Strona 1 z 1

Korsze Story I

: 2007-04-12, 20:48
autor: dean
Siedziałem w tej zaplutej knajpie trzeci dzień. W ogóle przestałem już wiedzieć co robię w tej dziurze. Zdaje się, że to wtedy pokłóciłem się z Heleną. Tak, najpierw była wielka kłótnia, a później poszedłem chlać na jakieś urodziny ze znajomkami, którzy wrócili z Londynu. I wtedy mój brat wszedł do knajpy i wbił we mnie ten swój wzrok pełen zdeterminowania do tego, co za chwilę miał uczynić. Przywitał się ze znajomkami, podszedł do mnie i powiedział, że natychmiast mam z nim jechać, bo do domu moich starych wbiła się policja. Znaleźli w pokoju, w którym byłem chyba z miesiąc wcześniej, pół grama skuna czyli chuj znaleźli, ale afera się zrobiła.

- Rozmawiał ktoś z gliniarzami?
- Wszyscy.
- Czy was, kurwa, pojebało?
- A co mieliśmy robić? Weszli z psami, znaleźli to gówno i powiedzieli, że jeśli będziemy się stawiać, to rozwiercą strop, ściany... Ogólną chujnię zrobią.
- I ty chcesz żebym ja z tobą tam jechał? Na łeb chyba upadłeś.
- Masz jechać. Matka prawie zawału dostała.
- Nigdzie nie jadę.
- Wyjdziesz ze mną, albo tu ci narobię siary.

Wyszliśmy na parking przed knajpą, gdzie mu powiedziałem, że będzie musiał mnie chyba zgnoić żebym poszedł z nim dalej. Odrzekł, że jeśli będzie musiał to tak się stanie. Po czym podszedł do mnie i zaserwował precyzyjną plombę na twarz. Zalałem się krwią, ale nie podniosłem rąk do obrony. Zacząłem się śmiać i prowokować go do poprawienia mi z buta.
- No, dawaj, kurwa... Co się pieścisz? – powiedziałem klękając na ziemi. – Tylko złap precyzyjny kąt do tego strzału.
Jego oczy zrobiły się białe. To był znak, że zaczynałem przeginać i zaraz straci całkowicie kontrolę nad sobą, a wtedy będę biedny. Pamiętam te oczy od dzieciństwa, bo skubaniec był najspokojniejszym człowiekiem jakiego znałem, ale doprowadzony do szału potrafiłby zabić. A ja byłem w elicie tych, którzy do takiego stanu doprowadzić go potrafili. Wstałem.
- Wiesz co, stary... Pierdolę cały ten interes. Zrywam się z tego miasta. Nikt mi, kurwa, nie będzie życia ustawiał. A już na pewno nie ty.
Pozwolił mi odejść.

Kupiłem pół litra i bilet do Malborka. Nie wiem dlaczego do Malborka. Czas na opuszczenie starych śmieci był dobry, bo pociąg odjeżdżał dokładnie o północy. W przedziale siedziało małżeństwo i jakieś dwie dupcie. Wyglądali na przerażonych gdy zacząłem obciągać wódę z gwinta, ale do nikogo się nie odzywałem i miałem ich w dupie, więc generalnie powinni być zadowoleni. Problem w tym, że gdy ocknąłem się bladym świtem i zapytałem gdzie jesteśmy odpowiedź brzmiała: „Przed Suwałkami”. Wysypałem się więc z pociągu na tej stacji, w miejscowości o nicniemówiącej nazwie brzmiącej nijak i tak też wyglądającej. Przeszedłem kilkaset metrów nie spotykając żywej duszy po to tylko, by uświadomić sobie w jak głębokiej dupie się znalazłem, po czym zasnąłem na ławce przystanku PKS.

Obudził mnie Dziad Borowy. Gdy zobaczyłem jego twarz przydomek sam się nadał. Trącał mnie laską jak parszywego.
- Panie, obudź się pan. Ludzie do kościoła idą.
- A to niech idą, skoro nagrzeszyli. Nie dość, że zadupie, to jeszcze niedziela - westchnąłem.
Tępy ból rozsadzał mi czaszkę. Było przed dziewiątą. Papieros sprawił, że faza pijacka wróciła i ze dwa razy musiałem zwalczyć chęć solidnego wyrzygania się. Dziad Borowy odszedł do koleżków, którzy siedzieli pod zamkniętym sklepem i komentował zajadle moją obecność. Wstałem i przeciągnąłem się. Zapowiadał się gorący, letni dzień. Spojrzałem w szybę niskiego domku, które w tym miasteczku poodbijane były jak na sztancy gdziekolwiek się nie spojrzało. Wyglądałem wyjątkowo nieciekawie. Tak też się czułem.

: 2007-04-12, 20:56
autor: ann13
czy ciag dalszy nastapi?
fajnie piszesz dean, jakbym mojego ulubionego cobena czytala , tylko trup się nie ścieli wokół :)

: 2007-04-12, 21:22
autor: dean
dzięki :-D
pożyjemy-zobaczymy :-D

: 2007-04-12, 22:45
autor: Gruba Lola
dean, codź, no chodź...

tu jest PRZESTRZE?‘...

[ Added: 2007-04-12, 23:04 ]
a poza tym... szkode, że Suwałki... a nie Góra K. ...

: 2007-04-12, 23:34
autor: yin
nieźle dean. mam nadzieje,ze to tylko wstęp- i nastąpi penetracja tej dupy...

: 2007-04-12, 23:38
autor: anty-czka
Dobrze sie czyta, ale bezsens jeśli nie będzie dalszego ciągu.

: 2007-04-13, 08:19
autor: jjockerr
a to oo chyujni co tak kazdy nosi w sobie :mrgreen:

: 2007-04-13, 17:20
autor: Gruba Lola
tu tez nie wiem, o co chodzi.
:mrgreen:

: 2007-04-17, 22:55
autor: lila
świetnie napisane , w przedostatnim akapicie za dużo dup - dupcie , w dupie , w jak głębokiej dupie. przy tak płynnym tekście o takie powtórzenia się można potknąć

nie zrozumiałam troche sytuacji - jeśli ten brat sam wpadł to czemu bił drugiego, chciał żeby gdzie on z nim poszedł - do mieszkania? i po co ?

: 2007-04-18, 08:06
autor: dean
tak, tak... za dużo dup... yin też to sugerowała :mrgreen:
a brat brał brata, bo chciał go do domu rodzinnego zaprowadzić, na co ten drugi nie chciał się zgodzić... matka bliska zawału, psy węszące koło domu... nic tylko pojechać do mamusi na przyjemną, rodzinną kolację :-o

: 2007-04-18, 11:56
autor: Gruba Lola
:shock: