Liryka w supermarkecie
: 2010-02-23, 09:26
Jeśli szukasz Liryki w supermarkecie to Tak!
I tak: Udaj się od razu do półki z karmą dla rybek. Liryka wystawia tam nowe aluminiowe puszki białka z mączki kostnej, którego na ogół globalny brakuje. Później idzie z wózkiem widłowym zapakowanym smarem silnikowym na regał z piłami dla opornych kobitek i układa tam uśmiechy nie pasujące gdzie indziej tylko w nabiale, ale zapomniała gdzie nabiał więc kładzie się i wierzga nogami z radości bo nie jest przywiązana jeszcze i że przyszedł Dramat i nareszcie będzie z kim pogadać po nocy... i o czy widzieliście ?!
Dramat przeszedł obok ledwo ledwo splunąwszy na małą lirykę bo miał misję ze świątecznymi jajami spod Barcelony oraz opóźnienie rozwojowe w pojmowaniu za łeb i szyję co skromnie wykorzystała Proza poprawiająca tuż obok zwrócone ceny proszku do prania i pieczenia swobodnych myśli i podstawiła kulasa Dramacikowi z jajkami a właściwie już z pokruszonymi niespodziankami dla kinder od zajączka.
Sytuacja bardzo by się zaostrzyła gdyby się wkurwiła półkowa nocna Literatura dziecięca tyłem stojąca do bajecznej elektroniki i AGD a tak tylko wypadł jej z ręki pamiętnik. I popsuł się bo wypadły lit ki.
Więc tę ta toł nagłość przejęła Liryka w swoje zgrabne i zgrubiałe na kartonach portalu zakupowego paluszki choć trzy regały sporne rozdzielały jej strefę upławów od innych gatunków:
1. Regał z kaszą
2. Regał z grochem
3. Regał z bagietkami i długim najnowszym wydłużaczem do nich przy pomocy którego można było od pięciu do dziesięciu metrów osiągnąć
To tyle tylko nie licząc oleju w kartonach do rozumu który skrzętnie wykupywali Niemcy mądrzy po szkodzie nie zwracając uwagi lub udając na nietypową obsługę. Mogli też kupować piwo na miarę naturalną, ale poprzestali na oleju, niech im będzie na zdrowie.
Liryka na zakończenie wykładania kawy na ławę zaczęła biegać szukając i nabierając powietrza aż nad to co by się unieść mogła ponad podziałami i pod kamerami jeszcze by Reportaż pełniący obowiązki kierownika rano mógł docenić jej walory baloniaste.
W sektorze luster spojrzawszy zapłakała. Złośliwa kasa trzasnęła ją w bok zamkiem czasowym. Na monopol się nie dostała bo odgrodzon był jeszcze kolorowym kordonem. W ślad za nią i z mopem próbowała nadążyć Proza
pracowali
Henryka Liryka
Rudolf Dramat
Lidia Proza
Waldek Literatura
Beata Reportaż (niewidoczna)
I tak: Udaj się od razu do półki z karmą dla rybek. Liryka wystawia tam nowe aluminiowe puszki białka z mączki kostnej, którego na ogół globalny brakuje. Później idzie z wózkiem widłowym zapakowanym smarem silnikowym na regał z piłami dla opornych kobitek i układa tam uśmiechy nie pasujące gdzie indziej tylko w nabiale, ale zapomniała gdzie nabiał więc kładzie się i wierzga nogami z radości bo nie jest przywiązana jeszcze i że przyszedł Dramat i nareszcie będzie z kim pogadać po nocy... i o czy widzieliście ?!
Dramat przeszedł obok ledwo ledwo splunąwszy na małą lirykę bo miał misję ze świątecznymi jajami spod Barcelony oraz opóźnienie rozwojowe w pojmowaniu za łeb i szyję co skromnie wykorzystała Proza poprawiająca tuż obok zwrócone ceny proszku do prania i pieczenia swobodnych myśli i podstawiła kulasa Dramacikowi z jajkami a właściwie już z pokruszonymi niespodziankami dla kinder od zajączka.
Sytuacja bardzo by się zaostrzyła gdyby się wkurwiła półkowa nocna Literatura dziecięca tyłem stojąca do bajecznej elektroniki i AGD a tak tylko wypadł jej z ręki pamiętnik. I popsuł się bo wypadły lit ki.
Więc tę ta toł nagłość przejęła Liryka w swoje zgrabne i zgrubiałe na kartonach portalu zakupowego paluszki choć trzy regały sporne rozdzielały jej strefę upławów od innych gatunków:
1. Regał z kaszą
2. Regał z grochem
3. Regał z bagietkami i długim najnowszym wydłużaczem do nich przy pomocy którego można było od pięciu do dziesięciu metrów osiągnąć
To tyle tylko nie licząc oleju w kartonach do rozumu który skrzętnie wykupywali Niemcy mądrzy po szkodzie nie zwracając uwagi lub udając na nietypową obsługę. Mogli też kupować piwo na miarę naturalną, ale poprzestali na oleju, niech im będzie na zdrowie.
Liryka na zakończenie wykładania kawy na ławę zaczęła biegać szukając i nabierając powietrza aż nad to co by się unieść mogła ponad podziałami i pod kamerami jeszcze by Reportaż pełniący obowiązki kierownika rano mógł docenić jej walory baloniaste.
W sektorze luster spojrzawszy zapłakała. Złośliwa kasa trzasnęła ją w bok zamkiem czasowym. Na monopol się nie dostała bo odgrodzon był jeszcze kolorowym kordonem. W ślad za nią i z mopem próbowała nadążyć Proza
pracowali
Henryka Liryka
Rudolf Dramat
Lidia Proza
Waldek Literatura
Beata Reportaż (niewidoczna)