O pewnym księdzu.

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

O pewnym księdzu.

Post autor: wwww »

Bardzo trudno ubrać jest w słowa, to, co się ogląda.

Jako człowieka, nie znam go zupełnie i nie jest to ważne w ogóle, jednak śmiem twierdzić, że poznałem go trochę, jako Władka z Radomia, artystę plastyka, niepokornego księdza z pobliskiej parafii. Rzecz jasna nie znam go na tyle dobrze, jak mógłby sobie tego życzyć, ale oglądając jego „grafiki” mogę co nieco o nim powiedzieć.

Ktoś pozostawia po sobie swój ślad i żyje wśród żywych, nie martwiąc się o nic, dając nam poznać swe myśli. Na wieki pozostanie nieodgadnionym, ale jego duch, skoro już raz się przejawił, stał się również i moim współtowarzyszem. I będzie ze mną wędrował jak wielu, których rozpierdalała potrzeba robienia czegoś, by nie oszaleć, by coś powiedzieć i ująć to w formę – formę, będącą totalnym bezformiem!

Prace które obejrzałem, szczególnie te abstrakcyjne, pasują po części do mojej teorii poznania zrywającej z pojęciem „oglądu”. Nie to jednak jest najważniejsze. Są nerwowe i wściekłe, ale nie chaotyczne! O nie! Kreska jest mocna i pewna, choć niepewność i poszukiwanie w niej zawarte odciskają wyraźny ślad na rysunku. Władek za jednym pociągnięciem ołówka chce „oddać” nam to, co ma być „oddane”. Słowo „oddane” sugeruje, że kiedyś, coś nam „zabrano”, że coś „straciliśmy”. Tak nie jest, to tylko dialektyka pojęć.

Nerwowość wypływa ze świadomości, że ciągle czegoś jest brak, a uchwycenie detalu, szczegółu, bardzo często okazuje się niemożliwe, niewykonalne. To, co ważne jest ciągle tuż obok, przede nami, za nami, ale nie-teraz. To „teraz”, uchwycenie go w ułamku chwili, przy pomocy kreski.

Energia wypływająca z tych krótkich prac, nazwijmy je, „chwilówek” jest porażająca i zabawna jednocześnie. Uśmiecha się do tematu, ale bardzo często jest zdenerwowany i wściekły.

Można być bardzo, ale to bardzo!, nie na czasie i malować genialne, wspaniałe i przerażająco-śmieszne rzeczy-sprawy. Powiem coś więcej, jedną nogą zawsze powinno się być nie na czasie, ponieważ utrzymanie kontaktu z tym, co wieczne, czyli Nieistniejące, tylko to, tak naprawdę zapewnia naszemu duchowi nieśmiertelność. Z drugiej strony natomiast, musimy być zanurzeni w swój czas, ponieważ forma przekazu musi korespondować z duchem epoki w której przyszło nam żyć, gnić, śmiać się i płakać.

Co zapewnia naszej pracy tzw. „prawdę”? Twierdzę, że nie jest to treść owej pracy, a jedynie forma ujęcia zagadnienia. Wytwory Władysława (z pewnością w innych pracach jest bardziej dojrzały i przez to zdecydowanie mniej interesujący) są intrygujące z innego powodu.

Jego rysunki przesiąknięte są nerwowym poszukiwaniem. Jest niestabilny, niedojrzały i przez to ciekawy. Grafiki, to „niewczesne rozważania” a la Nietzsche. Widać w nich nadciągająca potęgę i zapowiedź przyszłego dzieła, które być może nigdy nie powstanie, ponieważ samo poszukiwanie jest tym co istotne i ważne. Gotowy produkt, to jedynie towar w supermarkecie. Nieokreśloność, chaotyczność i bogactwo różnorodności zawarte w procesie tworzenia jest tym zastanawia i fascynujące. Nie znaczy to, rzecz jasna, iż proces tworzenia jest jakimś chaosem, niczym nie skrępowaną myślą zmierzającą w regiony obłędu. Myśl jest skierowana donikąd i każdy, kto podąża za piórem, pędzlem, ołówkiem, czymkolwiek, nie może wiedzieć, gdzie w końcu trafi (może do piekła?) Oglądając jego prace, ów ruch, widać wyraźnie, on „nie wie”, ale wie, że „nie wie” i bardzo chce się dowiedzieć. Ten, kto wie czego chce, kto ma opisany swój „przedmiot” w swej myśli, niczego nie tworzy. On go jedynie opisuje i określa. Nie twierdzę, że Władek nie wie czego chce. Władek to wie, jest świadom tego co robi, ponieważ jego rysunek powstaje przy użyciu jednego ruchu ręki. Bez żadnych poprawek. Udaje mu się najczęściej ująć to, co ma być ujęte.

Dzieło powstaje w momencie tworzenia. Niby banał. Ale dla mnie, (dla mnie!!!!) dzieło nie jest obrazem wiszącym na ścianie.

Przedmiot powstaje wraz z działaniem, które go tworzy, dlatego też grafiki Paciaka, choć są niedoskonałe, z powodzeniem mogę uznać za dzieła sztuki, ponieważ dostrzegam w nich WOLĘ i moc tworzenia!!!! Artystyczny proces, uwidoczniony jest w każdym elemencie rysunku. Działanie, stawanie się czegoś nieokreślonego, czymś, jak gdyby, określonym, stabilnym.

Władek tworzy, ponieważ szuka. Szuka formy. Odpowiedniego ujęcia niewypowiadalnego, niewidzialnego materiału. Nie sposób jest stwierdzić „spójrz, to jest właśnie to, o co mi tak naprawdę chodziło!” To „coś” nie istnieje, ponieważ jest ciągle przed nami i w pewnym sensie tylko istnieje nadając sens temu, co jest, a raczej się staje.

Tworzymy płaszczyzny, układy odniesienia, przygotowujemy teren pod przyszłą zabudowę, by wyrazić i uchwycić Nieistniejące roztaczające się w nas, obok nas, wszędzie. Pod naszymi stopami. To Nieistniejące musi być tożsame z naszą myślą, tak twierdzę, w przeciwnym bowiem razie, nigdy bym się o tym nie dowiedział. Brak bytu. Wydobywanie z Niczego. Czerpanie. Rozpoznajemy w myśli ideę czegoś Nieistniejącego, ku czemu podąża nasze myślenie. To, co istnieje jest nieistotne. Władek podąża w Nicość, by przynieść światu Istnienie. Taki jest sens. Być może mój sens, nie jego. Być może.

Człowiek wiedzący, zatrzaskuje za sobą drzwi swojego warsztaciku, zamyka je na 4 (słownie: cztery) spusty i spokojnie kładzie się spać, albo robi cokolwiek, międląc istniejące. Nuda.

Władysław natomiast, wyma-chuje!!!! swoim ołówkiem nieraz z taką siłą i zapałem, że chętnie zabazgrałby cały rysunek na biało!!!! Jego duch człowieczy jest bardzo niespokojny, tak, jakby chciał powiedzieć „kurwa mać!, ależ to wszystko jest pojebane!!!!” I on był księdzem?! Z całą pewnością jest to jakieś nieporozumienie, ale tym bardziej ciekawi i zastanawia. Nieuładzony, niegrzeczny ksiądz. Niegrzeczny ojciec, nie potrafiący wytłumaczyć sensu swym dzieciom! Doprawdy! Ciekawy egzemplarz wśród zapyziałego, polskiego duchowieństwa, stwarzającego pozory grzeczności, uprzejmości i czego tam chcecie jeszcze, kojarzącego się z tzw. „dobrem”.

Nie znajduję „niczego” dobrego w jego malunkach. Wręcz przeciwnie! Widzę tam chęć rozjebania rzeczywistości na elementy, na fragmenty, na strzępy, by żadne brednie, nie nękały już nigdy więcej, jego zmęczonej głowy. A jego głowa często wybuchała! Malował, by nie doszło do kolejnej eksplozji, jakiejś świętej góry, tym razem, góry św. Władysława!!!! Nie robił tego również dla tzw. „piękna”. To go w ogóle nie interesowało. Tak jak i mnie nie obchodzi żadna prawda. Nie interesowało go, ani piękno, ani dobro, ani prawda. Żadnego gnoju!!! Zajmowało go bogactwo rzeczywistości, jej rozbestwienie i chaotycznie - fenomenalne przejawy, które równie szybko należy uchwycić, by nadać im posmak wieczności. Za pomocą mało precyzyjnej i na pierwszy rzut oka nieułożonej kompozycji pragnął zaznajomić się ze światem, jego budową.

Żadnych triadek! Podobnie chyba jak i jego, mnie również interesują tylko kwadraty.

Nie znajduję w jego rysunkach gotowej teorii, wiedzy na jakiś temat. Wydaje się również, iż nie obchodziło go tak naprawdę wiele, tzw. ludzkich spraw, choć nieraz, próbował, starał się naszkicować jakiegoś robotnika wychodzącego z Zakładów Metalowych. Te postacie nie są już, moim zdaniem, tak dobre, jak jego abstrakcje, w których odnajduję zmaganie z materią zjawiska jaką w jego wypadku było malarstwo. Przedstawianie uczuć, to chyba nie jego specjalność.

Rysunek niefiguratywny, abstrakcyjny element myślenia. Dynamiczny rzut oka na prace ks. Paciaka i czuję się jak w domu. Jego grafiki są heretyckie i na swój sposób wyuzdane. Są pornograficzną walką o formę. Nie są melancholijne, nastrojowe, czy też ukształtowane i zabarwione różnego typu odmianami naszej beznadziejnej psychiki. Nie są liryczne, ani romantyczne. One są eksplozją mocy, duchowej walki o przyszły kształt dzieła. Dzieła, którym była jego dusza, rozchełstana i niepokorna, zdecydowanie wykraczająca do przodu, w nieznane zakątki wszechświata składającego się z kawałka papieru i ołówka, trzymanego w rozedrganej dłoni.

Nie znajduję u niego wielkich idei, wzniosłości, ani piękna. Dostrzegam jedynie chęć ogarnięcia wszystkiego – wszystkiego co go wkurwiało !!!!




ps. Spora część jego prac, które oglądałem, wykonana była na papierowych serwetkach służących do wycieranie ust.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15411
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

to pasuje do dzialu proza,
dajcie zyc grabarzom
Awatar użytkownika
Boob
Posty: 1810
Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
Lokalizacja: opolszczyzna
Has thanked: 5 times
Been thanked: 15 times
Kontakt:

Post autor: Boob »

Nikifor reinkarnacja.pozdro
a tergo.
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Boob, dla mnie to reaktywacja.

ps. Aleś ty kurwa nowoczesny, ho ho!!!!

ps2. Uwielbiam nowoczesność.

ps3. Szczególnie tą, która jest już po.
Awatar użytkownika
Boob
Posty: 1810
Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
Lokalizacja: opolszczyzna
Has thanked: 5 times
Been thanked: 15 times
Kontakt:

Post autor: Boob »

wwww

ps. jasne

ps2. jestem

ps.3 nowoczesny

ps.4 że ho ho !!!

ps.5 kurwa
a tergo.
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Bo
ob!

No!

To!

Fa!

Jo!

Wo!

ps. Cieszę się, że się rozumiemy.

[ Dodano: 2010-04-09, 21:46 ]
Boob, tak na marginesie. Nie lubisz Nikifora? Nie podoba Ci się? Czy podoba?
Awatar użytkownika
Boob
Posty: 1810
Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
Lokalizacja: opolszczyzna
Has thanked: 5 times
Been thanked: 15 times
Kontakt:

Post autor: Boob »

wwww,

lubię Nikifora,
mam nad biurkiem jego rysunek, narysowany na odwrocie opakowania od czekolady tzw. "sreberko". NIkifor narysował go dla mojego ojca za 20 zł na deptaku. napisałem kiedyś taki banalny tekścik gdzie sie odwołałem do jego postaci i postrzegania przez niego rzeczywistości.
a tergo.
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Boob, a ja miałem kiedyś jego książkę z dedykacją. Opierdoliłem ją w dobrej cenie na Allegro.

ps. Tylko mi się nie obraź, bo pierwszy raz z Tobą gadam.

ps2. Cieszę się, że go lubisz, bo ja go nie trawię.

ps3. Co nie zmienia faktu, że artystą był jak mało kto w tym kraju.

[ Dodano: 2010-04-09, 22:25 ]
ps4. A na ścianie mam Narodziny Wenus Botticellego, puzzle, 3000 elementów.

ps5. Na to mogę patrzeć. Nie rzygam.

[ Dodano: 2010-04-09, 22:27 ]
ps6. Tzn. dokładniej może, precyzyjniej odrobinę. Po prostu się powstrzymuję.
Awatar użytkownika
Boob
Posty: 1810
Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
Lokalizacja: opolszczyzna
Has thanked: 5 times
Been thanked: 15 times
Kontakt:

Post autor: Boob »

wwww,

jest Ok, nie mam powdu żeby się obrażać na tym portalu nie funkcjonuje takie pojęcie co najwyżej można tu komuś od czasu do czasu dopierdolić ;)
ciekawostka podpisał się na rysunku: Nejytor, gratuluje transakcji,

ad vocem:

Nikifor to geniusz
hipoteza: w prostocie tkwi geniusz
a tergo.
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Boob, nie byłbym tego taki pewny. Prostota, wgląd w jakąś istotę, zagadnienie, ducha, materię, kobietę, mężczyznę, to i owszem, ale żeby od razu geniusz? Chyba upraszczasz zagadnienie.

ps. Nie uważam, by Nikifor był jakimkolwiek geniuszem.

ps2. Był artystą. Bez dwóch zdań.

ps3. Co określa geniusz?

ps4. Wg mnie, coś, czego jeszcze świat na oczy nie widział.

ps5. Czy Nikifor stworzył, coś czego świat na oczy nie widział?

ps6. Oczywiście upraszczam, bo to, o czy mówię jest tylko jednym z elementów geniuszu, tak jak i to, o czym Ty mówiłeś.

ps7. Bycie artystą jest genialne. Z tym mógłbym się zgodzić.

ps8. A co to znaczy być artystą?

ps9. I tak w kółko. Bez końca.

ps10. Boob, wg. mnie to trzeba po prostu zapierdalać, a nie teoretyzować o geniuszu, albo jego braku. To nic nie wnosi. Kompletnie.

ps11. Pisz coś, chcę czytać.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości