zadania z rozkładu
: 2011-06-17, 13:47
mieliśmy sporo efedryny w żyłach i źrenicach
całkiem wysokie prawdopodobieństwo przeżycia
później ona odeszła bawić się w miłość
przez trzy tygodnie nie mogłem wyjść z pokoju
dyskutowałem z klamką o koncepcji biskupa berkeleya
że istnieć znaczy być postrzeganym cokolwiek to znaczy
wokół rosły narzędzia do wyrafinowanych
operacji na mózgu ale nie o tym chciałem
czuję się dobrze no i cieszę się że tu jestem
no i czuję się dobrze jest fajnie wręcz bardzo fajnie
tylko nocą pod łóżkiem nęci mnie kabel z prądem
na zewnątrz wszystko w porządku jeżdżę rowerem
nawet coś zjem i patrzę na słońce na łydki dziewcząt
tylko nocą ten kabel w gniazdkach szemrze obietnica
po trzydziestu dniach uświadamiam sobie chorobę
ona mnie tuli głaszcze mówi że wszystko będzie dobrze
a ja zaczynam się zastanawiać czy właśnie o to chodzi
żeby było dobrze żeby zdrowe dzieci przychodziły na świat
w szczęśliwych rodzinach choroba mówi że to możliwe
że jest szansa na pomyślne leczenie w praktyce terapeutycznej
spotyka się przypadki naprawy przepalonych żarówek
świadectwa nawróceń wśród zimnych kaloryferów
są znacznie bardziej spektakularne i przekonujące
niż to które stało się udziałem pawła z tarsu
oddaje więc chorobie każdą kroplę krwi limfy i spermy
oddaję ślinę moją w depozyt na zawsze bo gdyby
powiedziano mi że ta oto tutaj popielniczka
jest źródłem istnienia ostateczną przyczyną wszechrzeczy
i że wiara w nią uzdrowi moje ciało i umysł
wtedy bardzo zapragnąłbym uwierzyć tak bardzo że wyrzekłbym
się pychy i mowy jak miedź brzęczącej a że miłości bym nie miał
nie szkodzi to ja na początek może tylko tę wiarę bym pielęgnował
tymczasem tłumaczę sobie zjawiska tak precyzyjne jak zaćmienie księżyca
liczę zadania z rozkładu dwumianowego płynnie przechodząc
do logiki rozmytej na bazie czosnku i kolendry na podbudowie
z moralitetów houellebecq’a gdzie bohater masturbuje się
na widok mężczyzn w stringach a zgorszeni czytelnicy słuchają
z zacięciem aż im czerwienieją uszy by wycedzić co ty kurwa czytasz
jak to co kolesia który jest poważnym kandydatem do literackiego nobla
poza tym powiedz mi jak to jest że znowu przestałem słuchać
wracam na stare tory prosto pod pociąg musi coś się wydarzyć
czuję jak rośnie we mnie soczysty wrzód może nowa kobieta
świeża jak limonka do wyciśnięcia prosto do gardła
i znowu ta świńska mowa nie ta to inna może lepiej jednak pojechać
na parę miesięcy do katmandu wyrabiasz wizę na pół roku
człowiek ucieczka człowiek na dachu świata bez drabiny kręgosłupa
z ociosanym łbem ale ze śpiworem i dwoma dolarami dziennie na medytacje
i dylematy typu żaluzje czy rolety wiekopomne wybory
spod znaku paneli podłogowych deski barlineckiej oraz czym się różni turkusowy
od lazurowego chyba jestem tym wszystkim cholernie zmęczony
całkiem wysokie prawdopodobieństwo przeżycia
później ona odeszła bawić się w miłość
przez trzy tygodnie nie mogłem wyjść z pokoju
dyskutowałem z klamką o koncepcji biskupa berkeleya
że istnieć znaczy być postrzeganym cokolwiek to znaczy
wokół rosły narzędzia do wyrafinowanych
operacji na mózgu ale nie o tym chciałem
czuję się dobrze no i cieszę się że tu jestem
no i czuję się dobrze jest fajnie wręcz bardzo fajnie
tylko nocą pod łóżkiem nęci mnie kabel z prądem
na zewnątrz wszystko w porządku jeżdżę rowerem
nawet coś zjem i patrzę na słońce na łydki dziewcząt
tylko nocą ten kabel w gniazdkach szemrze obietnica
po trzydziestu dniach uświadamiam sobie chorobę
ona mnie tuli głaszcze mówi że wszystko będzie dobrze
a ja zaczynam się zastanawiać czy właśnie o to chodzi
żeby było dobrze żeby zdrowe dzieci przychodziły na świat
w szczęśliwych rodzinach choroba mówi że to możliwe
że jest szansa na pomyślne leczenie w praktyce terapeutycznej
spotyka się przypadki naprawy przepalonych żarówek
świadectwa nawróceń wśród zimnych kaloryferów
są znacznie bardziej spektakularne i przekonujące
niż to które stało się udziałem pawła z tarsu
oddaje więc chorobie każdą kroplę krwi limfy i spermy
oddaję ślinę moją w depozyt na zawsze bo gdyby
powiedziano mi że ta oto tutaj popielniczka
jest źródłem istnienia ostateczną przyczyną wszechrzeczy
i że wiara w nią uzdrowi moje ciało i umysł
wtedy bardzo zapragnąłbym uwierzyć tak bardzo że wyrzekłbym
się pychy i mowy jak miedź brzęczącej a że miłości bym nie miał
nie szkodzi to ja na początek może tylko tę wiarę bym pielęgnował
tymczasem tłumaczę sobie zjawiska tak precyzyjne jak zaćmienie księżyca
liczę zadania z rozkładu dwumianowego płynnie przechodząc
do logiki rozmytej na bazie czosnku i kolendry na podbudowie
z moralitetów houellebecq’a gdzie bohater masturbuje się
na widok mężczyzn w stringach a zgorszeni czytelnicy słuchają
z zacięciem aż im czerwienieją uszy by wycedzić co ty kurwa czytasz
jak to co kolesia który jest poważnym kandydatem do literackiego nobla
poza tym powiedz mi jak to jest że znowu przestałem słuchać
wracam na stare tory prosto pod pociąg musi coś się wydarzyć
czuję jak rośnie we mnie soczysty wrzód może nowa kobieta
świeża jak limonka do wyciśnięcia prosto do gardła
i znowu ta świńska mowa nie ta to inna może lepiej jednak pojechać
na parę miesięcy do katmandu wyrabiasz wizę na pół roku
człowiek ucieczka człowiek na dachu świata bez drabiny kręgosłupa
z ociosanym łbem ale ze śpiworem i dwoma dolarami dziennie na medytacje
i dylematy typu żaluzje czy rolety wiekopomne wybory
spod znaku paneli podłogowych deski barlineckiej oraz czym się różni turkusowy
od lazurowego chyba jestem tym wszystkim cholernie zmęczony