poczytanie i komentarze. Wężu leśny: trafiony, zatopiony. Ann, też. Willy, współczuwam doświadczeń z tatulkiem. Lila, odkrywam w Tobie ten charakterystyczny rys Krakowian, który można nazwać konserwatywną rewolucyjnością.
Serdeczności.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

o rety , ale ja wcale nie jestem z Krakowa, nie może być, że przesiąkłam bo z krakusami to się nie zadaje ; )
Awatar użytkownika
Margot
Posty: 1291
Rejestracja: 2007-09-18, 00:26
Lokalizacja: Sheffield
Kontakt:

Post autor: Margot »

Lila, pal sześć Kraków, ale jest w Tobie jakaś czarująco podana zgodność przeciwieństw. ;-)
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Margot, a ktoś Ty , że tak mnie znasz ? a jeśli tu takie przeciwieństwa ze sobą splotłam to napisz gdzie, często bywam źle rozumiana, bo mam problemy z werbalizacją
cebreiro

Post autor: cebreiro »

temat został przegadany,
ja nie mam nic do dodania w sumie, mimo że temat misiów jest mi szczególnie bliski
(mój odpokutowuje teraz roztoczowe grzechy w zamrażalniku heh)

jedna rzecz mi w tekście nie pasuje,
mianowicie czas.
Dość szkolnie to potraktuję,
bo jakoś w głowie mi to utkwiło bardzo
Część testu masz w czasie przeszłym,
część w teraźniejszym.
Nie wiem czy to zabieg celowy,
aby oddzielić część zasadniczą od konkretnego zdarzenia,
ale nie współgra mi to.

pozdrawiam
dean

Post autor: dean »

amen
albo...
nie-amen
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości