klanista

[remik]

żyję w obłokach i przemierzam porty roku lazurowym volkswagenem golfem emka dwa z naklejką pasadena
to na wszelki bilans jeśli najważniejszy On (Switch) chciałby mnie rozpoznać
na szczeblu nie stoję bo siedzę w aucie i pozwoliłem by drabina rozeschła się i rozpadła
od czasu do dzwona sprawdzam czy chmury się rozeszły zgodnie czyniąc wyjątek dla słońca
a to naturalnie wysuszyło nadgniły szczebelek na podpałkę początku niespodziałki dnia planowo
widuję mężczyzn z pistoletami w dłoniach pistoletami na klej
próbują posklejać sami sobie stroje życia na własność poczucia
i podkleić glazurę lokalnego rynku na budowie okazji za pieniądze na nic dla rodziny trzeba więcej ale dobrej jakości
należę do tego klanu wożąc pistolet w bagażniku na wszelki wypadek bez kleju
nie zapisałem się do grupy wsparcia bezpośredniego bo wierzę w stan wyjątkowy dlatego mam rangę chorążego i kradnę sztandary, zrywam i zjadam aplikacje palę niezjadliwe po kryjomu by się wyróżnić w mniemaniu
klanowo łańcuchy przeciwśnieżne zawsze trzymam w garażu
gdy nadchodzi rozkaz zza samej góry spierdalać w Arktykę! szukam ich w bagażniku i nie znajduję - rozkładam ręce czekam na koc
jest taki ze mnie zawódniaka klanista
stąd jestem przypisany wśród nich
zostałem wkluczony i przejęty tym klanem zanim zyskałem pełnię praw wyparcia
należę i nawet się podłożę pod chęcią bycia niech Ona (Witch) się rusza odrzucając odpowiedzialność
za nieczynną kopalnię możliwości uczuć wyższych i pstrykając
zrobię to by zyskać na nieświadomości mogąc ją sobie uświadomić