fragmenty na zyczenie

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
ma-rta
Posty: 19
Rejestracja: 2013-03-06, 20:53
Kontakt:

fragmenty na zyczenie

Post autor: ma-rta »

Rudas
O „Rudasiu” mozna powiedziec wszystko tylko nie to, ze byl kotem lubiacym towarzystwo. Wynikalo to z tego, ze bedac jeszcze kociakiem, nie mial latwego zycia. Matke „Rudasia”, kotke „Anastazje”, ocalil pan Wladek. „Anastazja” wpadla w rece przemilego Bolusia, ktory tak bardzo kochal zwierzeta, ze gdyby nie pan Wladek, zaglaskalby na smierc wszystkie koty w okolicy. Zapytany kiedys przez jednego z sasiadow, dlaczego tak meczy te stworzenia, odpowiedzial:
- Bo ich futelko jest takie mile w dotyku.

„Anastazja” zostala mama szesciorga kociat. Jednym z nich byl „Rudas”. Cecha szczegolna tego kota bylo to, ze jako jedyny z calej bandy byl rudy. Pozostale dzieci „Anastazji”, jak ona sama, byly czarne jak smola. Z tego powodu „Rudas” zawsze traktowany byl jak „inny” w stadzie. Wszyscy sie z niego wysmiewali, nikt nie traktowal powaznie i zadne z jego rodzenstwa nie chcialo przebywac w jego towarzystwie. Kot od poczatku musial nauczyc sie samotnosci. Z czasem te samotnosc zaakceptowal, a nawet polubil i od tego momentu przestala byc problemem. „Rudas” pewnego dnia odkryl, ze ta samotnosc daje mu niezaleznosc, bo nigdy nie musi liczyc sie ze zdaniem innych. Jedynemu, ktoremu ufal bezgranicznie byl on sam i tak organizowal sobie zycie, zeby zaspokoic wszystkie swoje potrzeby. Bardzo wczesnie odlaczyl sie od „Anastazji” i rodzenstwa, rozpoczynajac tym samym zycie na wlasny rachunek.

Trudno powiedziec, ze to Wiktorek znalazl „Rudasia”. To raczej „Rudas” wybral najpierw dach kamienicy, w ktorej mieszkal chlopiec. To bylo upalnego lata. Wraz z nadejsciem zimy, „Rudas” przeniosl sie do piwnicy. Babcia Gabriela nie wygonila go, bo odkad sie pojawil w jej krolestwie, myszy, z ktorymi bezskutecznie walczyla przez dlugie lata, zniknely bezpowrotnie.

I tak „Rudas” zadomowil sie na dole, wiodac swoj samolubny tryb zycia. Wiktorek probowal go czasem poglaskac, ale kot, kiedy tylko zobaczyl reke wyciagnieta w jego strone, uciekal. Po kilku nieudanych probach oswojenia kota, Wiktorek zmienil taktyke. Zrozumial, ze „Rudas” jest niezalezny i zaczal mu sie baczniej przygladac. O tym, jak piekny byl ten swiat kociej niezaleznosci, Wiktorek przekonal sie wiele lat pozniej.

„Rudas” siedzac na krawezniku wybrukowanej ulicy oddawal sie porannej toalecie. Wiktorek usiadl na schodkach prowadzacych do drzwi wejsciowych domu i patrzac na kota, zaczal:
- Chcialbym moc, myslac o tobie lub rozmawiajac z kims na twoj temat, nie musiec mowic o tobie „jakis” kot, ale „ten” kot. Nie jestem pewien, czy sie zgodzisz na to, bym nadal ci imie. Co ty na to, bym nazwal cie „Rudas”? – zapytal i spojrzal uwazniej na kota.
Wtedy po raz pierwszy wzrok chlopca skrzyzowal sie ze spojrzeniem kota. Wytrzymali tak w bezruchu kilka sekund, a „Rudas”, prawdopodobnie w gescie aprobaty, zamiauczal przeciagle. Byl to poczatek niewidzialnej nici porozumienia pomiedzy nimi.
ann13

Post autor: ann13 »

a to, wisienka

głupio może mówić, ale odkąd się pamiętam, więcej serca miałam dla zwierząt, niż dla ludzi, może dlatego, że człowiek zawsze znajdzie jakąś opiekę (chyba, że go wcześniej wyrzucą na śmietnik), a np, pies, choć już nie kot, jest zdany, na łaskę i niełaskę, więc nie mogło mnie nie wzruszyć :P) kiedy mały człowiek, traktuje zwierzę jak partnera, szanuje jego charakter, obyczaje, nie narzuca się,
im więcej wolności, tym bardziej, chce się należeć do kogoś;)
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości