Internowela- kolejne starcie

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
cebreiro

Internowela- kolejne starcie

Post autor: cebreiro »

(Zainspirowana wciąż i ciągle tematem Hotelu Glorysoona, proponuję internowelę o Hotelu Wariiot, gdzie wszystko zdarzyć się może, a samo miejsce jako stary zabytek, swoją historię ma. Niezliczone pokoje ze swoimi tajemnicami, dziwne piętra, schody prowadzące do nikąd i trzeszcząca winda, która nigdy nie staje na tym piętrze, którego by się pragnęło, no i najważniejszy punkt tekstu- goście)

Miejsce- Hotel Wariiot, stary posępny budynek, na peryferiach Bolesławca
Czas- Teraźniejszy
Osoby- goście hotelowi






Siedziałam wsparta leniwie o blat biurka, wskazówka tykała miarowo, odliczając kolejne minuty mojego niekończącego się dyżuru w recepcji. Rozwiązałam już wszystkie krzyżówki z "Pani domu", radio brzęczało jakąś bliżej nieokreśloną muzykę. Po raz setny polerowałam moją plakietkę z napisem: Recepcjonistka: Cebreiro, Hotel Wariiot Wita. Ziewnęłam przeraźliwie, stwierdzając, że czas chyba na herbatę. Wstawiłam czajnik. Kucnęłam przy szafce i pociągnęłam solidny łyk wina, które tam chowałam na czarne, nudne godziny. W tym momencie usłyszałam otwierające się drzwi.
ann13

Post autor: ann13 »

- dzień dobry, szukam pokoju. czy jest jakiś wolny?,
- za ile i czemu tak drogo?
- zamierzam zostać do jutra, a może tydzień. jeszcze nie wiem, bo plany zmieniam jak rękawiczki narciarskie

Od razu zasypałam to wymalowane czupiradło pytaniami upajając się momentalną nadzieją, że może zapomni cennika i policzy mi jak u babci stasi od łożka z moskitierą.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

-Dobry...- stłumiłam kolejne ziewnięcie- Pokój jednoosobowy, dwuosobowy, pojedyncze, podwójne łóżko, z telewizorem, z łazienką?
Leniwie wypowiadając słowa, przyjrzałam się kobiecie: średniej postury, nawet zgrabna, lekko rozkojarzone oczy. Fiu, fiu, na odsłoniętym brzuchu widniał dziwny tatuaż. Chwilę później dostrzegłam drugi, wyłaniający się z dekoltu.
ann13

Post autor: ann13 »

Patrzyła na mnie tak, jakbym urwała się spod choinki noworocznej z centrum zadymionego miasta. Atomatycznie poprawiłam włosy w spodniach, zapiełam ostatni guzik i intensywnie pomyślałam, czy zdazyłam już zjeść całą pomadkę z górnej wargi.

- czy zadaję jakieś skomplikowane pytania?
- to będzie ten pokój, czy mam szukać miejsca w schronisku dla zwierząt ?
cebreiro

Post autor: cebreiro »

- Zielone czy niebieskie mydełka?
ann13

Post autor: ann13 »

- czerwony ręcznik , tylko on przykłowa mój wzrok do mlecznych kafelków na ścianie
cebreiro

Post autor: cebreiro »

"Cholera"- pomyślałam- "sądziłam, że da się pławić, a ta kwoka stoi mi tu nad głową, zaraz zaczyna się "Moda na sukces", a ja będę musiała latać jak kot z pęcherzem, by jej wszystko wytłumaczyć.
-Dobrze- uśmiechnęłam się sztucznie- pokój nr 75, czwarte piętro, numerację mamy od góry, więc proszę się nie dziwić. Aha jeśli pani chce tam dojechać windą, proszę wcisnąć guzik z numerem 13, następnie jak pani dojedzie, numer 8, i na końcu numer 4. I będzie pani na miejscu- obdarzyłam ją najszczerszym uśmiechem na jaki mnie stać.
ann13

Post autor: ann13 »

- mogłaby mi pani to wszystko napisać na świstku?
- bardzo przepraszam, ale mam dziwną skłonność po babci do robienia czeskich błędów w numerkach, a nie chciałabym przecież zakłocać ciszy nocnej państwa kowalskich z 69 pokoju

Chyba chciała mnie spławić i natychmiast wysłać pod prysznic , słaniałam się po wielogodzinne jeżdzie przez kocie łby dolnego śląska, ale nagle nabrałam dzikiej ochoty na rozmowę. Właściwie to chciałam ją podenerwowac, bo widziałam jak się pali do malowania paznokci
cebreiro

Post autor: cebreiro »

Wzniosłam oczy do góry, wzdychając wymownie. Schyliłam się po kartkę, trącając butelkę wina, której nie zdążyłam schować. W ostatnim momencie złapałam, patrząc ukradkiem, czy zauważyła. Uff, chyba nie...
- Dobrze to jeszcze raz, 16, 9, 5- zapisałam zaśmiewając się w duchu. No to sobie lalunia pojeździ, skoro taka nierozgarnięta.
Wręczyłam jej kartkę i klucze. I szlag trafił Modę na Sukces, ale przynajmniej pośmieję się jak ten wytatułowany cukiereczek, przejdzie mi tu z ze smutną minką, że się zgubił. O ile trafi! hje hje hje
ann13

Post autor: ann13 »

- pani uprzejmość doprawdy nie zna granic polski z niemcami, pojutrze zarekomenduję ten hotel, oczywiscie z panią stojącą przed głownym wejściem, w stowarzyszeniu najepszych sypialni polskich, mam tam niezłe plecy


- bo oczywiście śpię na prezesie

Zaśmiałam się perliście do oniemiałej recepcjonistki, pokreciłam tyłkiem i odeszłam w siną dal po perskim wyleniałym dywanie szukać swojego pokoju. To znaczy przeznaczenia. Bo ono nigdy nie wychodziło mi naprzeciw
cebreiro

Post autor: cebreiro »

Hmmm, jakby co to powiem, że się pomyliłam, chyba uwierzą blondynce. Â?eby tylko,nie trafiła na tego lokatora na 16, co paraduje półnagi po korytarzu, a gdy otwierają się drzwi, rozchyla ręcznik i krzyczy: Zdziwiona?!!, Szlag, a na 9 winda zatrzymuje się na 9 minut z niezbadanych przyczyn. No nic zobaczymy. Będzie krzyczeć czy nie. Gdybym się miała jeszcze z kim o to założyć...
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

Zjeżdżałem windą w dół - na parter. W powietrzu rozległo się piknięcie. Cyferka zero była jak zielone światło. Drzwi się otwarły. Wyszedłem ni to w pośpiechu, ni to ospale. Z naprzeciwka płynęła w powietrzu jakaś nadobna. Przeszedłem obok niej tak, jakby była niewidzialna (nie chciałem zmieniać jej kursu - byłem na urlopie).
Przechodząc przez recepcje poczułem zapach perfum niewidzialnej osoby z lekką domieszką bliżej nieokreślonego trunku. Recepcjonistka wyglądała tak, jakby miała właśnie w tym momencie kisiel w majtkach. Nie ingerowałem w jej świat.
Otwarta przestrzeń przywitała mnie mieszanką gazów i odgłosami cywilizacji. Kierowca czekał już w samochodzie. Usiadłem z tyłu.
-Servus, tam gdzie zawsze.
Kierowca kiwnął głową i ruszył z miejsca niecodziennie.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

No tak minęło 30 minut, a ta nowa się nie pojawiła jeszcze. Od momentu gdy złamał mi się paznokieć wiedziałam, że się coś przytrafi.
Dziwny ten z drugiego piętra, ciekawe gdzie jeździ tak codziennie o tej samej porze, bo nie wygląda mi na osobę, która w jakiś sposób się przepracowuje. Ale nic to, najważniejsze, że ma hojną rękę do napiwków, może uda mi się uzbierać wreszcie na te kieckę szałową, którą upatrzyłam już pół roku temu.
No tak trzeba ruszyć tyłek i poszukać panny.
logx

Post autor: logx »

Wyjątkowo dziś złapałem się za miotłę... Z reguły i tak był syf, a nikt się specjalnie nie przejmował, ale coś dzisiaj nieciekawa atmosfera wisi w powietrzu. Wolę trochę pomachać, dla pewności.

Zazwyczaj to siedzę se na szóstym piętrze i przez dziurę za obrazem podglądam tą rudą panienkę z czwartego, jak się kąpie - bo ona to normalnie z łazienki nie wychodzi chyba! Znam już każdy pieprzyk na jej ciele... Z tym obrazem to dziwna sprawa, ale pytałem się kiedyś szefa (tzn. mojego brygadzistę, nie właściciela), jak to jest, a on tylko wzruszył ramionami "że tak było zawsze". No to skoro wszyscy się zachowują, jakby to było normalne, to pewnie jest. Co nie?

Minąłem tą pipę recepcjonistkę... Coś jej tam burknąłem na przywitanie, nawet nie spojrzała. Nie znoszę jej, zarazy, ale coś ma chody u szefa. Wolę nie ryzykować.

Wezwałem windę i wcisnąłem ósemkę, żeby wjechać na 19 piętro. Hotel ma 22 piętra - właściwie to chyba nawet 23, ale tam są pomieszczenia Właściciela, więc nikt tam nie wchodzi, z resztą nie ma jak nawet jak by chciał: winda dojeżdża tylko do 22, a schodami z 22 jak się idzie do góry, wychodzi się na parterze. Zawsze to było dla mnie dziwne, dopóki szef mi nie wytłumaczył, że to jak z tymi schodami w tym sklepie na Chożyckiej, co go tak na krótko otworzyli, bo jakiś przekręt był i się afera
rozpętała, z resztą wszystkie gazety pisały... W każdym razie tam były te schody co same na drugie piętro wwoziły i jak tylko otworzyli ten sklep to się zepsuły, to jak je naprawiali, to jeden schodek wymienili i był innego koloru. I faktycznie, jak wjeżdżał na samą górę, to się potem pojawiał na dole. Szef mi powiedział, że to "antologiczna sytuacyja", a kiedy spytałem się, czemu w takim razie te nasze, kamienne schody same nie wwożą, tylko trzeba windą to odparł, żebym skończył pieprzyć i zasuwał na 16, bo ten facet znowu nalał na korytarzu i śmierdzi moczem na całym piętrze...

Włączyłem grajka (taki, co z kaset muzykę puszcza i przez słuchawki można słuchać, ta z recepcji mi kiedyś mówiła jak to się nazywa, ale zapomniałem, to mówię: grajek), pojazgotał trochę i zaczęła lecieć piosenka, której tytułu nawet nie pamiętam. Pomacham tą miotłą chyba, a potem pewnie na szóste, do obrazu...


edit: literówki
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Nigdy nie zwracałam uwagi na wystrój mieszkania. Przy tak częstych jego zmianach traci się wszelką wrażliwość estetyczną na swoje otoczenie. Tym razem zatrzymałam się w hotelu Wariiot , ponieważ szefowie przenieśli mnie znowu do kolejnej filii swojej zawrotowo rozwijającej się firmy co jednak przekładało się tylko na wzrost zysków nie na płace pracowników.Tym razem filia znajdowała się w Bolesławcu.
Jak na złość handel nieruchomościami a tym bardziej wynajem pokoji okazał się być tu o tej porze roku w martwym punkcie, toteż musiałam zatrzymać się w jakimś obleśnym hotelu.

Nie lubię takich miejsc , gdzie pod osłoną mroku zbłądzeni szukają namiastki szczęścia w objęciach jeszcze bardziej niepewnych partnerów. Tu w rytmicznych jękach ścian , drżeniach sufitów i zgrzytach prowizorycznych spojeń skandynawskich łóżek kumuluje się cała kruchość ludzkiej egzystencji i cała jej bezcelowość . ÂŚlad jaki po sobie zostawia to głównie tłuste odbicia pomadek na chłodnych brzegach kieliszków, plamy na zmiętych prześcieradłach , dzienny jadłospis na śnieżnobiałych obrusach, odciski linii papilarnych, choć te chociaż mogą przydać się wydziałom śledczym , które poszukując prawdy nie powstrzymują chaosu i zła lecz jedynie zakreślają jego strukturę .
Nudziło mi się przeraźliwie w tym zapyziałym miasteczku . Zdąrzyłam dopuścić się już zafarbowania włosów na rudo , przekłucia pępka czarnym ćwiekiem i zakupu dziesięciu par niewygodnych butów.

Dzisiejszego dnia zaś wyjątkowo postanowiłam przyjrzec się bliżej wnętrzu w którym przyjdzie mi spędzić nieokreślony odcinek czasu . Wszystko było nieergonomiczne i nie pod kolor . Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to przekrzywiony obraz z niemieckim kiczowatym ladszaftem przedstawiającym jelenie na rykowisku . Przy próbie naprostowania go zauważyłam sypiący się spod ramy tynk.
Z zainteresowaniem zdjęłam obraz . Na ścianie widniała dziura wielkości palca wskazującego , taką samą ujrzałam na pejzażu w miejscu wlotu do namalowanej nie wiedzieć czemu sieną paloną jaskini.
Byłam podglądana! Co za Sodomia z Gomorią. Natychmiast czerwona ze złości zeszłam do recepcji złożyć skargę i zażądać pieniężnej rekompensaty za straty moralne jako alternatywy pozwania hotelu do sądu. Z impetem uderzyłam w dzwonek dla gości .< Dzyń , dzyń .>
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

W alkoholowym maratonie po knajpach mie¶ciny zgubi³em gdzie¶ po drodze swoich towarzyszy i... buta, podnios³em g³owê, drzwi wej¶ciowe zachêca³y swoj± obskurno¶ci± do wej¶cia, tl±c w mojej g³owie g³o¶n± nadziejê na kontynuacje nocy. Pó³przytomnie wtoczy³em siê do ¶rodka, jaka¶ nienormalna baba nawala³a z pasj± w dzwonek, zawy³em tylko z rozpaczy
- Kurwa, gdzie jeste¶ Dzidek ?!!!
I pad³em jak trup na posadzkê.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

No tak to było do przewidzenia, laluni nie ma. Ostatnim razem gdy zawiadomiliśmy policję, że zgubił się lokator, przy okazji poszukiwań okazało się że mam 23 a nie 22 piętra, szkielet w szafie, a pod 12 od 10 lat mieszka lokator, którego jakoś do tej pory nie widziałam.
Minął mnie logx, nie rozumiem doprawdy dlaczego szef go wciąż tu trzyma, odkąd pamiętam moje biureczko musiałam sobie wycierać sama. Gdybym ja była właścicielem...Ehhh...Marzenia ściętej głowy. Ciekawe czy ona ma zawsze taki wyraz twarzy jakby miał zaraz zwymiotować...
Jezuuuu, ktoś się przykleił do dzwonka, co za hołota, zero kultury. ZERO. Przyjeżdżają tacy i uważają się za bóg wie kogo.
No tak ruda damulka.To szycha jakaś chyba. Ciśnie mi się na usta: czego? Ale ma się tej kulturki trochę. Tak więc uśmiech nr siedem przybrałam, ten z zestawu szczerych, gościnnych:
-Słucham?- zatrzepotałam rzęsami, nie wiem po co zresztą.
ann13

Post autor: ann13 »

Stwierdziłam, że winda to nie dla mnie. Od urodzenia w szpitalu matki polki miałam awersację do urządzeń mechaniczno-elektryczno-akumulatorowych. Nawet telewizor nie chciał mnie słuchać, jak gadałam do niego ciemną nocą, bo dziad nie chciał za nic zejść z obrazu matejki. Pralka też odmawiała ze mną współpracy, akurat wtedy, kiedy już całkiem nie miałam co na siebie założyć. Â?eby wyglądać przyzwoicie. Czwarte piętro to pestka ze zgniłego jabłka. Przecież oglądając wyciskające łzy polityczne programy trenowałam na rowerze zaprzyjażnionej zakonnicy, zawzięcie licząc zmieniające się główki polskiego państwa, więc pomyslałam sobie, że dam radę. Na pierwszym wyjrzałam przez okno. Z daleka zamrugały światła Bolesławca , wypusciłam pierwszą łzę , rozmazałam sobie czarne krechy , bo przypomniało mi się ,jak się wydzierałam na koncercie trubadurów około siedemdziesiątego drugiego roku w tamtejszym teatrze, raczej niewielkim. Usiadłam na chybotliwym parapecie, bo kiedy dochodziły do mnie wspomnienia, nie było mocnych , pawlak też nic nie mógł na to poradzic, musiałam podłubać w nosie.
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

W tym mieście światła tylko dla mnie świeciły - każdej jednej nocy.
Według mnie i jakieś tam strefy czasowej dochodziła już godzina trzecia po pólnocy, pomimo tego że słońce właśnie skłaniało się ku zachodowi.
-Czołem.
-Bywaj - rzuciłem krótko i zatrzasnąłem drzwi od auta.
Drzwi, kroki, postacie, czekanie, winda, kroki, drzwi.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Kto by pomyślał - pomyślałam , toż to zadupie bardziej przypomina warszawską pragę za PRLu niż małe polskie miasteczko . Niczym dr Fleischman wylądowałam w jakiejs absurdalnej rzeczywistosci ,tylko po to by być podglądaną przez zboczoną obsługę i by rzucał mi się pod nogi margines lokalny. Kolega Dzidka zagłuszył moje rozpaczliwe dryndanie. Recepcjonistka natychmiast zadzwoniła na policję .

Tutejsi sanitariusze z izby wytrzeźwien wymusztrowani pewnie cochwilowymi wezwaniami zjawili się niemalże wraz z odłożeniem sluchawki przez kobiete w recepcji.
Mieli w ręku cęgi i olbrzymią strzykawkę zakończoną wiertłem. Zlękłam się bojąc się rozlewu krwi i jakieś ukryte pokłady zaśniedziałego humanitaryzmu nakazały mi krzyknąć - Ten pan jest ze mną !

Zdziwiona recepcjonistka Cebreiro golnęła winka spod biurka po czym wezwała portiera który wciągnął za ręce kumpla dzidka po lastrikowych schodach na drugie piętro, a hydraulikom, których pomylilam z pielegniarzami, wskazała drogę do pękniętej rury .

Kazałam go zrzucic na fotel i wygonilam portiera, ktory czekal jeszcze na napiwek - Zapłacisz to jeszcze ty mi zbereźny podglądaczu! krzyknęłam i trzasnelam drzwiami, po czym pospiesznie zatkałam dopiero co odkrytą dziurę w ścianie korkiem z wina marki wino dzierzonego troskliwie przez pijaczka.

Willy, zywy dowod mojej nieokielznanej glupoty, rozwalił sie na fotelu jak worek ziemniaków. Kiedy zblizylam sie by wydobyc spod niego moją torebkę i misia bez ktorego spać nie mogę oraz pozostawić mu w ręce zrobiony ostatnimi resztkami dobroci podarek w postaci świeżej buły z masłem i rzodkiewką , przybysz zwrocil na moj dekolt chyba trzydniowa tresc pokarmową .
Rozplakalam sie rzewnie z tej bezsilnosci, wzielam prysznic i poszłam w kimono, uprzednio przywiązując mu apaszką nogę pozbawioną obuwia do fotela, bo niewiadomo co to za typ.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

No, i wreszcie cisza,
Jak się logx pojawi wyślę go na poszukiwanie laluni. Mnie się już dzisiaj nie chce. Jeszcze tylko jeden gość dzisiaj. Mówią, że to jakiś typ spod ciemnej gwiazdy, jakieś powiązania mafijne albo coś takiego. Morderstwo chyba, ale uniewinniony ponoć. Tak przynajmniej Fakt donosi. Ciekawe czego tu szuka. Ehhh, ale to nie na moją główkę.
Ooo loczek mi się zrobił nad czołem.
ann13

Post autor: ann13 »

wstałam w końcu z tego parapetu, bo poczułam wszystkie kilometry w nogach i stwierdziłam, ze za minute zabiję muche, a potem utnę komara z nosem przyklejonym do szyby. dochodzila 24. jeszcze szybko obejrzałam ducha kazimierza wielkiego w piżamie z odlotowymi motylkami, posłuchałam pod drzwiami numer 34 jak pan ładnie sapie na pani i zawlokłam się za włosy na swoje czwarte piętro.
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

ÂŚwiat dla mnie nie istniał. Leżałem na wyrku.
Play, czekał w restauracji na 8 piętrze - stąd widać całą aglomerację. Wokoło siedziały jadłodajnie z całego globu i nie tylko one. Zerkały, nasłuchiwały, szpiegowały.

- Salem alejkum Taher
- Salem alejkum ach. Pamiętasz te chinki od nas z grupy? Te co to chciały nam gotować...
- Taak! Jasne. Wiesz, spotkałem dzisiaj jedną w tramwaju. Tą ładniejszą.
- No właśnie, ona chciała do mnie do domu przyjść i mi ugotować posiłek. Jest jeden problem. Ja nie gustuje za bardzo w azjatyckiej kuchni, mianowicie w tej skośnookiej kuchni...
- Wiem co masz na myśli, obcy widok, więc odstrasza. Jesteśmy przyzwyczajeni do europojskiego jadła, zresztą tak jak i świat. Spójrz ile restauracji tutaj ulega wpływom, zatracając przy tym swoje JA. Ale nie Hindusi...
- Oo nie! Trzech oczów się nie rusza. One są, jakieś takie nie smaczne.
- Nie wiem, nie próbowałem jeszcze. Ale ponoć mają bardzo bogate Menu, niezwykle pięknie zilustrowane.
- Ale tutaj tego nie ma. Zresztą zostawmy je w spokoju, wiesz - trzecie oko.
willy_the_lost
Posty: 817
Rejestracja: 2006-10-13, 13:44
Kontakt:

Post autor: willy_the_lost »

O mamo, moja g³owa &#8211; pomy¶la³em, i zaraz zaczê³o mi w niej co¶ dudniæ i pulsowaæ, a to na przemian wierciæ i dzyñdzinic. Coraz intensywniej zacz±³em czuæ smak... rzodkiewki? I co to za chustka... gdzie mój but... gdzie w ogóle jestem?! Po niezbyt dobrze zachowanej ale w miarê stylowej tapecie i starych zdjêciach w stylu neokolonialnym z ulg± stwierdzi³em, ¿e to nie izba wytrze¼wieñ ale pewnie jaki¶ hotel. Spojrza³em na zegarek, w³a¶nie dobiega³o po³udnie. W tym momencie us³ysza³em szum wody z s±siedniego pomieszczenia. Od lustra w przedsionku, odbija³a siê czyja¶ postaæ. Hm, kobieta, sta³a ty³em do mnie, pod prysznicem, nie zamknê³a drzwi ³azienki, mo¿e lubi byæ podgl±dana. Po chwili jednak zauwa¿y³em, ¿e nie by³o ¿adnych drzwi, a to co wzi±³em za ³azienkê, by³o zwyk³ym brodzikiem. Wyj±³em naprêdce mój podrêczny szkicownik jaki zawsze nosi³em na wypadek nieoczekiwanych sytuacji i zacz±³em szkicowaæ. Szczup³a sylwetka, dosyæ wysportowana, rude w³osy, smuk³a szyja, ³adna pupa typu orzeszek... nie, bardziej jab³uszko, delikatne d³onie... Wyrwa³em kartkê i po³o¿y³em obok torebki... zaraz... torebka! Zagl±dn±³em i wyj±³em po¶piesznie poka¼nych rozmiarów portfel. Wsta³em z fotela i run±³em na ziemiê. Ciii... nie zorientowa³a siê. Przebieg³a kobieta, pewnie to ona przywi±za³a mi nogê do fotela. Jeszcze raz spojrza³em w lustro.. hm, mimo bólu g³owy, mi³e przebudzenie. Wyszed³em po cichu.
Zszed³em na ni¿sze piêtro i zaszy³em siê w jakim¶ k±cie. Wyci±gn±³em portfel, otworzy³em i mina mi zrzed³a.

26 luty 2007
... Hans zaprosi³ mnie dzi¶ na kolacjê. Nie wiem czy pójdê, to i tak nie ma wiêkszego sensu. Lubiê go no, ale nie na tyle ¿eby i¶æ z nim do ló¿ka. Z drugiej strony nawet je¶li mnie kocha to i tak nie wróci ze mn± do Polski. Nie wiem, mo¿e...

...

14 kwiecieñ 2007
... i w koñcu spotka³am siê z profesorem Shitke. Projekt &#8222;Mutojad SX&#8221; nabiera realnych kszta³tów, ponoæ zastanawiaj± siê nad lokalizacj±...

...

29 czerwiec 2007
Dosta³am siê do zespo³u badawczego. Za kilka miesiêcy wyjazd. O konkretnym miejscu i czasie zostanê powiadomiona na tydzieñ przed wyjazdem (...) Hans okaza³ siê zwyk³ym gnojem. Najpierw kolacje ze ¶wiecami a i tak na koñcu traktuje mnie jak jak±¶ operkê...


Cholera, to nie ¿aden portfel ale jaki¶ dziennik.
logx

Post autor: logx »

Aaa, mój łeb... Znaczy ten, no, głowa mnie boli...

Obudziłem się w tym samym meliniarskim kąciku co zwykle, mało nie rozdeptałem pustej już butelki po "Wiśni EXTRA Mocnej". Zwlokłem się do recepcji, ta cholera oczywiście pindrzyła się przed lustrem, niech mi ktoś powie kiedyś, że to ja nic nie robię.

Zmierzyła mnie wzrokiem i kazała szukać jakiejś cizi... Szczęście moje, że pierwszą umiejętnością, jaką z niewiarygodnym tempem nabiera człowiek mieszkający w miasteczku, w którym bezrobocie sięga 40%, jest trzymanie języka za zębami. Była jakby nie patrzeć moją przełożoną... Nieoficjalnie, ale, że była (też nieoficjalnie i niejednokrotnie na dodatek) przełożoną przez mojego szefa (na recepcyjnym blacie z reguły), sami rozumiecie...

W każdym razie, jeszcze mi nie odbiło, ani żeby pyskować, ani żeby wykonywać jej polecenia. Mruknąłem tylko "dobra" i zmyłem się co prędzej. Wlazłem do windy; pamiętam jak zaczynałem tu robić dopiero, dali mi kartkę, z których pięter gdzie można się dostać, wciskając poszczególne guziki - jak ją zgubiłem to przez dwa dni nie mogłem zjechać do recepcji, mało nie zdechłem z głodu. Od tej pory zawsze noszę jakieś jedzenie ekstra ze sobą. Teraz to się stało drugą naturą, coś jak z tym trzymaniem języka za zębami: automatycznie. Można się przyzwyczaić, tak samo jak ze schodami. Wyobraźcie sobie: otwieracie drzwi do pokoju, a tam klatka schodowa w stylu późny Gierek. Szef powiedział, że tak się zdarza i z reguły na drugi dzień wszystko wraca do normy. Pieprzę, nie płacą mi tu za myślenie tylko za machanie miotłą....

Zamierzając się udać na szóste, spotkałem na osiemnastym portiera. Był blady, pokryty zimnym potem i bełkotał coś o rudej panience, i że na bank go wyleją. Dałem mu raz w pyski i klucze do mojej szafki, kazałem wziąć 0,2l i znaleźć mnie jak będzie w stanie mówić. Dalej był blady, ale poszedł.

Przyjeżdżam na szóste, a tam cholerny obraz rozpieprzony na podłodze, dziurę widać z końca korytarza. Zerknąłem i oczywiście trafiłem, ruda sterczała pod prysznicem. Z tym, że mi jakoś całkiem odeszła ochota na darmowy striptiz. W ogóle przeszła mi ochota na przebywanie na szóstym piętrze... W sumie, jak by tak pomyśleć to mnie tam dawno nie było.... Taaak, zdecydowanie, przynajmniej z pół roku...

Spieprzam stąd.
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

Pauza, wibracje w kieszeni.

-Servus...Znajduje się w chwili obecnej na łóżku...Spotkamy się już wkrótce...Nie! Tak nie możesz mówić, prosze ja ciebie. Pomyśl ile już krwi przelano. No o co oni walczyli, no o co? O to, żeby nasza w żyłach pozostała. A co my robimy? My ją przelewamy! Trzeba z tym skończyć...Tak, widziałem...Tak...Tak...Słuchaj, ludzie czczą morderców, ludzie nauczyli się czcić morderców...Jak uważasz. Czołem.

Zamknąłem oczy.
Sen nadszedł niczym śmierć - w najmniej spodziewanej chwili.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Po niespokojnej nocy wyszłam niewyspana spod prysznica. Nieproszony gość wyszedł po angielsku , może to nawet lepiej nie chciałabym z rana obijać się o niego w tym małym pokoju , z drugiej strony cóż za chamstwo się pleni, nawet nie podziękować za uratowanie skóry .

Opadłam zmęczona od gorącej pary na fotel. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to leżący pod ścianą na przeciwko mnie obraz i wielka dziura w ścianie, korek ktorym ją zatkałam leżał gdzieś pod firanką. Gdy spojrzałam w lewo zobaczyłam odbicie brodzika w lustrze .

Wszyscy mnie już widzieli! Ja tu nie mam żadnej prywatności - załkałam do siebie samej. Od razu postanowiłam zadzwonić do szefa w sprawie przeniesienia , kiedy sięgnęłam do torebki po mój dziennik, w którym był zapisany jego numer i w ogóle wszystkie sprawy dotyczące mojego życia służbowego i prywatnego , stwierdziłam jego brak. Tego już za wiele! Wybieglam w dzikim szale do windy jednak zmuszona do czekania pobiegłam schodami . Na półpiętrze wpadłam z impetem na skacowanego moczygębę wertującego kartki... mojego pamiętniczka !!!
Wpadłam w histerię, zaczęłam wzywać ze wszystkich sił ochronę, policję i pogotowie hydrauliczne i walić bibosza po głowie mokrym ręcznikiem.
cebreiro

Post autor: cebreiro »

Zaniepokojona dziwnymi odgłosami dobiegającymi z półpiętra, popędziłam co sił w nogach( jeszcze hotel zdemolują). Scena, którą ujrzałam przerosła moje oczekiwania.
Półnaga ruda tłukła bliżej niesprecyzowanym przedmiotem gościa, który ledwo żywy dotargał się wczoraj do hotelu. Ehhhh, szkoda, że nie mam aparatu, kilka fotek do Faktu i przestałabym pracować, w tym podłym miejscu. Uznając sprawę za prywatną, cichutko wymknęłam, do recepcji. Poprawiłam szminkę na ustach, wzięłam moją torebkę, po czym oddaliłam się do domu, zadowolona z zaliczenia kolejnego dyżuru.
dean

Post autor: dean »

- Co ja tu robię? - zapytałem się szeptem.
I wszedłem.
Awatar użytkownika
haiel selassie
Posty: 210
Rejestracja: 2007-08-07, 00:17
Lokalizacja: poland
Kontakt:

Post autor: haiel selassie »

dzisiejszy haj był jakiś inny. zniknęły pozytywne widoki i nadzieje. miałem ochotę komuś serce z piersi wyciąć i cały krwią ofiary się oblać. kręciłem sie jakiś czas po mieście, szukając potencjalnego celu rzezi. gdy mijałem hotel g...... moją uwagę przykuła ciekawa persona, hmm a może raczej przeciętna moje alter ego głosi tezę przeciwną do mojej wiec cóż począć. krótkie włosy, interesująca delikatna twarz, jedna stopa w chmurach. decyzja zapadła to ona zginie dzisiejszej nocy Z MOJEJ RęKI. począłem śledzić miłą mi ofiarę zbrodni . nóż już trzymam w dłoni czuje słodką adrenalinę rozlewającą sie po całym ciele, coś jak skurcz jak narkotyczna ekstaza. kocham to. (ale kiedys mi to przyniesie zgubę) tu o tak to tutaj się stanie!! ciemny zaułek cicha bezszelestna smierć,... ciekawe czy czujesz jej lodowaty oddech na plecach panno c....... nie martw się ból będzie przejściowy. nadchodzę,,,,,,,,,
"Bez jedzenia i bez spania, byle byłoby co pić, kiedy na harmonii Feluś zaiwania, trzeba tańczyć, trzeba żyć. Harmonia na 3/4 z cicha łka, ferajna tańczy...Ja nie tańczę... "
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

Niechcący puściłem radioaktywnego bąka. Kononowicz stał się Nostradamusem. Nie było już niczego.
Awatar użytkownika
haiel selassie
Posty: 210
Rejestracja: 2007-08-07, 00:17
Lokalizacja: poland
Kontakt:

Post autor: haiel selassie »

Apokalipsa wg "przeklętego" Wojciecha
"Bez jedzenia i bez spania, byle byłoby co pić, kiedy na harmonii Feluś zaiwania, trzeba tańczyć, trzeba żyć. Harmonia na 3/4 z cicha łka, ferajna tańczy...Ja nie tańczę... "
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości