pierwszy serwis

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
quenterro
Posty: 196
Rejestracja: 2006-12-14, 00:14
Kontakt:

pierwszy serwis

Post autor: quenterro »

Zaczęło się w dniu pierwszego serwisu. Kuchnia dopiero się rozgrzewała. Wszystko było jeszcze chaotyczne i niewyrobione. Żadnych nawyków, wszystko po omacku. Próbowaliśmy wykorzystać moje zdolności do mówienia o jedzeniu, choć rzecz nie zawsze szła jak trzeba. Inaczej mówi się o jedzeniu przy piwku, albo przy kawie. W spokoju. Zupełnie inaczej się mówi, jak cie wyrwa z kuchni, kiedy uwaga wciąż poświecona jest patelniom, warzywom, temperaturom, ogniu. Ale próbowaliśmy. W końcu nasze jedzenie było nowe, niezrozumiale. Tak wiec praca była odrobinę szalona. Gotowałem wszystko do perfekcji poznając dopiero moją nową kuchnię, oswajając się. Później przychodzi czas na kompromisy. No i co jakiś czas byłem proszony do stolika, by opowiedzieć, co tam robię za suwanymi drzwiami, których nikomu nie było wolno przekraczać. Bywało, że wychodziłem i wciąż myślałem tylko o moich palnikach. Tego pierwszego dnia serwisu zobaczyłem Julię. Poproszony do jej stolika, stałem nad grupką młodych ludzi próbując im tłumaczyć czym jest tempera, a czym Pad Thai. Myślami przy garach, wyrwany z pieca, nie bardzo mogłem się skoncentrować. A ona słuchała, przyglądała się mojemu zdenerwowaniu i uśmiechała się intrygująco jak cholera! To mnie zdezorientowało jeszcze bardziej. Trochę zapomniałem o jedzeniu, wciąż o nim mówiąc, zapomniałem o moich palnikach wciąż o nich myśląc.. .nie mogłem odciągnąć wzroku od jej uśmiechu, który wydawał się jakby z innego wymiaru – spokojny, ciepły, pełen zainteresowania…
Wróciłem do kuchni i oznajmiłem asystentowi: kurwa chłopie, zakochałem się! Wyjdź z kuchni, spójrz na stolik w prawo, tam i tam. Zobaczysz anioła.
Później widziałem ją jeszcze kilka razy. Raz powiedziała mi cześć, kiedy przychodziłem obok udając, że jestem myślami zupełnie gdzieindziej. To był dobry znak. Musiałem zdobyć do niej jakiś kontakt. Nie wiedziałem o niej zupełnie nic, ale przeczucia kazały mi zrobić wszystko by to zmienić. Wszystkim w około oznajmiłem, że ją kocham.
Otoczeniu była znana, stale bywala w czekoladzie, to i kelnerki opowiedzialy mi o niej to i owo. A ja słuchałem z zainteresowaniem. Wkoncu odnalazłem ja gdzies w sieci.. pisaliśmy do siebie listy seriami. Wyznaczyliśmy spotkanie, spacer po parku Cytadela w Poznaniu. Nie moglem się doczekac.
Wyglądała pieknie, miałem wrazenie, ze jeszcze piękniej niż wtedy, kiedy zobaczyłem ja pierwszy raz, w dniu pierwszego serwisu. Ale było dziwnie rozrywkowo. Szliśmy alejka, ja się w nia wpatrywałem jak ostatni natręt, ona się peszyla i prosila bym lepiej utkwil wzrok w drodze, przed nami. Albo w czyms.. była niesmiala, co mnie zaskoczylo.
I wtedy jeb. Zaczęło padac jak z wiadra. Rozmowa do tego momentu była nerwowa acz w miare swobodna. A tu nagle, wlosy jej się zdeformowaly, oczy rozmazywaly, jej uwaga skupila się tylko na tym potwornym, strasznym, zlym deszczu. Ja zacząłem się irytowac bo to przeciez tylko deszcz. I nawet fajnie kiedy pada. Trudno mi było zrozumiec jak można to widziec jako taka katastrofe. A ona tylko kurwa, deszcz, pieprzony deszcz, dlaczego pada? Postanowiliśmy się ewakuowac.
Poszliśmy do knajpki, takiej malej gdzie raczej pije się piwo. Malo romantyczne miejsce ale mi się zawsze podobalo. Był tam burdel, stare książki, śmierdziało dymem, krzesla z drewna. Było cieplo. I znowu, ja się w nia wpatruje jak ostatni natret, a ona – przestan kurwa! Jej nieśmiałość była ujmujaca. Taka troche szalaputna istota. Okreslenia szalaputny nauczyłem się zreszta od niej. Opowiadala, o swoich 3 ojcach, teatrze, pierdolach. Co chwile pocierala gdzies tam oczy by zmazac rozmazana farbe i jakos doprowadzic się do stanu pierwotnego piekna, którego i tak nigdy nie zatracila. Ja się smialem, ze się stresuje makijarzem. Ona, ze pieprzy makijarz. Pozniej przyznala, ze wcale nie pieprzyla.
Byliśmy zupełnie z innych bajek i to się dalo odczuc. Do dzisiaj chyba powoli uczymy się siebie. Choc minely już miesiące od tego spotkania. Pamiętam, ze nie mielismy ochoty się rozstawac i to było przyjemne, choc rozmowa nie zawsze się swobodnie skladała.. Z czasem jednak opuszczalo nas spiecie. Spoglądałem na nia i myślałem.. jest piekna, jak piekny sen albo cos. A ona mnie napominala, żebym się tak nie gapil, bo to ja peszy. Pozno w nocy odwiozła mnie do domu. Miala samochod, ja wtedy nie miałem jeszcze nawet roweru. Już leząc w łóżkach pisaliśmy się siebie, by zasnąć otuleni myslami o sobie.
Awatar użytkownika
kobietobot
Posty: 442
Rejestracja: 2009-07-31, 20:47
Kontakt:

Post autor: kobietobot »

bardzo interesująco opisana historyjka



skąd czerpiesz inspirację? ;-)
Waldi
Posty: 546
Rejestracja: 2006-08-12, 21:05
Kontakt:

Post autor: Waldi »

tak to jest deszczu wszystko topnieje i się odkleja a prawda wychodzi na jaw.
metodą kupna nabyłem kiedyś parawan na plażę taki pjjękny kolorowy, ludzie minie pytali gdzie taki dostałem. zacząłem się martwić by mi ktoś nie zwinął, lecz nie zdążyli. parawan wyblakł i się rozdarł. Teraz mam z szarego płótna już kilka lat i nikt mnie nie zapyta.






po co
jestem który jestem. tako rzecze waldemor
Awatar użytkownika
kobietobot
Posty: 442
Rejestracja: 2009-07-31, 20:47
Kontakt:

Post autor: kobietobot »

gatunek deszczu zależy od klimatu



tajfuny są, o ile dobrze pamietam, w tropikach
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości