koszmar full moon

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
Podwójny Władek

koszmar full moon

Post autor: Podwójny Władek »

cos wam opowiem, ale umowmy sie, ze nie bede uzywal ani polskich znakow, ani nie bede tego pisal poprawnie, bo nie bardzo mi to wychodzi. kiedy sie stresuje bledami to mi sie z tekstu robi taki jakby zakalec i sie zle czyta, a znowu poprawiac po sobie nie bardzo lubie. wiec bedzie wlasnie tak. a opowiem wam o pewnym miejscu, pewnej jesieni. o roku 2007 i wczesnym 2008.

wczesniej jednak bylem w bath. o tym opowiadac nie ma co. bylem i juz. potem w high wycombe, a mieeszkajac w tym dziwacznym miescie pracowalem w little kingshill w restauracji full moon. bylo to jakies 8 mil od wycombe. czasem szukalem jakis zwiazkow ksiezyca z ta knajpa i poza tym oczywistym - nazwa - nie znalazlem jednak nic a nic. pracowalem w kuchni a tempo bylo duze. bylo nas 3 a potem 4. przez chwile nawet 5. ale wtedy jeden z nas to byl ten glupiec, ktorego szybko sie pozbylismy. czyli najpierw, bylo nas 3. papa, brother i ja. a na mnie mowili pengelley. nie pamietam juz dlaczego wlasciwie. mielismy 8 palnikow, 2 piece z czego jeden byl w miare piecem a drugi to byl raczej kremator.. byl z nami peter, wegierski pomywcz i tak sobie gotowalismy. szczycilismy sie bardzo tym, ze kazdego dnia nasze menu wyglada nieco inaczej, ewuluuje a my wraz z ta ewolucja doskonalimy sie w fachu.. ale z dzisiejszej perspektywy, jak wspominam. my koszmarnie stalismy w miejscu, nie ruszajac sie nawet o milimetr. wstawalismy o 9, z brotherem mieszkalem razem. jechalismy do sklepu po 2 redbule. potem do pracy, tam robilismy kawe i zakladalismy uniformy. palilismy w samochodzie papierosa. jeszcze po drodze. wypijalismy kawe, pracowalismy do 15, zawsze mniej wiecej tak samo zmeczeni i tak samo ukrywajacy ten fakt. potem mielismy przerwe, ja z regoly w trakcie przerwy zaczynalem pic. 2 piwa, czasem 3. co by odzyc. potem praca od 17 do 22. potem znowu pilismy ale tym razem juz z duzo wiekszym rozmachem.

cdn.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

troche nie rozumiem po co to rozliczanie z ilosci puszek czy kufli jeszcze jakby to byl dodatek no ale tekst konczy sie bilansem bez wyniku
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości