Świadomość fenomenalna wg Davida Chalmersa

artykuł, kronika, reportaż, polemika, felieton, recenzja, wywiad, relacja, formy dziennikarskie, wlasna publicystyka na kazdy temat

Moderator: anty-czka

dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Świadomość fenomenalna wg Davida Chalmersa

Post autor: dean »

Rozważania o książce, która narobiła w ostatnich latach sporo szumu wśród filozofów orientacji kognitywnej, neurobiologów, fizyków, logików i psychologów zacząć można od refleksji, iż niewiele jest tak niejasnych pojęć jak właśnie umysł czy świadomość. Słuchając współczesnych kognitywistów, z całą otoczką trudnych pojęć i skomplikowanych teorii można odnieść wrażenie, że gdzieś pod płaszczykiem intelektualnej finezji wciąż brzmią słowa starych, buddyjskich mistrzów, w stylu Bassui, który mówił: ''Jeśli chcesz urzeczywistnić swój własny Umysł musisz przede wszystkim wejrzeć w źródło, z którego wypływają myśli. Śpiąc czy pracując, stojąc czy siedząc, głęboko zapytuj siebie: "Czym jest mój własny Umysł?".

Zdaje się, że David Chalmers pisząc ''Świadomy umysł, w poszukiwaniu teorii fundamentalnej''; wsłuchiwał się właśnie w słowa Bassui. Lecz równie dobrze wsłuchiwać mógł się w głosy korowodu myślicieli cywilizacji europejskiej, bo pytanie o naturę umysłu - starsze przecież niż dzieje filozofii Zachodu - było wyjątkowo eksploatowane w tych szerokościach geograficznych. Znajdziemy je u Platona gdy pisze o niematerialnej duszy, która w połączeniu z materialnym ciałem staje się umysłem. Można doszukiwać się ich w metaforze jaskinii pytając czy cienie na jej ścianach to nie projekcje umysłu. Odnajdziemy je także w wizjach Stagiryty, który w wywodach o powszechnikach wyróżniał universale in re – zawarte w substancji jednostkowej, której istotę stanowią, universale post rem – wyabstrahowane przez umysł i jedynie w umyśle realnie istniejące oraz universale ante rem – jako powszechniki istniejące w umyśle Bożym, wedle których Bóg stworzył świat realny.

Można powiedzieć, że już w tym momencie bardzo blisko do rozważań fenomenologicznych, a przecież nie dotarliśmy nawet do rewolucji kartezjańskiej, która na parę ładnych stuleci utrwaliła mniemanie, że umysł jest dla siebie samego przezroczysty, a każde zdarzenie w umyśle to cogitatio, czyli treść przeżycia rozumianego jako wola, zamiary i wszelkiego rodzaju myśli. W tym miejscu Chalmers zarzuca już nie tylko Kartezjuszowi, ale i ojcom współczesnej psychologii - Williamowi Jamesowi i Wilhelmowi Wundtowi (w związku ze stosowaniem przez nich metody introjekcyjnej do wyjaśniania zachowania) utożsamianie tego co psychologiczne z tym, co fenomenalne, co było w kontekście dalszych dywagacji autora „Świadomego umysłu, w poszukiwaniu teorii fundamentalnej” - niedopuszczalne. Bowiem rozróżnienie przeżycia fenomenalnego, czyli świadomego przeżywania stanów umysłowych od psychologicznej koncepcji umysłu, która podkreśla przyczynową lub eksplanacyjną podstawę zachowania jest zasadnicze dla całej idei, na której opiera się wywód Chalmersa.

Idąc tropem kolejnych myślicieli nadal natykać będziemy się na pytania dotyczące natury umysłu. U Hobbesa znajdziemy tezę, że nie istnieje nic poza ciałami i że umysł jest funkcją ciała właśnie. Później Spinoza powie, że umysł i ciało są emanacją tej samej substancji – Boga, Leibniz wprowadzi psychofizyczny paralelizm mówiąc o duszy i ciele jako o dwóch idealnie zsynchronizowanych zegarach istniejących oddzielnie3, a Berkeley - na przekór Locke'owi - że poza umysłem, jak i w umyśle nie istnieje nic abstrakcyjnego, że istnieje jedynie to, czego doświadczamy. Aż stanie się kolejny przewrót – tym razem za sprawą Kanta. Nie byłoby ryzykownym stwierdzić, że dzieje filozofii w istocie są dysputą na temat umysłu.

Książka Davida Chalmersa jest jednak pytaniem nie tyle o umysł, co o świadomość. Nauki kognitywne poczyniły w ubiegłym stuleciu spory postęp w badaniu umysłu, również – a może przede wszystkim - za sprawą rozwoju psychologii. W przeciwieństwie do teorii poznania, która zebrałaby ostatnie osiągnięcia w spójną całość, która – jak pisze Chalmers - wydaje się być na wyciągnięcie ręki, naukowcy nie mają pojęcia jak w ogóle miałaby wyglądać teoria świadomości choćby w najgrubszych zarysach. „Mamy wszelkie powody, by sądzić, że świadomość powstaje w systemach fizycznych takich jak mózgi, ale niezbyt dobrze rozumiemy, jak ona powstaje ani dlaczego w ogóle istnieje. Jak system w rodzaju mózgu może być także podmiotem przeżyć? Dlaczego istnieje coś takiego jak poczucie, jak to jest być tym systemem? Dziś nie wiemy jak na takie pytania odpowiedzieć”.

Problemy dotyczące świadomości Chalmers dzieli na łatwe i trudne. Do łatwych zalicza te, które związane są z przetwarzaniem przez mózg informacji czy generowaniem zachowań – są więc tożsame ze wspomnianym wcześniej psychologicznym ujęciem umysłu. Problemy trudne zajmują się próbą odpowiedzi na pytanie dlaczego przetwarzaniu informacji przez mózg towarzyszy świadome życie wewnętrzne, a więc dotyczą ujęcia fenomenalnego. To jest w istocie próba odpowiedzi na wiele bardzo barwnych problemów w stylu: „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?”, „Czy chrząszcze lubią seks?” Albo: „Czy gdybyśmy zastępowali kolejne układy neuronalne w mózgu chipami pełniącymi te same funkcje, to czy pod koniec tej operacji mielibyśmy do czynienia z mózgiem elektronicznym obdarzonym świadomością?”.

Szczególnie interesujące wydają się w tym kontekście spekulacje w rodzaju Testu Turinga. W dużym uproszczeniu, w Teście Turinga chodzi o to czy człowiek mógłby rozpoznać (nie widząc z kim ma do czynienia) czy jego rozmówcą (na przykład na czacie internetowym) jest maszyna czy drugi człowiek. Turing twierdził, że jeśli program komputerowy miałby do dyspozycji wystarczającą, chociaż ogromną ilość informacji oraz perfekcyjnie skonstruowane zasady posługiwania się gramatyką, to mógłby symulować ludzkie myślenie. No właśnie – czy wtedy posiadałby świadomość? Można bowiem dowodzić, że wiele maszyn już dziś przejawia cechy myślenia krytycznego, posługując się złożonymi algorytmami analizy i syntezy danych, a to i tak dosyć karkołomne dowodzenie. Znacznie gorzej jest jednak z myśleniem twórczym u maszyn – bardziej chyba związanym ze świadomością - tu programiści ponoszą porażkę za porażką, chociaż próby te są bardzo pociągające intelektualnie.

Centralnym punktem koncepcji Chalmersa są przeżycia fenomenalne – właściwe pojedynczemu człowiekowi, opierające się na subiektywnych doznaniach i percepcjach nazywane qualiami. Być świadomym to „mieć qualia” wymykające się intersubiektywnemu opisowi, bowiem percepcja koloru czerwonego jednego człowieka może – i zapewne różni się – od odczuwania tego samego koloru postrzeganego przez inną osobę. Można pójść dalej w paradoksy i rozważać sytuację, w której recepcja koloru czerwonego dla jednego człowieka odpowiadałaby recepcji koloru zielonego u kogoś innego. Są to bowiem doznania całkowicie subiektywne i nieopisywalne. W podobnym guście pisał o świadomości fenomenalnej Stanisław Lem: „Świadomość jest to taka cecha systemu, którą poznaje się, będąc samemu tym systemem. Chodzi oczywiście nie o byle jakie systemy”.

Istotą wykładu Chalmersa jest krytyka redukcyjnego podejścia do świadomości. Nie można bowiem wyjaśnić jej istnienia w kategoriach fizycznych. Schodząc coraz niżej w analizie, wyjaśniając złożone konstrukty prostszymi, nie jesteśmy w stanie dotrzeć do „jądra świadomości”, do tego co jest jej przyczyną, co tłumaczy przeżycia fenomenalne. Zawsze na końcu pojawia się pytanie: No dobrze, ale jak to możliwe, że temu wszystkiemu towarzyszą przeżycia świadome? Redukcyjnie wyjaśniamy, albo wkrótce będziemy mogli wyjaśnić zjawiska zachodzące w przyrodzie, a złożone zachowania człowieka odnieść do poziomu pobudliwości komórkowej, aktywności kanałów sodowo-potasowych, transmisji neuroprzekaźników oraz ich wpływu na struktury mózgu. Nadal jednak daleko będziemy od odpowiedzi o istotę świadomości.

Rozumowanie Chalmersa tak streszcza Jacek Jarocki z KUL: „Główną trudnością, jakiej musi stawić czoła taka koncepcja, jest przyczynowe domknięcie fizyki: wydaje się, że znany nam świat daje się poprawnie i wystarczająco opisać wyłącznie przy uwzględnianiu przyczynowo-skutkowych oddziaływań przedmiotów materialnych. Mówic w skrócie: całkowite wyjaśnienie przyczynowe świata jest jak do tej pory możliwe bez postulowania istnienia własności fenomenalnych. Albo więc przyczynowe domknięcie jest złudzeniem, i wtedy w empirycznie daną rzeczywistość ingerują pewne przyczyny pozafizyczne, co jest poglądem sprzecznym z naturalistycznym obrazem świata, albo stany fenomenalne są epifenomenami stanów fizycznych”. I drugą z tych opcji wybiera Chalmers.

Wywód autora „Świadomego umysłu” obalający możliwość fizykalnego tłumaczenia istnienia świadomości jest wyjątkowo wyrafinowany i posługuje się znanym eksperymentem logicznym o zombie: „Otóż istnieje pewna istota identyczna fizycznie ze mną, ale zarazem nie mająca żadnych świadomych doświadczeń. Ze względu na funkcjonalność pojęć psychologicznych będzie ona psychologicznie identyczna z nami - będzie nawet świadoma w funkcjonalnym znaczeniu tego pojęcia (tzn. mająca dostęp do informacji umożliwiających kontrolę zachowania). Oczywiście nie będzie nic takiego jak bycie tym organizmem. Opisana sytuacja wydaje się możliwa do pomyślenia, co pociąga za sobą jej możliwość”. Drugi argument (z odwróconego widma) dotyczy zaś wyobrażalności sytuacji, w których takie same fizycznie organizmy mają różne qualia.

Co proponuje, wobec tego Chalmers zamiast drogi redukcyjnej i przyczynowo-skutkowej próby wyjaśniania świadomości i zjawisk fenomenalnych? Tymczasowo stara się kreślić zarys (można uszczypliwie powiedzieć – zarys zarysu) teorii fundamentalnej. Chalmers pokazuje trzy główne ścieżki, które mogłyby prowadzić do powstania teorii fundamentalnej. Pierwszą z nich jest zasada spójności, którą najkrócej określić można by sentencją: „Tam gdzie jest przytomność, jest też świadomość i vice versa”. Druga zasada – niezmienności organizacyjnej – uszczegóławia pierwszą, a obie razem wiążą umysł rozumiany w znaczeniu psychologicznym i fenomenalnym. Jak pisze Mateusz Hohoł: „Wynika z tego, że umysł w sensie psychologicznym wyjaśniony może być w kategoriach empirycznych, czyli np. dzięki poszukiwaniu neuronalnych korelatów zjawisk mentalnych. Zasada spójności i zasada niezmienności organizacyjnej pozwalają w nieredukcyjny sposób „przerzucić” pomost pomiędzy psychologicznym a fenomenalnym aspektem umysłu”.

Trzecim konstruktem, który buduje Chalmers chcąc wskazać dalszą drogę do budowania teorii fundamentalnej, jest zasada podwójnego aspektu informacji, wedle której jedna przestrzeń informacyjna (rozumiana jako przestrzeń złożona z wielu (przynajmniej dwóch) stanów oraz relacji różnicy między stanami (np. dla przestrzeni dwustanowej relacja różnicy zachodzi miedzy 0 a 1) realizowana może być zarówno fizykalnie jak i w świadomości.

Najciekawsze Chalmers zachowuje na koniec. Teoria fundamentalna, w które stronę podąża autor „świadomego umysłu” musiałaby być albo odmianą albo istotą Teorii Wszystkiego. Dotychczas mianem takiej teorii we współczesnej fizyce określano różnego rodzaju konstrukcje mające na celu połączenie skali makro ze skalą mikro – czyli kosmologii z fizyką kwantową. W tym sensie byłaby taka teoria Teorią Wszystkiego, że tłumaczyłaby całość zjawisk fizycznych. Czy wobec tego miałaby szansę objąć swoim aparatem nieredukowalny fizycznie fenomen świadomości? Czy jej wartość eksplanacyjna dotyczyłaby również zjawisk psychofizycznych? Okazuje się, że rozwiązanie tajemnic mechaniki kwantowej może pomóc rozwiązać zagadkę świadomości. Albo w drugą stronę: odpowiedzi na pytania o istotę świadomości będą jednocześnie odpowiedziamy na pytania fizyki kwantowej. Jak pisze Chalmers: „Wielu ludzi sądzi, że te dwa najbardziej zagadkowe problemy mogą być ściśle ze sobą powiązane. Tam, gdzie są dwie tajemnice, kuszące jest przypuszczenie, że mają one wspólne źródło. Tę pokusę wzmacnia fakt, że problemy w mechanice kwantowej wydają się głęboko powiązane z pojęciem obserwatora, które w dużym stopniu angażuje relację między podmiotem przeżyć a resztą świata”. Jest to zapewne odniesienie do zasady nioznaczoności Heisenberga, której jedną z konsekwencji jest stwierdzenie, że sam fakt obserwacji zaburza obserwowany obiekt. I chociaż zasada nieoznaczoności dotyczy w największej mierze obiektów mikroskopowych (trudno byłoby ją odnieść do obserwacji planet na przykład), to z pewnością jest ona zrozumiała dla psychologów, którzy starają się tak planować badania, aby nie wpływać swoją obecnością na ich przebieg.

Ludzka świadomość jest zjawiskiem objawiającym się zawsze „w relacji”. Nie jest informacją ani organem, jest raczej „refleksją w odniesieniu do czegoś”. „Przejawia się w zdolności człowieka do analizowania własnych przedsięwzięć i dotyczących go przedsięwzięć innych istot. Człowiek jest świadomy w tym sensie, że jest świadomy swojego istnienia i istnienia innych oraz swojej aktywności i aktywności innych. Jego świadomość jest zawsze świadomością czegoś a nie świadomością po prostu.

Koncepcje wprowadzone przez Chalmersa to dopiero początek drogi ku teorii fundamentalnej. Być może nigdy taka nie powstanie, ale warto nią podążać, bo chce odpowiedzieć na pytania ważne, jeśli nie najważniejsze. Świadomość - coś tak bliskiego każdemu człowiekowi, stanowiąca jego istotę domaga się badań i wyjaśnień. A może nie badań i wyjaśnień tylko uważności i medytacji. Jak w Sutrze Surangama: „Absolutny umysł (Bodhi) nie jest świadomością rzeczy, bo taka świadomość ustala przedmioty, a ustalanie iluzorycznych przedmiotów implikuje iluzoryczny podmiot. W ten sposób z tego, co jest ponad wielością i jednością, pochodzą wszystkie zróżnicowania. Kiedy rozróżniający podmiot skonfrontował się ze zróżnicowanymi przedmiotami, wynikła z tego różnorodność doprowadziła do identyfikacji. Tożsamość i różnorodność wyodrębniły także to, co nie jest ani tym samym, ani innym. Te konfliktujące zaburzenia wykształciły percepcję, a w dalszej konsekwencji i przedmiotową formę. To samo-ustanowione pomieszanie spowodowało lgnięcie do nazw, karmiczną aktywność, a więc i cierpienie. W ten sposób, to, co się zamanifestowało, stało się (zmiennym) światem, a to, co było stałe, ustanowiło przestrzeń. Odtąd przestrzeń odpowiada tożsamości, a świat - różnorodności, a to, co nie jest ani podobne, ani inne, stanowi czującą istotę.”


Literatura

S. Bringsjord, P. Ferrucci, „Creativity, the Turing test, and the (Better) Lovelace Test”, [w:] Minds and Machines, Vol 11(1), Feb, 2001. pp. 3-27

D. Chalmers, „Świadomy umysł, w poszukiwaniu teorii fundamentalnej”, tłum. M. Miłkowski, Warszawa 2010

T. Ciecierski, „David Chalmers 'The Conscious Mind”, [w:] Przegląd Filozoficzny 1(33) 2000

M. Hohol, „Czy potrzebna nam teoria fundamentalna? Refleksje na temat teorii świadomości Davida Chalmersa”, [w:] Zagadnienia Filozoficzne w Nauce XLIX, 3–45, Kraków 2011

J. Jarocki, „David Chalmers, Świadomy umysł. W poszukiwaniu teorii fundamentalnej” (recenzja), [w:] Roczniki Filozoficzne, Tom LIX, numer 2 – 2011, str. 382

S. Lem, „Bomba megabitowa”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999

S. Pinker, „Jak działa umysł”, Warszawa 2002

W. Tatarkiewicz, „Historia filozofii”, Tom I, Warszawa 2004

A. M. Turing, „Can Digital Computers Think”, [w:] the Turing Digital Archive, 1951, http://www.turingarchive.org, AMT/B/5

W. Werner, I. Werner, „Od duszy do świadomości, od jednostki do społeczeństwa. Szkice z historii intelektualnej” Instytut Historii UAM, Poznań 2008

W. Werner, „Człowiek, świadomość, społeczeństwo. Splątane korzenie współczesnej psychologii [w:] Małgorzata Wójtowicz-Dacka, Ludmiła Zając-Lamparska [red.] O świadomości. Wybrane zagadnienia” Bydgoszcz 2007

J. Zahradnik (przekład) „Sutra Surangama: Pięćdziesiąt stanów demonów Skandh. Z komentarzem Czcigodnego Mistrza Hsuan Hua, Białystok 2007
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

mocne slowa, ale ja wiem ze na amigdze nie pojdzie Heroes of Might and Magic V za to na HP Envy dv7 a i owszem. Jezeli przyjac, ze niektorzy ludzie urodzili sie amigami inni zas HPkami i adekwatnie co do roznych modeli na rynku i ludzi, to sztuka byloby napisac taka gierke, zeby na kazdym kompie mozna bylo pograc z rownie wielka pasja. Byc moze wowczas ludzkosc zrozumialaby nieco wiecej i mozna byloby filozofowac bezproblemowo, a tak to codziennosc nie pozwala poki co.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

myślę, że filozofować można na każdym poziomie, przy czym nie sądzę, aby ten był szczególnie zaawansowany...
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

Owszem, tez sie mnie tak wydaje.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości