Internowela 4

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Internowela 4

Post autor: lila »

był jesienny, pochmurny poranek. Johny wstał wcześnie mimo, że nie miał żadnych planów jak spędzić niewygodną niedzielną lukę tygodniowego acz przyjemnego kieratu. włożywszy na siebie co bądź wybrał schody, będąc człowiekiem niecierpliwym i nieznoszącym ślamazarności automatycznych drzwi windy.
z góry na dół od trzeciego na piechotę jest szybciej , wyliczył to sobie dokładnie , granica wyrównania prędkości sięga piętra czwartego, poza godzinami szczytu oczywiście.
mieszkał jednakże na drugim. za rogiem kupił gazetę codzienną owiniętą w dwa kg dodatków i folię. był świadomy bezużyteczności informacji zawartych w setkach reklam na kredowym papierze jednak zawsze gdy od swieta zdarzylo mu sie gazete kupic , przeglądał je co było kierowane nie ciekawością a szacunkiem dla drzewostanu. siadł z nia przy czarnej niesłodzonej kawie w pustej jeszcze kawiarni. gdy miał już odrzucić stek reklamowych bzdur rzuciła mu się w oczy reklama kiczowatego rejsu po pobliskim jeziorze. wspięty na maszt ogorzały marynarz z dolepionym czarnym zębem zachęcał do turystycznego kursu wywijając plastikowym kordelasem.
Johny postanowił że tak właśnie spędzi niedzielę, a że znajomi na pewno nie skusiliby się na taką mainstreamową eskapadę postanowił pójść sam. dopił kawę, schował do kieszeni kurtki ulotkę i zostawiwszy na stoliku resztę czytadła dla przyszłych klientów udał się na wybrzeże.

cdn by users
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

W okolicach pustej o tej porze przystani powietrze było jeszcze chłodniejsze. Niebo wciąż nie mogło zdecydować się na deszcz kłębiąc chmury aż po lasy po drugiej stronie jeziora. Statek wycieczkowy przycumowany do prowizorycznej kei zdecydowanie nie budził zaufania. Burty zdobiły rude smugi, rufa sprawiała wrażenie całkowicie przeżartej przez rdzę. Johny odpalił papierosa, zaciągnął się parę razy i już miał odejść, gdy usłyszał dochodzący spod pokładu chrypliwy głos:
- Heyah, hombre...
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

- ola! odkrzyknal rozochocony Johny po czym zgasil papierosa w jeziornej wodzie i wskoczyl na keje
- zapraszam do mnie mlody czlowieku! wydobyl sie gluchy glos spod desek
john zszedl niepewnie na dol po prochniejacych schodach
przy wejsciu do kajuty uderzyl go swad stechlizny a gdy wzrok przyzwyczail sie do ciemnosci w zakurzonej poswiacie zauwazyl brodatego starca pykajacego fajke, gdzieniegdzie staly skrzynki rumu , na podlodze walaly sie opustoszale butelki i zlote monety wygladajace autentycznie
"dosc realistyczna stylizacja jak na turystyczny stateczek..." pomyslal w duchu . wtem w ciemnym rogu dojrzal spiaca na pryczy kobiete wygladajaca na cyganke chrapiaca przerazliwie i dzierzaca w dloni niebieski flakon, na jej glowie spal snem rownie kamiennym szylkretowy kot
- a wiec coz cie do mnie sprowadza mlodziencze ?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości