po drugiej stronie
: 2008-08-19, 13:20
Tam, za kamienną barierą, wciąż spokojne morze mchu,
od lat niezmącone oddechem.
Tam, za dźwiękoszczelną barierą, atomy już nie wirują,
rozpędzone tykającymi wskazówkami, a o przebiegu
czasu decydują białe larwy. Jest tylko zwiększająca się
przestrzeń, w której gromadzą się moje wyrzuty
i twoje niedopowiedzenia i coraz bardziej zmęczone
napięcie.
Tam, za kruchą granicą, mówi się na innej częstotliwości,
która nie wzrusza bębenków, a gdyby nawet utrwalić usta
formaliną i tak nie będzie już namacalnych słów.
Patrz na ciszę nasiąkniętą miejskim zgiełkiem,
w którym wyodrębniam jedynie swoje, zdarte taśmy.
Każą nie zapomnieć, nie zwątpić, odsuwać
spotkanie.
Bo mam tańczącą krew, ledwo mieszczącą się
w tętnicach, która uwadnia czerwonoziemy
i mogę zielenią ożywiać biel kartek.
Czasem tylko kąciki oczu drgną poruszone łzą
i rozklejam się na trzy. Gromadzę kadry starych
filmów, ustalam współrzędne i oznaczam
kolejne punkty na wykresie.
Każą nie zapomnieć, nie zwątpić, odsuwać
barierę.
od lat niezmącone oddechem.
Tam, za dźwiękoszczelną barierą, atomy już nie wirują,
rozpędzone tykającymi wskazówkami, a o przebiegu
czasu decydują białe larwy. Jest tylko zwiększająca się
przestrzeń, w której gromadzą się moje wyrzuty
i twoje niedopowiedzenia i coraz bardziej zmęczone
napięcie.
Tam, za kruchą granicą, mówi się na innej częstotliwości,
która nie wzrusza bębenków, a gdyby nawet utrwalić usta
formaliną i tak nie będzie już namacalnych słów.
Patrz na ciszę nasiąkniętą miejskim zgiełkiem,
w którym wyodrębniam jedynie swoje, zdarte taśmy.
Każą nie zapomnieć, nie zwątpić, odsuwać
spotkanie.
Bo mam tańczącą krew, ledwo mieszczącą się
w tętnicach, która uwadnia czerwonoziemy
i mogę zielenią ożywiać biel kartek.
Czasem tylko kąciki oczu drgną poruszone łzą
i rozklejam się na trzy. Gromadzę kadry starych
filmów, ustalam współrzędne i oznaczam
kolejne punkty na wykresie.
Każą nie zapomnieć, nie zwątpić, odsuwać
barierę.