Jedyna mozliwa podstawa.

artykuł, kronika, reportaż, polemika, felieton, recenzja, wywiad, relacja, formy dziennikarskie, wlasna publicystyka na kazdy temat

Moderator: anty-czka

wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Jedyna mozliwa podstawa.

Post autor: wwww »

W swej duchowej wędrówce jestem na samym jej początku. Wspomniałem o symbolu - pojęciu, który w nieadekwatny sposób ujmuje nasze życie wewnętrzne. I obym na tej nieadekwatności poprzestał.

Uświadomił mi to Hegel, ponieważ opisuje sztukę symboliczną jako najwcześniejszą z form życia artystycznego ujęcia absolutu. Używa tych samych terminów co ja, a raczej, to ja używam prawie tych samych terminów co on.

Jego opis jest niezmiernie podobny do celu, który sobie powoli określam.

Opisuje Hindusów, którzy posługują się symboliką w najdzikszy sposób, nie umieją sensownie przedstawić Brahmana, beztreściowego, pustego absolutu. Przerzucają się więc w dziedzinę zmysłowości i próbują przedstawić nieprzedstawialne. Coś w tym jest, ponieważ ilość bóstw w hinduizmie jest przerażająca!, a świętych zwierząt co niemiara. Przytoczę jednak samego Hegla, co on mówi na ten temat, bo jest zajebisty.

„Toteż znajdujemy się tutaj wśród ukształtowań, których źródłem jest wzajemne obracanie się jeden strony w drugą (nieba i ziemi, boskości i skończoności), jakby w jakimś świecie wiedźm, gdzie każda określoność postaci, skoro tylko spodziewamy się ją uchwycić, okazuje się nietrwała, przeobraża się w swe przeciwieństwo albo też rozdymając się i rozszerzając do niewiarygodnych rozmiarów rozwiewa się.” Estetyka s. 536, tom zapewne I.

Pięknie.

Czyż moim zadaniem nie jest rozdęcie pojęć do takich rozmiarów, by pękły ukazując to, co Nieistnieje?
Pojęcia są pozorem, przez który przebłyskuje niebo i piekło.

Symbol z definicji oznacza, odsyła do czegoś, czym sam nie jest, a jednocześnie partycypuje w tym czymś. Jego treść, ma udział w oznaczanym przedmiocie.
Ma dialektyczną strukturę wewnętrzną.

„Do myślenia bowiem potrzebna jest samowiedza, która zakłada sobie jakiś przedmiot, aby się w nim określić.” Estetyka s. 534, tom zapewne I.



Przejdźmy do Kanta. I jego „Jedynej możliwej podstawy dowodu na istnienie Boga”.


Zasada sprzeczności nie obowiązuje tylko w jednym przypadku – w zdaniu „Nicość Istnieje”. Twierdzenie to wykracza poza ową zasadę zdecydowanie. Pisałem o tym wielokrotnie i nie będę się powtarzał.

Jak brzmi zasada sprzeczności: „Niepodobna, ażeby coś zarazem było i nie było”

Zdaniem Kanta, o tym, czy dana rzecz istnieje, czy nie, nie przesądza jeszcze sama zasada sprzeczności. Musi być dołączony drugi niezbędny warunek - ogląd naoczny. Samo myślenie jest za cienkie, by stwierdzić, bądź zaprzeczyć, czy coś jest, czy czegoś nie ma. Przecież jakiś przedmiot może być sprzeczny (zawierać w swym pojęciu wykluczające się cechy, które dla naszego intelektu są miedzy sobą nie do pogodzenia) i jednocześnie istnieć. Jest taki jeden przedmiot, którego istnienie nie jest ani konieczne, ani możliwe, a jednak istnieje – to Nicość.

Cóż to za rodzaj istnienia? Odpowiadam krótko – nie wiem.

Forma sądu nie decyduje o realnym i rzeczywistym istnieniu, bądź nieistnieniu przedmiotu. Ma tylko zastosowanie w przypadku przedmiotów inteligibilnych, tj. bytów czysto myślowych, do których należą rzecz jasna twory matematyczne. Do pozostałych przedmiotów dołączony musi być ogląd, a więc dana musi być jeszcze jakaś treść owego pojęcia, tzw. materia zjawiska. Logiczna forma sądu + materia zjawiska, treść dana w naoczności przesądza o możliwości zaistnienia przedmiotu. W sądzie Nicość Istnieje, treść istnieje, tyle tylko, że nie może być dana w jakimkolwiek oglądzie, co nie znaczy, że owa treść nie może istnieć.
Bo czymże innym jest nasze „ja”, jaka jest jego treść? A przecież istnieje.

Pojęcie Nicości zawiera w sobie jakąś treść, a więc Nicość jest Czymś w sensie – no właśnie?, czy w sensie jakiegoś przedmiotu? Czy też w sensie jakiegoś podmiotu? Myślę, że Nicość jest podmiotem, który jest przedmiotem, patrz artykuł „Kim jest przedmiot?” (Opublikuje go może za jakiś czas, ale muszę jeszcze nad nim trochę popracować. Trochę, w tym wypadku, znaczy, ho, ho, ho ……! A może i ciut dłużej.) W zdaniu Nicość Istnieje, oczywistym jest fakt, że Nicość jest podmiotem, a Istnienie orzeczeniem.

Przejdźmy do rzeczy samej. Do istoty dowodu Kanta.

Kant stwierdza:

NIEMOŻLIWYM JEST ABY NIC NIE ISTNIAŁO

I nazywa to:

ZASADĄ REALNĄ

A więc, Realne jest dla niego to, co ma przedmiotową ważność (mowa była o tym w artykule o Estetyce transcendentalnej, przy omawianiu pojęcia przestrzeni i czasu.). Coś, przestrzeń i czas, konstytuuje przedmiot, same za bardzo nie wiadomo czym będąc. Mówi najczęściej o tym, że czas i przestrzeń jest niczym. Czas i przestrzeń, warunkują przedmiot, same nie będąc, jak gdyby tym przedmiotem. Idąc dalej, można więc powiedzieć, że czas i przestrzeń, a więc owe zasady realne, tkwią w podmiocie, są niczym, a więc logiczne jest, że i podmiot musi być niczym.
Nie wiem czy to jest jasne, ale jesteśmy w świecie metafizyki, bez oglądów wszelakich. Sam się często gubię, wiec od nikogo nie wymagam w tym temacie zbyt wiele. Idźmy dalej.

Realne jest dla niego to, co ma przedmiotową ważność, tzn. jest to coś, co samo nie jest rzeczywiste, ale przejawia się w rzeczywistości i ją warunkuje. Bez czego niemożliwy byłby jakikolwiek przedmiot możliwego oglądania. Czyli innymi słowy. Realne, które jest niczym, warunkuje rzeczywiste, które jest czymś. Tak to jakoś chyba by wyglądało.

A więc, „coś” musi istnieć Realnie, by mogło zaistnieć „coś” Rzeczywiście.

Nie może istnieć nic. Tyle Kant.

Wg mnie, nie jest jednak nadal pewne, czy owe „coś” jest „czymś”, czy „niczym”. W okresie przedkrytycznym oczywiście określił owe „coś” jako „Bóg”.

Kant określa możliwość istnienia „przedmiotu w ogóle” w sposób negatywny.

„Niemożliwe aby nic nie istniało.” Z tego wyciąga wniosek, że z konieczności musi istnieć „coś”.

Byt konieczny, to Bóg. Proste jak jebanie. I genialne jednocześnie, nieprawdaż?

Tyle tylko, że dla mnie, taka jest podstawa dowodu na istnienie czegokolwiek, ale z pewnością nie na istnienie Boga.

Później i on się połapał w tym wszystkim i dał sobie spokój z dowodzikami.

Drążmy dalej, w głąb.

Zasada sprzeczności odnosi się do istnienia możliwego. „Coś” jest możliwe, o ile owo „coś” jest niesprzeczne. Coś może być jednak niesprzeczne, np. jednorożec, a mimo to nie istnieć. Być może jednak jednorożce gdzieś w kosmosie istnieją, a więc zasada sprzeczności w ogóle nie odróżnia w wystarczający sposób możliwości istnienia, od nieistnienia jakiegoś przedmiotu. (Powtarzam się w tym miejscu, ale robie to tylko po to, by zwrócić uwagę na co innego. Np. Ingarden próbował wyróżnić różne formy, sposoby istnienia, by uniknąć nieporozumień i sprzeczności. Można i tak.)

Analizując pojecie jakiegoś przedmiotu, w tym wypadku pojęcie jednorożca, nigdy się nie dowiemy, czy jednorożce rzeczywiście gdzieś nie istnieją. Zasada odróżniająca coś tylko możliwego, od istniejącego, nie może polegać tylko i wyłącznie na byciu niesprzecznym. Zasada sprzeczności odnosi się tylko i wyłącznie do przedmiotów czysto myślowych. Nie może istnieć kwadratowe koło i 2+2=5.

Nie jest sprzeczne powiedzieć „Nicość Istnieje”. Jest to logicznie możliwe. Przecież nie mówię, że istnieje coś, co nie może istnieć, a więc jakieś kwadratowe koło, dajmy na to. Każdy myślący człowiek powinien liczyć się z możliwością istnienia Nicości i nie odrzucać tej na pozór absurdalnej idei. Z drugiej jednak strony, twierdzić, że istnieje „coś” czego nie ma, to wydaje się trochę dziwne. No!, może nie trochę. I co więcej, w twierdzeniu tym wybiega się jednocześnie daleko poza obręb logiki. (Przecież Kant, sam domaga się, że aby uprawiać metafizykę, musimy opuścić „jak gdyby” świat logiki, bo ta, odnosi się tylko i wyłącznie do świata zjawisk, i tam ma zastosowanie. Hegel to pojął i wymyślił dialektykę. Nie wymyślił, ale ją zastosował w badaniach metafizycznych na niespotykaną skalę.)

Twierdzenie, Nicość Istnieje, stanowi realną podstawę wszelkiej logiki. Tą podstawą jest BEZPODSTAWNOŚĆ. Zasada sprzeczności (przecież zdanie „Nicość Istnieje” jest absurdalne) realnie oparta jest tak naprawdę na niczym, więc nie może zaprzeczyć memu twierdzeniu. Co więcej, śmiem twierdzić, że z mojej Nicości wypływa.

(W tym miejscu należałoby się zapoznać z praca Łukasiewicza „O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa”, gdzie pisze: „Źle wszakże, gdy istnieją w filozofii zasady nietykalne; gorzej, jeśli są to zasady nieuzasadnione; jeszcze gorzej, jeśli te nietykalne a nieuzasadnione zasady były niegdyś przedmiotem gwałtownego sporu. Jakże się dzieje, by zasada sporna, której nikt dowieść nie umie, uchodzić mogła za tak dalece pewną, iż tknąć się jej nawet nie wolno? Gdzież się podziała krytyka naukowa, z której tak dumni jesteśmy w tej epoce krytycyzmu?” I dalej, stwierdza po prostu, że skoro ta zasada nie jest oczywista, to wymaga uzasadnienia, a uzasadniona nie została.

Wklejam tu doby tekst znaleziony w necie.
[Stanowisko Łukasiewicza wobec zasady sprzeczności:
1) można wyróżnić ontologiczną, logiczną i psychologiczną zasadę sprzeczności (ostatni z nich jest co najwyżej prawem empirycznym)
2) zasada sprzeczności w wersji ontologiczne lub logicznej wymaga dowodu, bo nie jest prawdziwa sama przez się
3) zasada sprzeczności nie jest ani wystarczającym, ani niezbędnym warunkiem dla wielu praw logiki; nie jest także najwyższym prawem logiki (można rozumować dedukcyjnie i indukcyjnie, nie uznając jej)
4) zasada ta nie daje się wyprowadzić z definicji prawdy i fałszu, ani z zasad tożsamości i podwójnego przeczenia
5) można podać formalny (ale nie rzeczowy) dowód zasady sprzeczności, posługując się definicją przedmiotu jako czegoś, co nie posiada cech sprzecznych
6) dowód rzeczowy tej zasady wymaga uprzedniego wykazania, że żaden przedmiot nie jest przedmiotem sprzecznym – nie da się jednak wykazać, że w dziedzinie przedmiotów apriorycznych i dziedzinie przedmiotów realnych nie ma przedmiotów sprzecznych
7) jeśli zasada ta nie daje się udowodnić rzeczowo (a dowodu takiego wymaga), jest bezwartościowa logicznie, natomiast wartościowa z punktu widzenia praktyczno-etycznego
– pytania: dlaczego wierzymy w zasadę, której prawdziwości nie da się wykazać? – racje logiczne nie są jedynymi, a nawet najważniejszymi motywami dla naszej wiary w różne sądy
dlaczego przyznajemy zasadzie sprzeczności większą wartość aniżeli sądom, o których na pewno wiemy, że są prawdziwe? – sądy logiczne, o których nie wiemy, czy są prawdziwe, czy fałszywe, nie posiadają wartości logicznej, dopóki ich prawdziwości nie da się stwierdzić – są to sądy logiczne bezwartościowe – i taka jest zasada sprzeczności; jednak: „Wartość zasady sprzeczności nie jest natury logicznej, lecz praktyczno-etycznej; ale ta wartość praktyczno-etyczna jest tak olbrzymia, że wobec niej brak logicznej w rachubę nie wchodzi” – zasada sprzeczności jest bowiem jedynym zabezpieczeniem przed błędami i kłamstwem; każdy system umożliwiający zatarcie granicy między prawda a kłamstwem jest zły logicznie i moralnie
– w dodatku książki Łukasiewicz analizuje miejsce prawa sprzeczności w systemie logiki symbolicznej – potwierdza tezę, że zasada ta jest zwykłym twierdzeniem, dla którego najprostszy dowód wymaga założenia 11 twierdzeń o prostszej treści logicznej.]




Idźmy dalej, już naprawdę w pizdu dowodu Kanta.

Kant nie widzi sprzeczności w negacji wszystkiego, całości bytu, ponieważ nie dochodzi tu do sprzeczności logicznej, która może wystąpić między pojęciem, a predykatami go określającymi, a więc, możliwym jest, że niczego nie ma, że nic nie istnieje. Skoro coś jest możliwe, to musi posiadać desygnat opisujący owo coś. W zdaniu „nic nie istnieje”, nie ma żadnej treści, a więc, nie jest możliwe aby nic nie istniało. Zniesienie owej negacji jest tym samym ustanowieniem jakiegoś przedmiotu. Jeżeli coś istnieje, to istnieje również w sposób konieczny. Nie może bowiem nie istnieć. Negacja została odrzucona.

Problem w tym, że nadal nie wiemy, czym owe „coś” jest, bo być może ciągle jest niczym.

Ja pierdolę! Ależ bełkot! Ale proszę samej/samemu rzucić się w odmęty metafizyki! Proszę to zrobić! Proszę spróbować! Polecam każdemu poszukiwaczowi nowych doświadczeń! Bez LSD, amfy, koki, maryśki i kryśki!

Kończę niedługo.

Jeszcze tylko kilka uwag na marginesie.

Husserlowski problem metody.
Facet ciągle znajduje się w przedsionku swego domostwa. Otworzył drzwi, wszedł do sieni i otrzepuje buty z błota i piachu. Nie chce zawlec ich ze sobą, całego tego gnoju, który przywlókł z podwórka. Jego dom ma być nieskalany, czysty i przyjemny, jak starej dewotki. Na ścianie święte, kiczowate do granic absurdu obrazy, mamidła – straszydła, a obok landszafcik z sarenką pijąca źródlana wodę. Krynico wszelkiej ludzkiej głupoty!
Husserl oczyszcza się w nieskończoność, jak mistyk. Ale przecież dom nie jest świętym miejscem ekstatycznych doznań, w nim się żyje do cholery!, a nie dba o porządek i czystość.

Są ludzie, którzy omijają krytycyzm chcąc sięgnąć źródła. Adorno nazywa to potrzebą ontologiczną. Dlatego mój kolega lubi Pitagorasa, który nie stawia zbyt trudnych pytań. Wydaje mu się, a raczej zakłada naiwnie i bezkrytycznie, iż starożytny, ma dostęp do istoty rzeczy i ją rozumie. I nasza intuicja nas nie myli, ponieważ on rzeczywiście miał wgląd, ale tylko on, w ramach swej wiedzy o świecie. Dla nas jest to tylko pobożne życzenie.

Przeciwieństwem Nicości jest próżnia.

To prawie wszystko z mojej strony. Jeszcze tylko zakończenie dodam.

Aksjomat Nicość Istnieje.

Do rozjaśnienia tego twierdzenia potrzebna jest logika, a raczej alogos. W sposób naturalny wypływa z niego alogiczna również metoda.

Absolutną podstawą jest brak wszelkiej podstawy.

Sprzeczność, która jest ewidentnie zawarta w tym zdaniu odsuwa na bok, a raczej wchłania w siebie zasadę sprzeczności. Ale to jeszcze nie wszystko, usuwa również zasadę przyczynowości, zasadę prawdopodobieństwa …..
Skutek jest niczym nie uwarunkowany. To prawda.

Pojawia się WOLNOŚĆ.

Z Nicości wypływa Istnienie. Wszystko, co jest. To co jest, jest niczym nie uwarunkowane, tzn. uwarunkowane jest Nicością. Kosmos pojawia się znikąd. Przedstawiamy przedmioty. Dołączamy się do nich jako nieuwarunkowany niczym warunek. Jeżeli zajmujemy się przedmiotami, jesteśmy zmuszeni rozpatrywać je na gruncie logiki, zasady sprzeczności, przyczynowości oraz innych zasad.
Ale przecież my nie jesteśmy przedmiotami.
Jesteśmy twórcami tychże przedmiotów.
Dlatego, raz jeszcze powtórzę, Kant postuluje – chcąc uprawiać metafizykę, musimy wykroczyć poza logikę. Oczywiste.
Jesteśmy poza fizyką, poza sfera przedmiotów. Jesteśmy tym, kto przedstawia, dostawia. Oglądamy przedmioty dostawiając tam siebie, swoje „ja”.
Zapoznajemy tym samym siebie, widzimy tylko to, co przed-nami, przedmiot.
A przecież w tym naszym przedstawieniu, dostawieniu jesteśmy my.
Ogląd musi się zwinąć w sobie, by dotrzeć do swej istoty, istoty, którą jest twórcza wyobraźnia.
Istnieje wielu ludzi, którzy nie wiedzą że są.
Poszukuję podstawy, która nie jest żadną podstawą. Poszukuję nieuwarunkowanego niczym warunku.
Swą sprawę opieram na Nicości – jak Stirner.
„Ja” nie jest „czymś”, „kimś”, ono jest Niczym.
Jeśli byłbym „czymś” lub „kimś” byłbym przedmiotem, określoną określonością.
„Ja” zawieram się w przedmiotach i ich przedmiotowości, różnorakości i bylejakości.
Przedmioty są jakieś, określone, stabilne, masywne i istniejące.
„Ja” nie istnieje na wzór i podobieństwo przedmiotu.

Dlaczego logika ma być wykładnią dla tego, co jest lub może być? Drugi, materialny warunek, jaki proponuje Kant, a Mianowice naoczność również jest niewystarczający. Dlaczego to ogląd, widzenie, ma przesądzać o istnieniu czegokolwiek? Być może istnieją pegazy. Nie są sprzeczne, ani nie są niemożliwe do zobaczenia. To, że my ich w danej chwili nie widzimy, nie znaczy, że ich w ogóle nie ma. Być może gdzieś istnieją.

I być może Nicość Istnieje, tu, gdzieś obok. Siedzi na mym ramieniu i sapie.

To, że jej nie widać, i to, że jej istnienie jest ponoć sprzeczne w sobie, nie przesądza, jak mi się zdaje, o niemożliwości jej egzystencji.
Ktoś, kto chce mi udowodnić nieprawdziwość mego aksjomatu musi to wykazać w zupełnie inny sposób. (Jezus, jako możliwość owego wykazania?)
Transcendentalnym warunkiem syntezy, jest różnorodność, czyli różnica sama w sobie.

Amen.

Ps. Wiem, że to, co napisałem jest bardzo nieprecyzyjne, ale nie stać mnie na coś innego, dzisiaj.
Jestem zmęczony, nie męczcie mnie dzisiaj.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

czy potrafisz zdefiniowac termin "istnieje"
juz kiedys pisalem, ze logika jest na tyle logika na ile sie jej pozwoli nia byc, dlatego nie podchodze logicznie do metafizyki bo sama meta jest nielogiczna
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Kant mówi że istnienie, jest relacją między naszymi władzami poznawczymi a przedmiotem.

Inaczej istniej kamień
a inaczej liczba "2"

To jasne.

A istnień jest w chuj!
Czytałeś Spór o istnienie świata?
Przeleciałem go tylko, bo tam zbyt dużo istnień istnieje.

No nie wiem, wg mnie istnieć, to chyba najogólniej mówiąc mieć świadomość.

No bo czy kamień istniej? Przecież on nie wie, że jest.

[ Dodano: 2010-02-19, 18:35 ]
No a jakie jest Twoje wyobrażenie o istnieniu?
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

kurwa czy ja sie pytam kanta
bez maminej spodnicy nie zrobisz sam ani jednego kroczka

[ Dodano: 2010-02-19, 18:41 ]
nie zadawala mnie twoja odpowiedz

[ Dodano: 2010-02-19, 18:51 ]
przeanalizuj sobie powstanie pojecia
zacznij od istnienia
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Istnieć to spółkować, to chciałeś usłyszeć?
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

nie
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, daj Ty mi spokój, wszystko kurwa! istnieje, czy tak czy owak


nawet Ty dla mnie istniejesz
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

wszystko istnieje co jest nazwane - fobiak
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

No ! widzę, że humorek wrócił.

Fobiak, z Tobą jak z dzieckiem, dopóki nie dostaniesz swojej upragnionej zabawki, dopóty się złościsz i jesteś niezadowolony.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

zyczylbym sobie od ciebie
uwidziec jakies twoje wlasne gowno
jakas mysl wlasna
niewazne, ze glupia, ze pojebana,
ale wlasna
np: chcilabym abys mi wcisnal
ze niebieski samochod ma dusze albo, ze najlepiej sie rucha na sianie
chuj wie cos wlasnego o czym jestes przekonany, ze wlasnie tak jest
np nowa teorie na temat smrodu starego chuja
chyba zdajesz sobie sprawe z tego, ze ze mna nie pogadasz
o filozofii w takim zakresie jaki bys sobie zyczyl bo ze mnie chuj nie filozof
i na teoriach sie nie znam juz pisalem o tym kilka razy
ale moge sie zajac jednym slowem i chetnie o nim popierdolic
kiedys tak rozjebalem na necie wolnosc z nickiem Blackbird
i juz o niej wiem wszystko i zaden madrala mnie nie przekona, ze sie myle
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, ja też sobie wiele życzę, ale daj Ty mi spokój dobrze. Już Ci mówiłem, sto razy, robię to po swojemu i nikt łącznie z Tobą tego nie przyspieszy.

Podobał się artykulik czy nie?
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

podobakl sie ale co mi z tego
rownie dobrze moglbym dyskutowac w temacie
"wygralismy druga wojne swiatowa"
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, nie poganiaj mnie, bo z kolei ja sobie tego nie życzę.

A czy Ty wiesz jak ja się z nim dziś namordowałem?

Doceniłbyś to choć trochę, a nie ciągłe pretensje i utyskiwania.

Ja doceniam Twój wysiłek w prostowaniu mnie, a Ty jesteś, jak widzę takim samym niewdzięcznikiem jak pełne szkło.

W ogóle nie jesteście ludźmi!

Jesteście jak obozowi kapo!

Dać Wam jakąś broń, to byście wyrżnęli połowę istnień w pień, bez zająknięcia, bez zbędnego jebania, podobnie



jak ja
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

u mnie nie szukaj litosci
nie bez powodow mam ponad 20 banow
jestem chamem i sie nie mysle dla nikogo zmieniac
a chamem jestem dlatego nie lize dup tylko pizdy
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

choć, przytulę cię na mymłonie niewydarzonym wwww, bo nic innego nie mogę zrobić, jak do mnie nicość (twojej kasy za prawie 5000) nie dociera

[ Dodano: 2010-02-19, 20:14 ]
acha, tylko jak się odezwiesz, słowem, podczas głaskania, to dam ci w zęby



















trzonowe:P)
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

ann13, ależ Ty materialistka jesteś, a ja myślałem, że Ty duchem samym jesteś



nigdy nie kochałem się z czystym duchem

[ Dodano: 2010-02-19, 20:21 ]
nie gadam z duchami tylko się kocham

[ Dodano: 2010-02-19, 20:32 ]
Fobiak, znów nie zrozumiałeś, ja kocham chamstwo i bydło wszelkie.

Dlaczego nie jestem na jakimś pięknym poetyckim portalu?

Tylko z takim starym capem się morduję bezlitośnie?

I rozpierdalającą mnie swoim wierszykami ann13

No i oczywiście, ostatnią, czyli pierwszą, mą kochaną szklaną dziewczyną?


To chyba wszystko na dziś.
ann13

Post autor: ann13 »

nie wiem czy materialistka, śmiem wątpić, ale nie w ciągłość, natomiast skoro ty lepiej wiesz o mnie, tego czego ja nie wiem, to przy twoim dzisiejszym okresowym krwawieniu i chwilowej andropauzie nie będę zaprzeczać, a nie myśl tyle, bo dostaniesz kociej buzi i będziesz miał wąsy












zamiast rogów:P)
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

ann13, Ty nie wiesz jak ja lubię się śmiać z Tobą




z fobiaka
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

wwww pisze:Dlaczego nie jestem na jakimś pięknym poetyckim portalu?

Tylko z takim starym capem się morduję bezlitośnie?
gdybys na siebie narzucil jakas skore owcza to bym ci tez patelnie wychlastal
mam slaby wech a jeszcze slabszy wzrok
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Jezu! Fobiak! Podnieciłem się!



jak wczoraj przy ann13

[ Dodano: 2010-02-19, 20:45 ]
Idę zapalić, muszę to przemyśleć, mam w szafie jakieś futro po babci


może być?
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

chuj cie wie dlaczego nie jestes gdzie indziej
tylko sie turlasz w tej stajni
zwisa mi to
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

a długi ten zwis?

bo musisz mnie przenicować dokładnie

od dupy aż po gardło głębokie

albo od gardła głębokiego do dupy

co wybierasz?

idź na całość!

jestem Niczym








baranek boży
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości