Wspomnienie pewnego koszmaru

bujanie maluszkow, lanie wody, etc.
wlasne publikacje
Jergo
Posty: 109
Rejestracja: 2010-07-27, 21:17
Kontakt:

Wspomnienie pewnego koszmaru

Post autor: Jergo »

Chciałem dotrzeć przed wieczorem do pewnej wsi, o której wspominał mi Ryszard, aby poprosić miejscowe władze o pozwolenie na przewóz kamieni.
- Jedź tam i nie oglądaj się za siebie- mówił mój przewodnik.- Wymiń wioskę i zmierzaj na najdalszy wschód, a dopiero gdy dotrzesz do krańca ziemi, dowiesz się wszystkiego i obudzisz z koszmaru.
Ja jednak postanowiłem, że stanę w wiosce na godzinę czy dwie, czego- rzecz jasna- nie wyjawiłem przewodnikowi, który teraz (ku mojemu zdziwieniu) był psem biegnącym obok konia.
Wilczur patrzył na mnie jak na zwierzynę, obracałem więc wzrok w przeciwnym kierunku, aż dojechałem do tej wioski. Była to w istocie spora osada, a jej sołtys sprawował funkcje burmistrza.
Zaraz też w gospodzie zapytałem jegomościa z blizną na policzku, czy w tym mieście pozwalają na przewóz kamieni. Tamten wydał się czymś niezmiernie poruszony i dał do zrozumienia, żebyśmy porozmawiali w bezpieczniejszym miejscu. Wyszedłem więc za nim na zewnątrz. Po drodze Ryszard wyjaśnił mi, że widocznie są tutaj ludzie, którzy wierzą w przepowiednię o pewnym przewoźniku kamieni, który nadjedzie od zachodu.
- Ale ja wiozę je dla siebie!- zaoponowałem.- Nie jestem przewoźnikiem kamieni!
- To się jeszcze okaże- odparł zamyślony Ryszard.
Poszedłem więc do parku, czy może nad staw, gdzie mój rozmówca już na mnie czekał. Zaraz też, nim jeszcze zdążyłem się przedstawić, jął mnie obchodzić dookoła i oglądać uważnie, a potem spojrzał mi w oczy, zajrzał w jamę ustną, przyjrzał się liniom papilarnym obu dłoni i porównał profil twarzy.
- Ty jesteś przewoźnikiem na którego czekaliśmy!- wykrzyknął uradowany.
- Ja?- pytałem niepewnie.- Przewoźnikiem? Kto niby czekał?
- Całe Zgromadzenie czekało- wyjaśnił rozmówca.- Jesteś właściwym człowiekiem i musisz wykonać niezwykle ważną Misję, gdyż takie jest twoje przeznaczenie! Od powodzenia tego Zadania zależą losy.
- Losy?
- Nic się nie martw! Przygotujemy cię dobrze. Zanim podejmiesz trud wykonania Misji, przeszkolimy cię jak trzeba.
Zaraz też chwycił mój rękaw i pociągnął za sobą. Poprowadził mnie jakimiś tajnymi drogami do ukrytej piwnicy, w której czekała już cała reszta Zgromadzenia, a nawet Starszyzna. I wszyscy byli podekscytowani.
Na mównicę w środku pomieszczenia wstąpił Przywódca. Zaczął wołać do tłumu:
- Bracia! Nadszedł w końcu czas! Przybył przewoźnik kamieni! On wykona niezwykle ważną Misję, a jego imię zostanie zapamiętane na wieki! Już nigdy nic nie będzie takie jak dawniej! Zbliża się nasza godzina!
A cały tłum odpowiedział radosnym okrzykiem.
Potem zapytałem ich, jaką Misję mam wykonać. A oni odrzekli:
- Niezwykle ważną! Pójdziesz i dobrze spełnisz swoje Zadanie. A teraz słuchaj uważnie, bo wszystko ci wyjaśnimy: z początku musisz działać szybko i bez strachu. Potem nastąpi najtrudniejsza część Zadania, a gdy skończysz, koniecznie wróć do tej piwnicy. Nic się nie bój, przygotujemy cię do tej odpowiedzialnej funkcji. Jesteś naszą jedyną nadzieją!
Następnie cały tłum rozszedł się do domów, a ze mną została tylko Starszyzna. Rozpoczęły się żmudne dni szkolenia mnie na bohatera i przygotowań misternego planu całej akcji.
Czasem, gdy chciałem zjeść obiad, oni prosili mnie bym pozbierał myśli. Poza tym wpajali mi wiedzę i umiejętności z zakresu efektywnego działania, sprawnego oceniania sił, radzenia sobie w ciężkich sytuacjach, wprowadzania zuchwałych planów w życie oraz z wielu innych dziedzin niezbędnych do podołania Zadaniu. Miałem też trenerów, którzy uczyli mnie zwyciężania, pokonywania, obalania i roztrzaskiwania, a także przeciwdziałania zagrożeniu.
Na koniec zaś przetestowali mnie i orzekli, że jestem już gotów. Gazety zaś rozkrzyczały się na mój temat. Nagłówki artykułów z pierwszych stron głosiły: „Mamy bohatera, który wypełni dziedzictwo” lub „Przybysz spełni pokładane w nim nadzieje” tudzież „Ważna Misja powierzona nieznajomemu- ostatnia szansa”. Ludzie nosili mnie na rękach i wiwatowali na moją cześć, karmiono mnie najlepszym jedzeniem i płacono sporo pieniędzy.
A potem Starszyzna wyznaczyła termin rozpoczęcia Misji, który szybko nadszedł. Załadowano mnie do helikoptera, którym pod osłoną nocnej ciemności polecieliśmy nad zagrożony teren. No i zrzucono mnie na spadochronie.
Faktem było, że ekwipunek w jaki mnie wyposażyli był naprawdę praktyczny i efektywny, toteż po wylądowaniu raźno ruszyłem przed siebie, wierząc w powodzenie i zwycięstwo.
Szedłem tak i szedłem, uważnie rozglądając się na boki. Zachowywałem największą czujność. Nagle jednak ziemia obsunęła mi się pod butem i wpadłem do głębokiego dołu, z którego nie potrafiłem wyjść.
Po kilku dniach przyleciał helikopter i wyciągnął mnie stamtąd. Poleciałem z powrotem do piwnicy, gdzie czekało już całe Zgromadzenie. Starszyzna patrzyła na mnie teraz chłodno. W końcu Przywódca zapytał z mównicy:
- Czy wykonałeś powierzoną ci Misję?
- Eee…- mruknąłem.- Właściwie to wpadłem w dół i…
- Dosyć!- krzyknął.- Skończ te brednie! Zawiodłeś!
A potem skuli mnie kajdankami i rozpoczęło się śledztwo w sprawie zawalonej Misji. Oskarżono mnie o łapówkarstwo i przekręty finansowe, a gazety wprost kipiały od chwytliwych tytułów w stylu: „Oszust podający się za Wybrańca zawiódł” lub „Misja nie powiodła się i od początku była jedną wielką mistyfikacją, mającą na celu ukryć przestępstwa finansowe” tudzież „Misja- odsłaniamy tajne, niepublikowane dotąd fakty zza kulis największej mistyfikacji i przekrętu naszych czasów” albo „Oszust ruszył na Misję za publiczne pieniądze”.
Tłumy zaczęły masowo wyrażać swoje niezadowolenie i okazało się, że cały czas były przeciwne temu przedsięwzięciu i z pewnością nie popierały Misji, a wybitni fachowcy w telewizji wyjaśniali, dlaczego Zadanie od samego początku nie miało szans powodzenia i dodawali, że przecież „ostrzegali wcześniej, tylko nikt nie chciał słuchać”.
Kilku ministrów oraz sam sołtys sprawujący funkcje burmistrza podali się do dymisji. Przywódca w publicznym wystąpieniu zapewnił, że celowo zatajono przed nim wszelkie niedociągnięcia w planie wykonania Misji, a nawet że nie miał pojęcia o żadnej Misji i o Wybrańcu aż do teraz, że rozmyślnie utrzymano wszystko przed nim w sekrecie, że zresztą nic o niczym nie wiedział a tak poza tym to nawet nie zdaje sobie sprawy że jest Przywódcą i w ogóle nie poinformowano go jak się nazywa i który mamy rok. Nadto stwierdził, że cała ta Misja to bzdurny pomysł jakichś głupców i że dopilnuje, by winni zostali należycie ukarani.
Tak więc zamknięto w więzieniu całą Starszyznę, moich trenerów i nauczycieli, większość członków Zgromadzenia, matki członków Zgromadzenia za to, że urodziły swoich synów, połowę liczby obywateli a nawet księdza i biskupa, bo w swych kazaniach nie przekonali mnie zawczasu bym odstąpił od zamiaru wykonania Misji. A na końcu przed sąd trafił sam sąd i ujawniono mnóstwo powiązanych ze sobą afer korupcyjnych z najwyższego szczebla władzy, tak że ostatecznie również Przywódca poszedł za kraty, razem ze swoim oskarżycielem i obrońcą. Mniejszościom wyznaniowym i feministkom wypłacono zaś wysokie odszkodowania.
Pod koniec śledztwa okazało się jednak że wszyscy zostają uniewinnieni bo nikt nic nie wiedział o żadnej Misji. Wypuszczono ich z więzienia i zapłacono pieniądze. Tylko ja zostałem skazany na dwa miliardy lat pozbawienia wolności i praw obywatelskich, a do tego dostałem dożywocie.
Stanąłem więc niezwłocznie przed głównym sędzią i rzekłem:
- Wysoki sędzio!
A on na to:
- Słucham oskarżonego?
A ja mu:
- To ja chciałem już pójść, bo robi się późno.
A on:
- W porządku, dowidzenia.
A ja:
- Dowidzenia.
I sobie poszedłem. Wsiadłem na wierzchowca i opuściłem to miasteczko, które również mi coś przypominało, lecz nie mogłem zrozumieć co to takiego.
Ruszyłem więc przed siebie.
Sąd zaś do dzisiaj nie zorientował się, że tak sprytnie go wykiwałem. Powinienem przecież siedzieć w więzieniu, a oni sami puścili mnie wolno.
Poza tym bez pozwolenia przewiozłem przez ich miejscowość moje kamienie.
Ryszard pokazał mi dalszą drogę i biegł przy koniu, będąc psem.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości