Koło historii?

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
anty-czka
Posty: 2983
Rejestracja: 2007-02-20, 13:36
Kontakt:

Koło historii?

Post autor: anty-czka »

Wnuczku usiądz, wypijmy herbatę. Opowiem ci coś…
Urodziłem się i przez bardzo krotki okres swego życia wsłuchiwałem się w głos matki czytającej bajki, ech, ileż razy byłem królewiczem, ileż smoków pokonałem…
zafascynowany wpatrywałem się w ojca rozkładającego kolejkę, ech, ileż krain zwiedziliśmy, ile nieznanych terytoriów podbiliśmy….

Gdy ukończyłem siedem lat poszedłem do szkoły.
Nie miałem już czasu na zabawę – uczyłem się, byłem najlepszy.
Później była szkoła średnia.
Nie miałem czasu na zabawę, na przyjaciół – uczyłem się, uczyłem się, byłem najlepszy.
Potem dostałem się na studia, prestiżowy kierunek, więc nie miałem czasu na zabawę, na przyjaciół, na miłość.
Uczyłem się, uczyłem się, uczyłem się – byłem najlepszy.
Po skończeniu studiów dostałem wysokopłatną i dającą szanse rozwoju pracę. Nie miałem czasu na zabawę, na przyjaciół, na miłość, mało też miałem go dla rodziny.
Pracowałem, pracowałem, pracowałem – doszedłem najwyżej, byłem niedościgniony, byłem najlepszy.
A teraz mam 80 lat i wiem, że w najlepszy z możliwych sposobów zmarnowałem życie.

Cieszę się wnuczku z twojego kolejnego awansu, gratuluję.
Idz, rozumiem. Wiem wnuczku, wiem – nie masz czasu….
ann13

Post autor: ann13 »

nie wiem, czy mozna z cała pewnoscią powiedziec
zmarnowałem swoje zycie
nie wiedzac nawet, jak wygladałoby inne
dean

Post autor: dean »

może gorzej?
"bo z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle"
Kult "Bal kreślarzy"
olga

Post autor: olga »

nie moge sie zgodzic z tym, ze takie zycie zostalo w calosci zmarnowane.
mozna bylo tego, czy owego nie zrobic, to lub tamto uczynic inaczej, albo tez w tym i tamtym momencie dokonac innego wyboru.
zwykle mowi sie o zmarnowanej szansie/szansach, nie zas o przekreslaniu calosci.
o tym ostatnim decyduja szczegolne i skrajne okolicznosci, tutaj takich nie mamy, czego dowodem jest chocby fakt, ze ow czlek snujacy opowiesc ma wnuka.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

w jakimś powieścidle przeczytałam wypowiedź genialnego(z założenia rodziców)8-9 latka,
który stwierdził, że chciałby być już w wieku dziadka,
aby mieć święty spokój.
Coś w tym zmarnowaniu więc jest :-) .
pozdrawiam
józio
Posty: 31
Rejestracja: 2007-02-11, 22:05
Kontakt:

Post autor: józio »

Kilka dni temu obserwowałem jak 6-o letni syn mojego brata grał w warcaby ze swoim starszym bratem. Znał zasady (w tym wieku są już chyba dostępne zrozumieniu), jednak już po kilku, może kilkunastu, ruchach w niekorzystnej sytuacji próbował cofać posunięcia (na co mu zresztą pozwalano) i ustalać jakieś własne dodatkowe reguły. Ostatecznie zniecierpliwiony rozsypał resztę pionków kończąc rozgrywkę a potem chciał oczywiście grać od nowa.
Jest coś dziecinnego, irracjonalnego i szalonego w niezgodzie na śmierć i przegranie życia... i o ile oskarżenie o niedojrzałość wzbudza jedynie figlarny uśmiech to oskarżenie o zdziecinnienie jest raczej przykre, podobnie szaleństwo to nadal wstydliwa choroba.



przepraszam, nie na temat :-(
to o wygrywaniu było....
"Przyłapaliśmy kolegę! O parobku kolega marzy! (...) Sentymentalista parobczański"
elutka

Post autor: elutka »

Chyba każdy z nas mógłby znaleźć powody, by narzekać na zmarnowane szanse, na utracone czy nieprzeżyte chwile, na niewykorzystane możliwości i życiowe błędy obarczone konsekwencjami. Lecz cóż ten żal wnosi? Nic, chyba, że na tyle wczesny, by uczyć właściwych decyzji na przyszłość. Jeśli wnioski są konstruktywne. A myślę, że nikt nie ma tak po całości zmarnowanego życia.
anty-czka
Posty: 2983
Rejestracja: 2007-02-20, 13:36
Kontakt:

Post autor: anty-czka »

Zwróćcie uwagę, że dziadek nie zmarnował żadnej szansy, wykorzystał każdą, doszedł daleko, osiągnął bardzo wiele, nie narzeka, nie marudzi, rozumie wnuka...
dlaczego więc mimo sukcesów, wysokiej pozycji, bardzo dobrej sytuacji materialnej mówi to co mówi?
Mnie się wydaję, że chyba zrozumiałam...już zrozumiałam...chyba...
Doszłam też do wniosku,że w tytule nie powinno być znaku zapytania. Upewniły mnie w tym komentarze.
Â?eby wiedzieć, że ogień parzy nie wystarczy o tym posłuchać lub poczytać, należy sparzyć się samemu. Dopiero wówczas umiemy znalezć to miejsce, w ktorym już grzeje a jeszcze nie parzy. Dopiero wówczas umiemy wypośrodkować i nie przegiąć w żadną stronę.
Wnioski z doświadczeń z ogniem wyciągamy dość wczesnie, a z doświadczenia pt. życie...?

[ Dodano: 2007-04-14, 00:21 ]
józio tak na ucho (by dziadek nie słyszał) powiem Tobie, że zawsze coś musimy przegrać, by coś wygrać. Ważne, by wiedzieć co, gdzie i kiedy warto poświęcić.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości