Mietek
: 2011-08-01, 00:24
Mietek Talarowski lat 70, po dwudziestu trzech latach niezachwianej abstynencji, napił się
kieliszka wódki by....po kilku burzliwych chwilach(>?niewiadomo), obudzić się w zaropiałej trawie z obficie podbitym okiem i piekącą wilgocią w zagłębieniu spodni. Wioska, w której mieszkał słynęła z kawalerskiego stanu. Na 15 mieszkańców przypadało 12 pechowców bez żony, kulejąca zgrzybiała babinka i dwa koty. "Kurwa mać, gdzie jest Słońce" - wyszeptał Mieczysław i zasnął by się już nigdy nie obudzić.
Ściany, drewniane ściany wyłożone aksamitną watą, głuchy stukot spadającej na trumnę ziemi. Cisza, martwa cisza. Szarpiące drapanie. "Nie mogę" - gorzki pisk. Rozgryzione opuszki, ściekające krwią paznokcie - bez czucia, bez przytomności. Powolne duszenie, zapadająca sztolnia śmierci..."Czemu nie przywiązali mi sznurka do dużego palca?!Dzwonek, dzwonek...czemu...gueble...
kieliszka wódki by....po kilku burzliwych chwilach(>?niewiadomo), obudzić się w zaropiałej trawie z obficie podbitym okiem i piekącą wilgocią w zagłębieniu spodni. Wioska, w której mieszkał słynęła z kawalerskiego stanu. Na 15 mieszkańców przypadało 12 pechowców bez żony, kulejąca zgrzybiała babinka i dwa koty. "Kurwa mać, gdzie jest Słońce" - wyszeptał Mieczysław i zasnął by się już nigdy nie obudzić.
Ściany, drewniane ściany wyłożone aksamitną watą, głuchy stukot spadającej na trumnę ziemi. Cisza, martwa cisza. Szarpiące drapanie. "Nie mogę" - gorzki pisk. Rozgryzione opuszki, ściekające krwią paznokcie - bez czucia, bez przytomności. Powolne duszenie, zapadająca sztolnia śmierci..."Czemu nie przywiązali mi sznurka do dużego palca?!Dzwonek, dzwonek...czemu...gueble...