z koła gospodyń wiejskich 3

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
Troy

z koła gospodyń wiejskich 3

Post autor: Troy »

W końcu zwaliłam swoje wielorybie cielsko z wyrka. Trzeba zrobić krótkie podsumowanie mojego życia, abym mogła w końcu wziąć się za to, co od dawna sobie obiecuję, czyli za prawdziwą metamorfozę. Najczęściej spotykają mnie porażki i nieliczne sukcesy. Jednak więcej rzeczy jest na minus. Nie starczyłoby miejsca, żeby to wszystko wymienić. Z pewnością kura idzie na minus, Nika Okuweta również, na minus także pójdzie mój nieudany związek z Marcinem. Natomiast na plus? Na plus idzie moja ziemia, jako jedyna trwała wartość na tym świecie. Reasumując: zapasów żywieniowych coraz mniej, nikt mnie nie lubi, nie mam faceta, mam kawałek ziemi. Jak to wszystko połączyć i odnaleźć złoty środek, który posłuży za cel mojej szarej, wiejskiej egzystencji? Mogę umocnić ogrodzenie w kurniku, Nika Okuweta niech idzie w kimono, stanę się feministką. W tym właśnie punkcie niestety ugrzęzłam, ponieważ nadal jeszcze nie mam pomysłu, co zrobić z ziemią. Za czasów drugiej wojny światowej mój pradziadek sprzedał część ziemi, żeby zdobyć finanse na rozkręcenie interesu z chińczykami. Otworzył fabrykę prezerwatyw, gdzie harowała cała moja rodzina. Następnie były one wysyłane do Chin pod hasłem – prędzej Ci serce pęknie. Niestety fabryka splajtowała, ponieważ okazało się, że od czasu zakupienia przez wschodnich kupców pradziadkowych prezerwatyw, przyrost naturalny zwiększył się dwa razy. U nas na wsi poglądy na temat antykoncepcji są zmienne, jak płeć piękna. Kiedy jeszcze działało przykościelne zgromadzenie zwane BAD (biała armia dobra), o którym już kiedyś wspominałam, uznaniem cieszyły się kalendarzyki małżeńskie. Niewiasty należące do BADu, rozsyłały wszystkim mężatkom miniaturowe poradniki pt. W pokoju i po bożemu. Obecnie wypadłam z obiegu, tak więc za dużo wam dzisiaj o tym nie opowiem.
Moje rozmyślania przerwało głośne chrobotanie. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam naszego Księcia. Nawet nie spojrzał na mój dom. Szedł dalej, myślami wyprzedził sam siebie, ciągnąc po chodniku bezwładne nogi. Zupełnie go pokręciło, to chyba artretyzm.

Byłabym dalej w skowronkach, gdyby nie nadeszły te przebrzydłe, czarne chmury. Pierwsze krople zaczęły stukać w uchylone okno, korzystając z jego gościnności. W takim razie może zajrzę do googlów – to ta strona, którą poleciła mi kiedyś Aga. Ostatnio odkryłam fajny portal o nazwie nasza - klasa. Oglądam zdjęcia dawnych znajomych, wszyscy tacy piękni i dorośli, z planami na przyszłość, na tle swoich wymarzonych domów. Moja ÂŚw. Pamięci babcia powtarzała, że najbardziej wartościowe jest to, co zdobędę z pracy moich rąk. Niestety nie wzięła pod uwagę tego, że nie mam tylu rąk, żeby do końca życia osiągnąć to wszystko, co bardzo bym chciała (ale o tym może innym razem). W każdym razie ostatnio mój dobry kolega wpadł na pomysł założenia portalu, który zwałby się nasza - wieś i zrzeszał wszystkich mieszkańców w celu wiejskiej integracji. Oprócz naszej - wsi została stworzona nasza - cela, nasza - przychodnia, nasz – supersam i nie – nasz, dla tych którzy nie chcieli przynależeć do żadnej społeczności.

Lafirynda ze spożywczaka zbudowała portal nasza – rodzina, ponieważ jej ród rozwlekł się na połowę miejscowości. Jako że zostałam jedyną i ostatnią kobietą z mojej familii, a przynajmniej biorąc pod uwagę linię prostą, nie zarejestrowałam się na tej stronie, bo i dla kogo. Wszystkie chłopy uciekały od naszego rodu. Mówiło się, że jesteśmy felerne, ponieważ z pokolenia na pokolenie, zaczynając od praprababki, każda z nas miała raka. Sąsiadki szepczą za moimi plecami, że urodziłam się w czepku, ponieważ mimo tego że los mnie nie ominął, zaatakował mnie tylko nowotwór i w dodatku całkiem niegroźny. W każdym razie po latach leczenia jest taki, jakby go prawie nie było, w każdym razie mam nad nim przewagę, choćby wielkościową.

Po słodko spędzonej godzinie nadszedł czas wyprostować kości. Co za pogoda, ani w ogródku nie popielę, ani prania nie rozwieszę, przez co grzyba na ścianach jeszcze bardziej mi wyrośnie. Dzisiaj tak trochę na smutno, ale ta wilgoć w mieszkaniu bardzo mnie frapuje, zwłaszcza że trwa od lat. Mogę tylko siedzieć i śledzić smutnym wzrokiem zbierające się na ścianach kropelki wody. A to wszystko przez to, że pokój był kiedyś ogrzewany gazem z butli, ponoć jedna taka butla to jak wiadro wody na ścianę. Suszenie i ocieplanie muru nic nie daje, nawet dodatkowa warstwa styropianu w środku.

Dopadła mnie jakaś dziwna nostalgia za odrapanymi kolanami, kinder – niespodziankami, a nawet za burczeniem w brzuchu. Wtedy jakoś tak nie trzeba było podejmować decyzji i liczyło się, że jakoś to będzie. A teraz? Jestem królową świata, jestem królową świata i cóż mi po tym. Gdzie ten królewicz – pomyślałam z przekąsem. Od razu weselej. Chyba każdy czytał Pollyannę, jednak E. Porter miała głowę na karku. To jak z kulami zamiast lalki. Wolałabym się cieszyć z tego, że nie potrzebuję kul, niż się smucić, bo te kule przyszły z darów zamiast upragnionej lalki. Wszystkie rzeczy, które mnie dotykają są wciąż podobne do siebie, wywołują dwa rodzaje moich reakcji – entuzjazm i rozpacz. Tylko, że to ja jestem królową świata i mogę decydować, kiedy odwrócić kota ogonem, jestem królową własnych reakcji, jestem sama sobie królową.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15410
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

Troy pisze: ani prania nie rozwieszę, przez co grzyba na ścianach jeszcze bardziej mi wyrośnie
albo grzyb albo grzybnia
slaby styl jak na ta bogata mozajke
dajcie zyc grabarzom
Troy

Post autor: Troy »

Dzięki za odwiedziny. Zrobiłam literówkę - grzyb.;)
ann13

Post autor: ann13 »

a tu brzydkie powtórzenie

W każdym razie po latach leczenia jest taki, jakby go prawie nie było, w każdym razie mam nad nim przewagę, choćby wielkościową.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15410
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

Troy pisze:W końcu zwaliłam swoje wielorybie cielsko z wyrka. Trzeba zrobić krótkie podsumowanie mojego życia, abym mogła w końcu wziąć się za to, co od dawna sobie obiecuję, czyli za prawdziwą metamorfozę. Najczęściej spotykają mnie porażki i nieliczne sukcesy.
w koncu zwalilam swoje wielorybie cielsko z wyrka, musze zrobic krotkie podsumowanie zycia, po to, abym mogla sie wziac za to co sobie od dawna obiecuje, czyli za prawdziwa metamorfoze. czesciej jestem konfrontowana z porazkami niz z sukcesami. itd.. itd..
dajcie zyc grabarzom
Awatar użytkownika
Gacek
Posty: 11158
Rejestracja: 2008-01-21, 08:23
Lokalizacja: lubelszczyzna
Has thanked: 5 times
Kontakt:

Post autor: Gacek »

fobiak pisze:slaby styl jak na ta bogata mozajke
mozaikę*
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15410
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

tez tak myslalem, ze gdzies pierdolne gacka
ups... gafe
sorry
dajcie zyc grabarzom
Awatar użytkownika
Gacek
Posty: 11158
Rejestracja: 2008-01-21, 08:23
Lokalizacja: lubelszczyzna
Has thanked: 5 times
Kontakt:

Post autor: Gacek »

fobiak:)
Nie pierdolnąłeś ani gacka, ani gafy, tylko zwyczajnie:
udał Ci się piękny błąd ortograficzny :-D :-P
Troy

Post autor: Troy »

No każdemu może się zdarzyć:)
A co do mojego tekstu - może po napisaniu setnej części, nie będzie już byków stylistycznych. :)
anty-czka
Posty: 2983
Rejestracja: 2007-02-20, 13:36
Kontakt:

Post autor: anty-czka »

Troy najpierw o tym co mnie męczy – mam wrażenie, że kiedyś coś czytałam z tego cyklu, z kolei nick wydaje mi się pierwszy raz widziany.

Pomysł super, początek też dobry. Potem jednak mam wrażenie rozpędzasz się i już nie zwracasz uwagi na szczegóły. Tak jakby goniła Cię niecierpliwość, aby jak najszybciej zamieścić.
Szkoda, gdyż mogłaby to być perełka.

Sama zobacz, na początku zaczynasz ładnie stylizować. Rzeczywiście ma się wrażenie, że opowiada prosta, wiejska kobieta z maturą w kieszeni i aspiracjami (chociaż wbrew pozorom nasza wieś nie jest już tą XIX/XX. wieczną jak ją wielcy opisywali). A potem wypadasz z roli, coraz częściej daje się odczuć już bezpośrednio Twoje myśli. Szkoda.

Wyrzuciłabym ‘wiejskiej’. Egzystencja może być cholernie szara w aglomeracji i interesująco twórcza w najmniejszej dziurze. Odwrotnie również, ale nie jest to przypisane tylko do wsi.
W każdym (bądź*?) razie o grzybie mówili Anka i Fobiak.
Ja dodam - tematy* lub jest zmienny*.
Kupcy tez nie ten teges w ustach porządnej gospodyni domowej, powinna powiedzieć kontrahenci, jak na wykształconą gospodynię przystało. ;-)

ÂŚwietny pomysł, mam nadzieję, że niedługo przeczytamy odc.4.

[ Dodano: 2008-12-15, 19:25 ]
Ups, chyba mi też udalo się strzelić gacka...tfu...tzn. gafę.
Już wiem.
Waldi
Posty: 546
Rejestracja: 2006-08-12, 21:05
Kontakt:

Post autor: Waldi »

kobiety nie można zmienić, choć zmienić kobietę można, lecz to niczego nie zmienia
jeśli dziewczę ma króciutka spódniczkę to facetowi powiewa jej torebka
łatwiej ją rozebrać wbrew jej woli niż ubrać zgodnie z jej życzeniem
z tłumu
Posty: 1664
Rejestracja: 2008-01-16, 21:49
Kontakt:

Post autor: z tłumu »

Dołączyłaś tu w dniu moich urodzin.
I ♥️ gacek
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości