Jaś Kapela

[dean]

moje misiaczki potrzebują czułości
starość to czas gapienia się na cycki
(jak ten dziadek na campingu w holandii
co stawiał sobie krzesełko przed prysznicem
i patrzył) młodość zresztą też.
mężczyzna nie może kobiecie
tak łatwo zrobić dobrze
a przecież by chciał. podobno płeć piękna
jest wrażliwsza a w ciągu ostatniego tygodnia
widziałem tylko jedną w prześwitującej bluzeczce
i bez stanika. no może dwie. nawet zakonnice
które przecież się zobowiązały
zachowują się jakby nie znały praw bożych.
też bym wolał żeby podświadomość każdego człowieka
skrywała przemożne pragnienie gry w pasjansa.
tyle nie potrzebnych problemów. tyle
złości i ognia zamiast
sakramentalnego: rozbierz się.
póki co wciąż najładniejsze sutki
mają manekiny u ravela.


romeo błądzi po stronach porno bo nie czuje się na siłach wysłać smsa do julii
co za piersi. ten kształt ta symetria. prawdziwy majstersztyk
chirurg musiał mieć wenę. styl godny podziwu. widać skalpel artysty.
fotograf również się postarał. ani śladu podejrzanych wydzielin
mogących komuś przypominać tak zwane prawdziwe życie.
zresztą co to wogle znaczy. siedzę tu i patrzę. nie potrzebuję innej prawdy.
gruczoł otoczony tkanką tłuszczową wygląda jak precyzyjne narzędzie
do dawania przyjemności. sperma jak skondensowane mleko.
wszyscy są pełni pasji i zaangażowania.
dziewczęta się uśmiechają. chłopcy naprężają mięśnie.
na niektórych fotografiach można dostrzec religijną wręcz ekstazę
panny zlizującej kropelki spermy z naprężonego penisa
młodzieńca wbijającego się w odbyt swojej partnerki.


niewykluczone że ten wiersz jest właśnie dla ciebie
nawet mój pies wie że pukajcie a otworzą wam
lecz mam wątpliwości czy dżentelmenowi wypada
a mimo wszystko chciałbym zachowywać pozory.
tak jak wtedy gdy spytali czy zawołam policję
powiedziałem że niestety jestem pedantem
więc nie mogę nie współpracować z organizacją
o tak szlachetnych priorytetach. przykro mi.
i może właśnie dlatego nigdy nie uwierzę
że po tej nocy chcesz mnie jeszcze znać.
ja bym nie chciał. tak naprawdę nigdy nie chciałem.
choć przestaje liczyć osoby proponujące mi
wspólne popełnienie samobójstwa (czy to moja nisza
rynkowa czy powinienem dać ogłoszenia do gazet
czy będe mógł się z tego utrzymać) i jestem pewien
że nie dałbym rady policzyć nie mówiąc o nazwaniu
wszystkich dziewczyn które kiedyś kochałem
to wiem że będę dalej to robił: wchodził na biurko
w samych slipkach i wpatrywał się w lustro.
bo jest tu coś na rzeczy. bo wszystkie coś tam
prowadzą gdzieś tam. bo gdzie dwóch tentego
tam trzeci coś innego. ale głupio mi kiedy to ja.
pogląd że jeśli chce się coś dostać to trzeba
sobie to wziąć jest zdecydowanie przeceniany
a jednka nawet dżentelmenowi może się zdarzyć.


to pytanie mnie nurtuję bo jest druga w nocy
podobno w przyszłym roku trzeba będzie pisać lepsze wiersze
na razie korzystamy z tego że jeszcze wiele nam wolno.
ja i mój podmiot liryczny. nieodmiennie w pluralis maiestaticus.
respekt i patos. bądź wierny sobie w której osobie?
jesteśmy w domu? parter z widokiem na może.
każdy jest trochę noelingwistą i jeszcze wiele mądrych sentencji
mam i jestem gotów ich użyć. pójść z psem na spacer?
ciągle chcesz być moim psem? mam tę piosenkę w 18 wersjach.
gdy ich słucham myślę że mógłbym założyć schronisko
wspomagać bliźnich to moje przeznaczenie.
wszystko ma swoje przeznaczenie. nie można robić
jajecznicy w garnku. nie w porządnym domu.
zwrócę wam uwagę a potem wy zwróćcie mi spokój.
umowa stoi? jak biczem strzelił? dzisiaj się czuję
jak krzysztof siwczyk. moi znajomi druga godzinę
zastanawiają się dokąd iść. dać im szans?
dać im coś innego? niewyobrażalnego?
tak naprawdę to nie są mi znajomi.
co prawda kiedyś już ich spotkałem
lecz wolałbym żeby to się nie powtórzyło.
nie z własnej woli więc z własnej winy.
hurtowo zamieniam akty na grzechy.
rozdaję dzieci na organy.
to jest twoje.