Czasami czekanie sprawia mi ogromny ból i zmienia się w wyczekiwanie. Ja nie należę do gatunku niecierpliwych napaleńców, którzy więdząc o nadchodzącym wydarzeniu, obgryzają paznokcie, czy takie tam. Ale są sprawy, na które czekać nie potrafię, szczególnie, jeśli nie jestem pewna, czy jest na co.
I tak jest od kilku dni. Czekam. Cierpliwie. Ale przełykany czas jest coraz bardziej niesmaczny, zaczyna drapać gardło i zgrzytać w zębach jak piasek. Pytania pozostają bez odpowiedzi, a cierpliwość wymarła, jak dinozaury, czy inne paleozoiczne cholerstwo.
Czekam. Kręcę się po domu, zaglądam w okna. Sprawdzam wyświetlacz telefonu. Oczekiwanie i wyczekiwanie. Zwariowałam.
Chodzę z kąta w kąt. Nie zadzwonię. Nie napiszę. Niech on. Jak ta czternastolatka - chyba się zakochałam!
Ale to miłe.
O wyczekiwaniu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości