ekologiczna sztama na dzielnicy
: 2007-10-16, 21:46
czyli se rozmawiam z Kobietą przez komórkę ale że rozmowa jest istotna to nie wchodzę do sklepu tylko siadam se na murku ale że rozmowa jest intensywna to zaczynam obrywać czerwone i zielone i żółte liście jarzębiny czy jakiej-tam-innej kosodrzewiny ażem oskubał pół korony tychże przedstwicieli królestwa roślin a tu młody Juhas pijący piwo z pięcioma kolegami uderza do mnie w tenże ton:
- Co robisz chuju? Przecież to drzewo boli...
- Chłopaku... Niektóre rzeczy mogą bardziej boleć (spoglądając na jego prosty nos i obserwując reakcję kolesiów). Jaki masz dowód na to, że drzewo cierpi?
- No, kurwa, cierpi... Widziałem na Discovery.
koledzy Juhasa węszą rozróbę i wyciągają ręce z kieszeni... Ulubiona Ekspedientka już ma beczkę i mryga do mnie oczkiem nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji...
- A to Ty buddysta jesteś? A gdy, kurwa, idziesz chodnikiem... To patrzysz czy mrówki z buta nie zajebiesz?
Dwa pytania to i tak ryzyko zanim zdążysz je zadać.
- No nie.
- No to kup se miotełkę i czyść drogę, którą pokonujesz, a nie mi tu pierdolisz, że objebałem jarzębinę. Wyluzuj, mistrzu...
Wyciągam rękę, a on (tu kluczowy dopiero moment) ją przyjmuje...
JEST SZTAMA NA DZIELNICY
Wracam do rozmowy z Kobietą...
kupując browary obserwuję minkę Ulubionej Ekspedientki... uśmiechnięta bardziej niż zwykle... przede mną Babcia kupuje śmietanę...
Babcia: Co Pan taki zadziorny?
Ja: Jaki zadziorny? Sobie pogadaliśmy z kolegami z dzielnicy.
Ulubiona Ekspedientka: No, blisko było do bójki.
Ja: Ależ Proszę Pani... Młodzież teraz potrzebuje ekologicznych wzorców. Ja mam nadzieję, że sprzedaż miotełek teraz u Pani wzrośnie.
- Co robisz chuju? Przecież to drzewo boli...
- Chłopaku... Niektóre rzeczy mogą bardziej boleć (spoglądając na jego prosty nos i obserwując reakcję kolesiów). Jaki masz dowód na to, że drzewo cierpi?
- No, kurwa, cierpi... Widziałem na Discovery.
koledzy Juhasa węszą rozróbę i wyciągają ręce z kieszeni... Ulubiona Ekspedientka już ma beczkę i mryga do mnie oczkiem nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji...
- A to Ty buddysta jesteś? A gdy, kurwa, idziesz chodnikiem... To patrzysz czy mrówki z buta nie zajebiesz?
Dwa pytania to i tak ryzyko zanim zdążysz je zadać.
- No nie.
- No to kup se miotełkę i czyść drogę, którą pokonujesz, a nie mi tu pierdolisz, że objebałem jarzębinę. Wyluzuj, mistrzu...
Wyciągam rękę, a on (tu kluczowy dopiero moment) ją przyjmuje...
JEST SZTAMA NA DZIELNICY
Wracam do rozmowy z Kobietą...
kupując browary obserwuję minkę Ulubionej Ekspedientki... uśmiechnięta bardziej niż zwykle... przede mną Babcia kupuje śmietanę...
Babcia: Co Pan taki zadziorny?
Ja: Jaki zadziorny? Sobie pogadaliśmy z kolegami z dzielnicy.
Ulubiona Ekspedientka: No, blisko było do bójki.
Ja: Ależ Proszę Pani... Młodzież teraz potrzebuje ekologicznych wzorców. Ja mam nadzieję, że sprzedaż miotełek teraz u Pani wzrośnie.