***
: 2007-09-30, 18:06
Bia³ystok, Polska, roku pañskiego 2006,
miesi±ca ch³opskiego dzieñ ten i tamten.
Przedpo³udnie.
Na ta porê najlepsze spodnie od pi¿amy, skoczna muzyczka, ale chocia¿ s³yszê Sex machine to jako¶ mnie nie stawia na nogi. S³ucham sobie ró¿nej muzyki, nowej, du¿o rzeczy wpada mi w ucho, podoba mi siê, ale w duszy gra mi ci±gle Hendrix.
Znowu mi siê ¶ni³o ze jestem w ci±¿y, której nie poprzedzi³ ¿aden stosunek. Jak mi siê ¶ni ze jestem w ci±¿y, to zawsze z niewiadomych przyczyn, a w ka¿dym razie nie pamiêtam jak do tego dosz³o. I zaczyna siê koszmar uk³adania fa³szywej fabu³y czasu przesz³ego. No bo kto by uwierzy³, ze ojca ci±¿y nie ma?
Zaraz potem zamiast ci±¿y bez powodu ¶ni³o mi siê zabójstwo bez powodu.
¦ni³o mi siê ze zabi³am kole¿ankê Justynê K. Poæwiartowane zw³oki w³o¿y³am do starego zielonego plecaka. Momentu mordu nie pamiêtam, wiem tylko, ze rzecz mia³a miejsce w jakim¶ podrzêdnym hotelu. Ale w³a¶ciwie to ¶ni³o mi siê ze wiem ze to zrobi³am, tym bardziej, ze mam przy sobie plecak przesi±kniêty psuj±cym siê ludzkim miêsem, sk±d wydobywa siê odór zgnilizny – ostateczny czas ¿eby siê go w koñcu pozbyæ. Zabi³am J.K ( prawie jak J.F.K ) poæwiartowa³am, mam j± w plecaku i zaczyna ¶mierdzieæ.
Najgorsze w tej ca³ej historii by³o to – ze nie wiedzia³am czemu to zrobi³am – pogodzi³am siê ju¿ tym ze to zrobi³am, z konsekwencjami, z do¿ywotnia odsiadka, z tym co ludzie powiedz±
ale dlaczego!? ale po co!? Chodzi mi po g³owie, ¿eby pój¶æ do lasu i spaliæ zw³oki.
Tylko pewnie ko¶ci zostan± i czaszka, kto¶ i tak w koñcu dojdzie ze to ja i poniewa¿ sen staje siê szalenie mecz±cy ( bo: dlaczego!! po co!!) mój ¶pi±cy umys³, który dba o mnie nawet we ¶nie, zaczyna mnie z tej historii wyci±gaæ. Jestem na Dworcu G³ównym w Warszawie. Ohyda – ¶rodek nocy – t³um samochodów, same podejrzane mordy, jak w piekle. Jaki¶ facet zaprasza mnie na kawê, nie ma zêbów, to siê nie zgadzam. Nie mogê, nie zd±¿ê na poci±g – mowie. On – skoooda.
Ostatnio czytam sobie National Geografik po polsku, bo z³otówkê kosztuje na stoisku z przeceniona prasa. W Meksyku jest taka jaskinia – truj±ca. Pe³no tam siarki, ma³o tlenu, smród zgni³ych jaj pewnie móg³by cz³owieka roz³o¿yæ na ³opatki. Pewien rodzaj siarko¿ernych bakterii na ¶cianach i sklepieniach tworzy cos podobnego do ¶luzu. To cos zwisa, a badacze jaskini nazywaj± to smarkami. Oprócz nich s± tam jeszcze kulki flegmy a jedna czê¶æ jaskini po³o¿ona niedaleko Komnaty Â?ó³tych Ró¿ nazywa siê Niebiosa Smarków.
Czytam takie rzeczy, kosmiczne, bo co mam robiæ, jak wszystko mi siê pieprzy w g³owie, pieprzy siê wszystko – muchy, mole, myszy w stodole. Nie pomaga popranie, posprz±tanie, podlewanie, po¶cielenie, pozmywanie, powyjmowanie, powyrzucanie, po¶cieranie, poprzywo¿enie i wszystkie inne czynno¶ci ¶wiata na p. Przepracowuje siê, przemêczam , przejmuje, pije, pale i wszystko na nic. Ci±gle przypominasz mi o sobie.
Do pracy nie chce chodziæ, wola³abym siedzieæ i piæ piwo. Ja sobie zdaje sprawê z tego, ¿e za picie piwa i gapienie siê w niebo nikt nie p³aci i trudno by³oby prze¿yæ, ale to s± wa¿ne ¿yciowo czynno¶ci i nie wolno ich zaniechaæ bez wzglêdu na wszystko. Oczywi¶cie picie piwa niekoniecznie, mo¿na ³uszczyæ pestki, albo ³upaæ orzechy a najlepiej zbijaæ kokosy.
My¶lê te¿ sobie, ze czasami lepiej by by³o byæ na niby. To znaczy, ¿eby wszystko dooko³a by³o na niby, trudne sprawy by³yby ³atwiejsze do za³atwienia. Wszystko za³atwia³oby siê na niby. Ale s± rzeczy, które sens maj± tylko wówczas, kiedy s± naprawdê.
Mietek Szczesniak ¶piewa : Nie bój siê chodzenia po morzu, nieudanego ¿ycia, wszystkiego najlepszego, dok³adnej sumy niedok³adnych danych, mi³o¶ci nie dla ciebie, czekania na nikogo, przytul w ten czas nieludzki, swe ucho do poduszki, bo to, co nas spotyka, przychodzi spoza nas.
miesi±ca ch³opskiego dzieñ ten i tamten.
Przedpo³udnie.
Na ta porê najlepsze spodnie od pi¿amy, skoczna muzyczka, ale chocia¿ s³yszê Sex machine to jako¶ mnie nie stawia na nogi. S³ucham sobie ró¿nej muzyki, nowej, du¿o rzeczy wpada mi w ucho, podoba mi siê, ale w duszy gra mi ci±gle Hendrix.
Znowu mi siê ¶ni³o ze jestem w ci±¿y, której nie poprzedzi³ ¿aden stosunek. Jak mi siê ¶ni ze jestem w ci±¿y, to zawsze z niewiadomych przyczyn, a w ka¿dym razie nie pamiêtam jak do tego dosz³o. I zaczyna siê koszmar uk³adania fa³szywej fabu³y czasu przesz³ego. No bo kto by uwierzy³, ze ojca ci±¿y nie ma?
Zaraz potem zamiast ci±¿y bez powodu ¶ni³o mi siê zabójstwo bez powodu.
¦ni³o mi siê ze zabi³am kole¿ankê Justynê K. Poæwiartowane zw³oki w³o¿y³am do starego zielonego plecaka. Momentu mordu nie pamiêtam, wiem tylko, ze rzecz mia³a miejsce w jakim¶ podrzêdnym hotelu. Ale w³a¶ciwie to ¶ni³o mi siê ze wiem ze to zrobi³am, tym bardziej, ze mam przy sobie plecak przesi±kniêty psuj±cym siê ludzkim miêsem, sk±d wydobywa siê odór zgnilizny – ostateczny czas ¿eby siê go w koñcu pozbyæ. Zabi³am J.K ( prawie jak J.F.K ) poæwiartowa³am, mam j± w plecaku i zaczyna ¶mierdzieæ.
Najgorsze w tej ca³ej historii by³o to – ze nie wiedzia³am czemu to zrobi³am – pogodzi³am siê ju¿ tym ze to zrobi³am, z konsekwencjami, z do¿ywotnia odsiadka, z tym co ludzie powiedz±
ale dlaczego!? ale po co!? Chodzi mi po g³owie, ¿eby pój¶æ do lasu i spaliæ zw³oki.
Tylko pewnie ko¶ci zostan± i czaszka, kto¶ i tak w koñcu dojdzie ze to ja i poniewa¿ sen staje siê szalenie mecz±cy ( bo: dlaczego!! po co!!) mój ¶pi±cy umys³, który dba o mnie nawet we ¶nie, zaczyna mnie z tej historii wyci±gaæ. Jestem na Dworcu G³ównym w Warszawie. Ohyda – ¶rodek nocy – t³um samochodów, same podejrzane mordy, jak w piekle. Jaki¶ facet zaprasza mnie na kawê, nie ma zêbów, to siê nie zgadzam. Nie mogê, nie zd±¿ê na poci±g – mowie. On – skoooda.
Ostatnio czytam sobie National Geografik po polsku, bo z³otówkê kosztuje na stoisku z przeceniona prasa. W Meksyku jest taka jaskinia – truj±ca. Pe³no tam siarki, ma³o tlenu, smród zgni³ych jaj pewnie móg³by cz³owieka roz³o¿yæ na ³opatki. Pewien rodzaj siarko¿ernych bakterii na ¶cianach i sklepieniach tworzy cos podobnego do ¶luzu. To cos zwisa, a badacze jaskini nazywaj± to smarkami. Oprócz nich s± tam jeszcze kulki flegmy a jedna czê¶æ jaskini po³o¿ona niedaleko Komnaty Â?ó³tych Ró¿ nazywa siê Niebiosa Smarków.
Czytam takie rzeczy, kosmiczne, bo co mam robiæ, jak wszystko mi siê pieprzy w g³owie, pieprzy siê wszystko – muchy, mole, myszy w stodole. Nie pomaga popranie, posprz±tanie, podlewanie, po¶cielenie, pozmywanie, powyjmowanie, powyrzucanie, po¶cieranie, poprzywo¿enie i wszystkie inne czynno¶ci ¶wiata na p. Przepracowuje siê, przemêczam , przejmuje, pije, pale i wszystko na nic. Ci±gle przypominasz mi o sobie.
Do pracy nie chce chodziæ, wola³abym siedzieæ i piæ piwo. Ja sobie zdaje sprawê z tego, ¿e za picie piwa i gapienie siê w niebo nikt nie p³aci i trudno by³oby prze¿yæ, ale to s± wa¿ne ¿yciowo czynno¶ci i nie wolno ich zaniechaæ bez wzglêdu na wszystko. Oczywi¶cie picie piwa niekoniecznie, mo¿na ³uszczyæ pestki, albo ³upaæ orzechy a najlepiej zbijaæ kokosy.
My¶lê te¿ sobie, ze czasami lepiej by by³o byæ na niby. To znaczy, ¿eby wszystko dooko³a by³o na niby, trudne sprawy by³yby ³atwiejsze do za³atwienia. Wszystko za³atwia³oby siê na niby. Ale s± rzeczy, które sens maj± tylko wówczas, kiedy s± naprawdê.
Mietek Szczesniak ¶piewa : Nie bój siê chodzenia po morzu, nieudanego ¿ycia, wszystkiego najlepszego, dok³adnej sumy niedok³adnych danych, mi³o¶ci nie dla ciebie, czekania na nikogo, przytul w ten czas nieludzki, swe ucho do poduszki, bo to, co nas spotyka, przychodzi spoza nas.