Przesłuchanie
: 2010-11-27, 09:06
Przesłuchanie
Ja:
Gdym mocz na trawę oddawał,
rzecz ta się wydarzyła,
a było upalne południe,
w powietrzu tylko mucha brzęczała,
poza tym spokojnie, wprost cudnie.
Ona:
Wędrując spojrzałam w górę,
gdzie słońca promyki błyszczące,
tam olbrzym w rozkroku,
strugami mi niebo zasłonił
i zmył, jak potokiem po łące.
Ja:
Stresuję się odtąd ciągle,
zwłaszcza gdy mocz oddaję.
Bardzo mi żal pani mrówko,
bo w mojej wyobraźni,
olbrzym, co sika na mnie,
też mi uwłacza i drażni.
On:
Proszę tu podpisać
i oddaję dowodziki.
Ja:
Gdym mocz na trawę oddawał,
rzecz ta się wydarzyła,
a było upalne południe,
w powietrzu tylko mucha brzęczała,
poza tym spokojnie, wprost cudnie.
Ona:
Wędrując spojrzałam w górę,
gdzie słońca promyki błyszczące,
tam olbrzym w rozkroku,
strugami mi niebo zasłonił
i zmył, jak potokiem po łące.
Ja:
Stresuję się odtąd ciągle,
zwłaszcza gdy mocz oddaję.
Bardzo mi żal pani mrówko,
bo w mojej wyobraźni,
olbrzym, co sika na mnie,
też mi uwłacza i drażni.
On:
Proszę tu podpisać
i oddaję dowodziki.