Mai cd.

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Mai cd.

Post autor: wwww »

Kiedyś napisałem coś takiego:

„Niedawno odwiedziłem dno umysłu. To, co tam zobaczyłem nie było zbyt interesujące. Muł, osady i przeraźliwe ciemności. Przenikliwe zimno i żadnych oznak życia. Martwota i bezruch Nicości. Ta negatywność jest podstawową siłą umysłu. Powołuje do życia myślenie, które od czasu do czasu próbuje zgłębić swoje podstawy. Jednak korzenie myśli toną we mgłach rozciągających się tuż nad powierzchnią nadwiślańskich łąk. Dostrzegam jedynie korony wierzb wynurzające się z owych oparów – nieodłącznego elementu polskiego krajobrazu, melancholijnego i cierpiącego zdawałoby się od wielu pokoleń. Te upiorne drzewa straszą mnie we śnie, przypominając o zadaniu, które przede mną.”

I dalej, po iluś tam stronach:

„Przez moment spoglądałem w te odmęty, a to, co ukazało się mym wygłodniałym oczom, przypominało leżące odłogiem pola. Wszystko porośnięte chwastami. Ani żywej duszy. Tylko ja rozglądałem się dookoła. Me oczy świeciły niczym XIX wieczne gazowe latarnie. Opuszczone domostwa. Cisza i pustka. Wymarłe miasta. Tym jest duch człowieczy. Mówię ci to ja, który tam nigdy nie byłem.”


A dziś, idąc do pracy, znów miałem kontakt z wierzbą. Kilka dni temu ułamała się od niej gałąź. Dziś w nocy padał deszcz, a teraz dość mocno świeci słońce i wszystko intensywnie paruje, jakby ziemia oddychała wydając z siebie zapachy i smaki, zmysłowe pokarmy duszy.

A więc? Jeszcze raz. Przechodząc obok tej ułamanej gałęzi z dość mocno już podwiędniętymi liśćmi poczułem ich mocny zapach (jak kurwa! opisać zapach?!), który automatycznie wywołał obrazy z dzieciństwa. Wygrzebał je z pamięci. Ale jak? Jak to się dzieje, że taki zapach, dajmy na to, przywołuje wspomnienia? Nie mam zielonego, ani zwiędniętego nawet pojęcia. Najmniejszego nie mam. Nie mniej jednak, tak właśnie się stało. Szedłem dalej i zastanawiałem się nad tym, a moje zdumienie, z sekundy na sekundę, z kroku na krok stawało się coraz większe. Rozpamiętywałem wszystko, wspomnienia napływały samoistnie. Jak strumień, jak rzeka. Pierwsze o czym pomyślałem, to Proust i jego słynna scena z ciastkiem, którego to smak przeniósł go w zaświaty, tj. do przeszłości. „Rozumiem cię doskonale” – pomyślałem i maszerowałem dalej oddając się rozkoszy pamięci, jej działania, jej magicznemu mechanizmowi przenoszenia w czasie. „Dylatacja, rozstęp, ostęp, przepaść, przesieka, pasieka, dziura, skraj, rozstaj, rozwidlenie, sprzężenie, skrzyżowanie, przydrożna figurka, Jezus, bezdroże …….. las”. Fruwałem we wspomnieniach, w wyobrażeniach, a następnie w skojarzeniach i napawałem się ich siłą.

Ale do rzeczy. Napłynęło dzieciństwo i pierwsza praca w lesie. Pierwsze zarobione pieniądze. Wraz z kolegami, na zamówienie nadleśnictwa i kół łowieckich, robiliśmy tzw. liściarkę, takie pęczki z gałęzi wierzby, brzozy, topoli i innych, by zimą zwierzaki miały co żreć. Suszyliśmy je ustawiając odpowiednio, tak, by swobodnie mógł między nimi przechadzać się wiatr. Gdy były odpowiednio podsuszone przyjeżdżał po nie samochód i zabierał do specjalnych pomieszczeń, stodół porozrzucanych po całym lesie. Jak te nasze wyroby pachniały! Marihuana przy tym to śmierdzące zielsko. To tyle co do zapachu wierzby.

Natomiast z marychą wiążą się inne historie. Ojciec jednego z kolegów był w owym czasie dyrektorem parku narodowego i z racji pełnienia owej funkcji jeździł po całym świecie. Był również w Indiach skąd przywiózł trochę nasion. Nie wiem jakim sposobem ale podwędził mu je kolega i się zaczęło. Najpierw w doniczki i na strychu pojawiła się plantacja. Gdy roślinki miały jakieś 20-30 cm przenieśliśmy je na łąkę, która jak nam się wydawało była idealna. Wysoka trawa, trochę zarośli, taki ugór. „Wymarzone miejsce!” – stwierdziliśmy i wsadziliśmy zielsko w glebę. Na początku, co kilka dni przychodziliśmy regularnie, podlewaliśmy je, doglądaliśmy towaru, czy aby nic złego się z nim nie dzieje i czy aby się przyjęły. Było cudnie, wszystko szło jak po maśle, więc zaglądaliśmy do nich coraz rzadziej. Pewnego dnia, po upływie może jakichś dwóch tygodni odwiedziliśmy naszą plantację ponownie. I jakież było nasze przerażenie, gdy zobaczyliśmy pasące się tam krowy!!!! Czy wyobrażacie to sobie? Krowy!!!!! Całe stado krów!!!! Które z rozkoszą wpierdoliły całą niemal naszą uprawę!!!! Rozpacz i wściekłość nie pozwalała nam racjonalnie myśleć. Tyle wysiłku, tyle trudu!!!!! Taki towar, ja pierdolę!!!! Prosto z Indii (a może Kazachstanu?, nie ważne). Wszystko przepadło!!!! Krowy przepędziliśmy kijami, a tak je okładaliśmy, że wyły z bólu. Ale jak miał się ich psychiczny ból do naszych duchowych męczarni? Bóg jeden raczył wiedzieć. Gdy odrobinę ostygliśmy, zaczęliśmy zbierać to, co pozostało. Trochę się uchowało, ale ile straciliśmy? Koszmar! kurwa! koszmar! Wesołe bydło kurwa! Bydło wesołe! Ja pierdole! Było i się zmyło. Ususzyliśmy wszystko starannie i mieliśmy zabawę przez całe wakacje. A najfajniejszy był kolega, który nigdy nie palił, nawet papierosów. „No weź! Spróbuj! Nic ci nie będzie! To nie coco do kurwy nędzy! Pal.” No i się napalił. Nabuchał się jak osioł, bo cały czas twierdził, że nic mu nie jest i że to jakieś krowie łajno z pola, nadające się do opalania indyjskich chałup. A później tarzał się jak wariat na ścieżce w parku. Ryczał na całe gardło, bo nie miał pojęcia co się z nim dzieje, a my ryczeliśmy z niego. Turlał się w piasku, wił się, miotał, rzucał jak nienormalny, a później zaczął bełkotać, charczeć, ślinić, z pyska leciała mu piana z bąblami, jakby miał atak epilepsji. Zachciało nam się pić, więc poszliśmy do restauracji na piwo. Ale przez niego zostaliśmy raz dwa wyrzuceni. Goście patrzyli na nas, a on cały czas bełkotał i śmiał się kretyńsko, najbardziej do kelnerki, która podeszła do nas by przyjąć zamówienie. Chciał ją dotknąć, obmacać. Kobieta się wystraszyła i zawołała ochronę, a ta, delikatnie usunęła nas z sali, dając po solidnym kopie w dupę. Już nigdy więcej z nami nie palił.

Drugi natomiast kolega jarał tak zawzięcie, że nie zrobił matury, bo już na niczym nie mógł się skoncentrować, jak tylko na tym, skąd by tu wziąć i co by przybufać. Maturę zrobił kilka lat później, no i został leśniczym i myśliwym w jednej osobie (jak większość moich znajomych, tradycja, kurwa, taka). Wcześniej musiał oczywiście skończyć z alkoholizmem, co rozumie się samo przez się. Notabene przedwczoraj widziałem go w Faktach jak wypowiadał się na temat jednego z przepisu ustawy zabraniającej myśliwym strzelania do bezpańskich psów błąkających się po lesie i jakie to będzie miało katastrofalne skutki dla pogłowia zajęcy, saren i innych tego tam typu. (Alkohol i maryśka wyrządziły w jego łepetynie niepowetowane straty, bo nie mógł zdania po polsku skonstruować, a może to tylko stres przed kamerą? Kto wie?)

A ja z kolei przypalałem sobie regularnie ten prima sort towarek, ale delikatnie i z umiarem. Raz upaliłem nim kochaną w owym czasie dziewczynę. Było to w technikum, a ona wabiła się …… Marzena! Ach! Cóż za wspomnienia! Jej cycki! Jej cipka! Pycha! Ponieważ mieliśmy daleko do domu, więc dość często zostawialiśmy na weekendy w internacie. Kochaliśmy się całymi dniami, ściskaliśmy i całowaliśmy. Któregoś dnia wpadłem na genialny pomysł i zaproponowałem jej grass. Pomyślałem sobie w swej durnowatej łepetynie, że zwiększymy doznania. Ona mi mówi „nigdy nie paliłam ścierwa”, a ja jej, „zobaczysz będzie bosko”. No i było. Poszliśmy nad staw, a z powrotem musiałem ją przyholować, bo nie mogła utrzymać się na nogach. Kompletnie nie wiedziała co się z nią dzieje, gdzie jest, ani co robi. Nic nie mówiła. Zawlokłem ją do pokoju, gdzie wybełkotała tylko, bym podstawił jej miskę, bo chyba będzie rzygać. Nie rzygała jednak, tylko pluła i pluła, a później wołała pić i pić. Kręciłem się w kółko czekając, aż jej przejdzie. Seks był zajebisty. Jeden z lepszym w moim życiu.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

dogustowales marcinkowi
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

A Tobie nie? Przykra sprawa. Może to Ci się spodoba.


I znów rzeka. Ja i kolega. Byliśmy tylko we dwoje, więc pływaliśmy na waleta. Po kąpieli położyliśmy się na ręcznikach. Obok siebie. Dość blisko. Na tyle blisko, że dotykaliśmy się ramionami. Jak do tego doszło? Byliśmy nadzy, a słońce piekło niemiłosiernie. Cudownie! Tracę wątek. Jest starszy ode mnie o trzy lata. Tyle wiem z pewnością. Reszta jest nieistotna. Kto kogo głaskał pierwszy? Może najpierw zaczęliśmy łaskotać się trawą? Dla zgrywu, żeby było przyjemnie? Już wiem! To była ciekawość. Jakaś niepohamowana siła nakazywała nam się zbliżyć, zbadać obce, a jakby własne ciało. Byliśmy odrobinę nieśmiali, ale ta moc, jakby uśpiona, stłumiona, z wolna z nas wyciekała. Brała nas w swoje objęcia, zachęcała i wyrzucała poza nawias społeczeństwa. Na skraj znanego nam wówczas świata. Coś nami władało. Instynktowna żądza, nieodparte pragnienie, chęć poznania. Milczący krąg zaklęty. W tym nic nie mówieniu rozumieliśmy siebie i chcieliśmy tego samego, a jakże innego, odmiennego i jednocześnie fascynująco pociągającego. Podniecaliśmy się coraz bardziej, aż w końcu ja trzymałem jego, a on mnie. Doprawdy dziwne uczucie. Masturbacja przyjaciół. Niemal nierozłączni, nie mogący bez siebie wytrzymać dłużej niż chwilę. Takie coś zdarzyć się może chyba tylko w młodości. Oddani sobie, bezgranicznie ufający. Mogliśmy robić ze sobą wszystko, no i robiliśmy. Teraz, na małej łączce, na brzegu rzeki. Pamiętam każdy szczegół. Myślałem o grekach. O ich męskiej miłości. To takie normalne. Czy tak wyglądała wolność? Transgresja przez seks, zbrodnię, przez wszystko co zakazane i wyuzdane. Ogarniałem to doskonale. To jakby cofnięcie się w czasie, przekroczenie go w nieznanym, pierwotnym kierunku. Wyzwalające, orgiastyczne doznanie. Tryskaliśmy radośnie oddając się chwili frywolnie. Grymas twarzy, krótkie jęknięcie, głębszy oddech. Obserwacja spermy kapiącej. Błyszczała w trawie. Było dobrze. A później, nieubłagany powrót do rzeczywistości. Dość bolesny, nieznośny, nie powiem. Szpony niewolniczej etyczności. Ubieraliśmy się niedowierzając temu całemu wydarzeniu. Było to zupełnie czymś innym, niż bieganie na golasa po hotelu z pewną mężatką, która dosiadła się kiedyś wraz ze swoim facetem do naszego stolika. Po zamknięciu restauracji zaprosili nas do pokoju, kupili alkohol i kontynuowaliśmy libację. Gość upił się do nieprzytomności, twierdząc, że był to jego pierwszy dzień na wolności. Chyba mówił prawdę, bo cały był wytatuowany. Zabraliśmy się za jego żonę, która równie chętnie jak my rozebrała się i pobiegła pod prysznic, twierdząc, że przy mężu tego nie zrobi. Polecieliśmy więc we trójkę i było wesoło. Woda trochę ją otrzeźwiła, coś tam bąknęła, że się boi, że jak się obudzi, to ją zabije, a nam urwie jaja, ale niestety było za późno. To było zabawne.
Krótkie „cześć” i byłem w domu. Nigdy o tym z nim nie rozmawiałem udając chyba, że nic się nie stało, ale było zupełnie inaczej. Wiedziałem, że od tamtej chwili byłem trochę bardziej wolny.




ps. Chciałbym się jakoś włamać do mózgu. Nie wiesz jak to zrobić?

ps2. Tekst wyszedł jakiś toporny i kulawy. Myśl się gdzieś po drodze gubiła i zatrzymywała, ale wkleję i to, bo nie chce mi się do tego już wracać.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

no, kurwa ty bez kolegow to bys przepadl
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

być może powiem jak stara baba, ale absolutnie nie jarają mnie opowieści o zielsku, lub o innych sztucznych otumaniaczach, człowiek nie wszystkiego musi spróbować, a o tych dwóch pedałach tym bardziej, po prostu wstrętne, i gdzie tu jest jakaś wolność, po co używasz słów których nie rozumiesz, jak mu tylko brak kręgosłupa i się słania raz przy dziewczynce, raz przy chłopaczku, uzależniony od chuja, który nim rządzi
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Najważniejsze, że księdzu teksty się podobają. Czyta akurat „Erotyzm” Bataille’a, więc niczego nie trzeba mu zbytnio tłumaczyć.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

przeciez nie napisalem, ze tekst chujowy, podkreslilem, ze peel jest poza srodowiskiem bezradny (heidegger tez podobnie napisalby)
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, rozumiem, co napisałeś, człowiek jest zwierzęciem stadnym, poza stadem są tylko anioły i bestie. A czym Ty jesteś? Poza tym, chciałem, żeby zapachniało też Levinasem. Zamiast twarzy drugiego, etyki jakiejś z tego płynącej, rozumności, wstawiłem ciało, o którym się chyba trochę zapomina i nie docenia, a przecież słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami. A ciało to nie tylko proporcje, harmonia i piękno. Ciało, to również, a może przede wszystkim, instynkt i żądza, a także ohyda i śmierć.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

cialo nie jest takie wazne, mozna sobie w nim z nim zyc, w nim zyc bez wielkiej troski a mieso wiadomo, ze wczesniej czy pozniej sie zepsuje

[ Dodano: 2010-12-02, 11:25 ]
nie wiem czy twoje religijne cytatay sie na wiele zdadza
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

No właśnie, żyjemy sobie w nim i z nim, ale nie za bardzo się z nim identyfikujemy. Piszesz jakby ciało było czymś, czym się tylko posługujemy, sami będąc czymś innym, jakby było tylko funkcją, zupełnie jak platonik.
I jeszcze jedno, ono jest bardzo ważne, niemal jak eucharystia dla człowieka wierzącego, ponieważ jest jedną z form tajemniczej, (być może pierwotnej) niemej komunikacji i więzi z całością życia.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

moim zdaniem plec brzydka ma za duzo czlonkow, jeden w zupelnosci by nam wystarczyl, gdyby mezczyzni nie mieli rak nie mieliby powodow do samozniewolenia sie. jedna glowka lepiej efektywniej sie glowkuje. 97% ciala to zbytek. no i wojen by nie bylo, chyba, ze o byle chuja ale to juz nie my bysmy krew przelewali.
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Nie jestem żadna płeć i nie jestem brzydki, (może trochę) członków mam w sam raz i nie jestem przez nie zniewalany i w ogóle nie wiem co Ty gadasz.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

gdybys nie mial rak nie musialbys obrzadzac stajni i kon bylby spokojniejszy. a brzuch i to wszystlo w srodku po co tobie?
a krgoslup, po co ci on jak nawet nie mozesz sie nim pobawic.
i ciezka glowa, na chuj ci ona?
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Tak, z tą głową, to rzeczywiście jest problem.

A wiesz, że dziś z kolei zaatakował mnie szerszeń. Olbrzymi! Szczypce miał potężne. Usiadł na karku i coś tam gadał, że głowę mi odetnie. Wystraszony byłem niezmiernie. Owad wielkooki. Przerwał sen błogi. Trzepnąłem go kołdrą i na powrót nakryłem szczelnie.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

widzisz, gdybys nie wygladal na czlowieka szerszen by ci dal spokoj bo chujami on sie nie zajmuje
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, z tego co wiem, w menu szerszeni nie znajdują się ludzie, ale od czasu do czasu mogą znaleźć się pszczoły, no wiesz, takie Maje.

Wniosek, nie jestem człowiekiem.

[ Dodano: 2010-12-02, 16:07 ]
ps. Wiesz kim-czym jestem, bo już Ci się kiedyś przedstawiłem, haha
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

z tego co pamietam to przedstawiles sie jako stary chuj

czlowiek zarasta roznymi rzepkami, nie wiem czy szerszen rzyga to gnidach, pchlach itp. ale jesli czlowiek zarasta to dla szerszenia znalazlyby sie jakies smakolyki, no za serkiem to on chyba nie przepada.

jesli nie jestes czlowiekiem to dlaczego za wszelka cene sie do niego upodabniasz, nasladujesz i chcesz go przebic w swoim czlowieczenstwie.
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Fobiak, co Ty pleciesz? Właśnie należałoby wypierdolić z głowy cały ten humanistyczny ideał, tę ułudę, fikcję człowieczą. Kagańce, liny, moralność i nie wiem co jeszcze, przynajmniej w pisaniu, poczuć się choć trochę wolnym.

[ Dodano: 2010-12-02, 17:13 ]
ps. Sam gdzieś kiedyś powiedziałeś, że nie możesz wszystkiego napisać co siedzi w Twojej głowie, bo by ludzie tego nie strawili. A dlaczego? To takie straszne? Nieludzkie? A może byłoby to właśnie arcyludzkie. A może nadludzkie.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

niee, to jest po prostu glupie, madrosciami sie czlowiek nie dzieli
dajcie zyc grabarzom
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

czasami się dzielę
ale nie za wiele
czasami też mnożę
mój boże!

jedyne co robię
to sobie żyję
ot tak

wnikam tu
by za chwilę
zniknąć tam

nie wiem doprawdy
co mnie przenika
i co to tak gna
co to za siła?

w objęcia baby
a później do grobu
wbrew mojej woli
przemocą mnie pcha


ps. Fobiak, chcę to zobaczyć, wszystkie te głupie-mądrości i mądre-głupoty. Wklejaj, choćby dla jaj.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

buhahahaha... spryciarz
mam zachwiana rownowage rozpoznawcza i trudno mi stwierdzic co jest madroscia a co glupota, po czasie nawet w glupocie znajduje zdziebko madrosci a to co uwazalem za madre okazuje sie, ze juz dawno ktos inny lepiej to ujal czyli moje madrasci sa bardziej glupie niez sobie to wyobrazalem
jedynie z czym sie zgadzam to to, ze madrym trzeba sie urodzic
dajcie zyc grabarzom
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości