autor: rzut rzodkwią
: 2008-12-06, 17:31
ÂŚlub
A teraz macie tylko to zdanie, i w nim
wasze przejęcie i trefiony pukiel, buty od Minca
za sto dwadzieścia złotych i wybieranie halki, przymiarki,
lilie i wyjazd do fotografa w T.; moment,
gdy stoicie w drewnianym kościółku w Bukowcu,
chłodno, ziemia obrócona w listopad i liście
jak meldunki mrozu, z żyłką szronu wokół strzępionego brzegu,
przezroczyste, lekkie; i kiedy znad redlin niskie słońce
wprowadza do środka pojedynczy promień – spokojny,
przechadza się między wami, nieruchomymi, a Apolonia,
z domu Goworek, podnosi chustkę, słowo tkwi w powietrzu,
między ustami a uchem, i nie dotrze nigdy; i zamyka się nad wami.
A teraz macie tylko to zdanie, i w nim
wasze przejęcie i trefiony pukiel, buty od Minca
za sto dwadzieścia złotych i wybieranie halki, przymiarki,
lilie i wyjazd do fotografa w T.; moment,
gdy stoicie w drewnianym kościółku w Bukowcu,
chłodno, ziemia obrócona w listopad i liście
jak meldunki mrozu, z żyłką szronu wokół strzępionego brzegu,
przezroczyste, lekkie; i kiedy znad redlin niskie słońce
wprowadza do środka pojedynczy promień – spokojny,
przechadza się między wami, nieruchomymi, a Apolonia,
z domu Goworek, podnosi chustkę, słowo tkwi w powietrzu,
między ustami a uchem, i nie dotrze nigdy; i zamyka się nad wami.