"W pracy kobieta realizuje się, a nie zarabia"
: 2014-12-12, 18:24
Źródło cytatu -
http://biznes.interia.pl/biznes.interia ... ia,1653386
Już od momentu narodzin dziecka pojawiają się oczekiwania wobec niego w zakresie płci, które przez cały okres dzieciństwa są wzmacniane. Dziewczynka ma wyrosnąć koniecznie na wcielenie „kobiecości”, a chłopiec ma przejawiać zachowania wyłącznie „męskie”.
Skąd tak silna presja w kierunku budowania stereotypu? Uzasadnia ją po części dymorfizm płciowy, czyli różnice anatomiczne – zdeterminowane biologicznie i niezależne od wpływu czynników społecznych. Możemy też mówić o pojęciu płci kulturowej, która odnosi się do sfery psyche.
Ale tak jak wszystko w życiu, stereotypy również są płynne, gdyż „tempora mutantur, nos et mutamur in illis” /czasy się zmieniają, a my wraz z nimi/... Wystarczy „rzucić okiem” na zagadnienie z historycznego punktu widzenia: przez całe stulecia kobiety i mężczyźni odróżniał ubiór, fryzura, język, maniery i styl życia. Kobiety wchodziły w społeczne role żon, matek, gospodyń domowych – mitycznych strażniczek domowego ogniska. Uczyły się błyszczeć na salonach, zdobić komody i etażerki precyzyjnie dzierganymi serwetami i lauferkami, sznurować swą kibić ciasnym gorsetem, tudzież godzinami gawędzić na typowo damskie, subtelne tematy. Mężczyzna był „głową rodziny” – chlebodawcą; do jego zadań należało zabezpieczanie ekonomicznych podstaw bytu. Dystyngowane niewiasty zazwyczaj nie podejmowały pracy zawodowej, a co za tym idzie, mocno gruntowały swoją pozycję wzorowych kur domowych. Zawodowy sukces, awans, kariera? Te pojęcia nie mieściły się w ówczesnej, jak wspomniany gorset ciasnej, roli kobiety.
Dzisiaj mamy do czynienia z postępującą unifikacją płci: zmiany obyczajowe, zmiany warunków ekonomicznych, a wreszcie nowe podejście do kształcenia i wykształcenia kobiet, uformowały kobietę nową – wyemancypowaną, niezależną finansowo od mężczyzny, wykształconą i obdarzoną nową świadomością świata i samej siebie. Uwolnione z salonów i z fiszbin wpisały w swój słownik kategorie takie jak: zawodowe ambicje, samorealizacja i samorozwój. Wyruszyły ze świata kuchni w przestrzeń zawodowej kariery.
Unifikacja nie objęła jednak swym zasięgiem każdego aspektu zagadnienia p.t.: „kobieta a mężczyzna”; pozostały różnice. Choć panie wcielają się w ambitne i zaradne pracownice, w przedsiębiorcze szefowe firm, to dostrzega się u nich większą determinację w realizowaniu celów: nie są bowiem historycznie, tudzież histerycznie ukierunkowane wyłącznie na zarabianie pieniędzy. Konkurują skutecznie z mężczyznami na identycznych stanowiskach, w takich samych warunkach prowadzonych przedsiębiorstw, w podobnych społecznych sytuacjach. Kobietom przypisuje się też odpowiedzialność, siłę rozpędu, bo to one głównie są nią obarczone w sytuacjach rodzinnych.
Tracąc przysłowiowy gorset i hafciarską kanwę, kobieta zdobyła pewność siebie i poczucie własnej wartości. Zachowała jednocześnie odrębność w sposobie podchodzenia do zawodowych celów. I wypracowała coś jeszcze: umiejętność godzenia ról – tradycyjnej i tej wyznaczonej duchem czasu. Zachowała to coś, co z dumą określa ŚWIADOMOŚCIĄ WŁASNEJ KOBIECOŚCI.
Czego życzyć kobietom nowoczesnym? Aby nadal były określane mianem płci pięknej. Aby cieszyły je kwiaty otrzymywane od panów, zachwyt w męskich oczach, miłość ich dzieci i płynąca z tego radość życia.
Pozwolę też sobie dorzucić aforyzm Nikity Michałkowa: „Kobieta,która przestaje być kobietą, przemienia się w paskudnego mężczyznę”.
http://biznes.interia.pl/biznes.interia ... ia,1653386
Już od momentu narodzin dziecka pojawiają się oczekiwania wobec niego w zakresie płci, które przez cały okres dzieciństwa są wzmacniane. Dziewczynka ma wyrosnąć koniecznie na wcielenie „kobiecości”, a chłopiec ma przejawiać zachowania wyłącznie „męskie”.
Skąd tak silna presja w kierunku budowania stereotypu? Uzasadnia ją po części dymorfizm płciowy, czyli różnice anatomiczne – zdeterminowane biologicznie i niezależne od wpływu czynników społecznych. Możemy też mówić o pojęciu płci kulturowej, która odnosi się do sfery psyche.
Ale tak jak wszystko w życiu, stereotypy również są płynne, gdyż „tempora mutantur, nos et mutamur in illis” /czasy się zmieniają, a my wraz z nimi/... Wystarczy „rzucić okiem” na zagadnienie z historycznego punktu widzenia: przez całe stulecia kobiety i mężczyźni odróżniał ubiór, fryzura, język, maniery i styl życia. Kobiety wchodziły w społeczne role żon, matek, gospodyń domowych – mitycznych strażniczek domowego ogniska. Uczyły się błyszczeć na salonach, zdobić komody i etażerki precyzyjnie dzierganymi serwetami i lauferkami, sznurować swą kibić ciasnym gorsetem, tudzież godzinami gawędzić na typowo damskie, subtelne tematy. Mężczyzna był „głową rodziny” – chlebodawcą; do jego zadań należało zabezpieczanie ekonomicznych podstaw bytu. Dystyngowane niewiasty zazwyczaj nie podejmowały pracy zawodowej, a co za tym idzie, mocno gruntowały swoją pozycję wzorowych kur domowych. Zawodowy sukces, awans, kariera? Te pojęcia nie mieściły się w ówczesnej, jak wspomniany gorset ciasnej, roli kobiety.
Dzisiaj mamy do czynienia z postępującą unifikacją płci: zmiany obyczajowe, zmiany warunków ekonomicznych, a wreszcie nowe podejście do kształcenia i wykształcenia kobiet, uformowały kobietę nową – wyemancypowaną, niezależną finansowo od mężczyzny, wykształconą i obdarzoną nową świadomością świata i samej siebie. Uwolnione z salonów i z fiszbin wpisały w swój słownik kategorie takie jak: zawodowe ambicje, samorealizacja i samorozwój. Wyruszyły ze świata kuchni w przestrzeń zawodowej kariery.
Unifikacja nie objęła jednak swym zasięgiem każdego aspektu zagadnienia p.t.: „kobieta a mężczyzna”; pozostały różnice. Choć panie wcielają się w ambitne i zaradne pracownice, w przedsiębiorcze szefowe firm, to dostrzega się u nich większą determinację w realizowaniu celów: nie są bowiem historycznie, tudzież histerycznie ukierunkowane wyłącznie na zarabianie pieniędzy. Konkurują skutecznie z mężczyznami na identycznych stanowiskach, w takich samych warunkach prowadzonych przedsiębiorstw, w podobnych społecznych sytuacjach. Kobietom przypisuje się też odpowiedzialność, siłę rozpędu, bo to one głównie są nią obarczone w sytuacjach rodzinnych.
Tracąc przysłowiowy gorset i hafciarską kanwę, kobieta zdobyła pewność siebie i poczucie własnej wartości. Zachowała jednocześnie odrębność w sposobie podchodzenia do zawodowych celów. I wypracowała coś jeszcze: umiejętność godzenia ról – tradycyjnej i tej wyznaczonej duchem czasu. Zachowała to coś, co z dumą określa ŚWIADOMOŚCIĄ WŁASNEJ KOBIECOŚCI.
Czego życzyć kobietom nowoczesnym? Aby nadal były określane mianem płci pięknej. Aby cieszyły je kwiaty otrzymywane od panów, zachwyt w męskich oczach, miłość ich dzieci i płynąca z tego radość życia.
Pozwolę też sobie dorzucić aforyzm Nikity Michałkowa: „Kobieta,która przestaje być kobietą, przemienia się w paskudnego mężczyznę”.