zgaga

wlasne teksty piosenek

Moderator: Gacek

elutka

zgaga

Post autor: elutka »

chciałeś połknąć mnie wczoraj wieczorem
na kolację bo lubisz zjeść dobrze
chciałeś złapać położyć na stole
ja nie wyjdę ci słonko na zdrowie

bo ja jestem zgaga
i kością staję w gardle
kością ością złością
ostra i niestrawna
ale za to pachnę ładnie
kusząco apetycznie
jak jabłko

uciekałam ci wczoraj wieczorem
no bo chciałam byś łapał mnie zręcznie
bo zastawa leżała na stole
no a do niej potrzeba coś więcej

a ja jestem zgaga
i staję kością w gardle
złością ością kością
ostra i niestrawna
ale za to pachnę ładnie
kusząco apetycznie
jak jabłko

jak deser ciężkostrawna
miód i chilli
szarlotka z cynamonem
nuta wanilii
wino półwytrawne
miód i chilli
ciasteczko w czekoladzie
z nutą wanilii

iii
milkar

Artysta

Post autor: milkar »

Ja wiem, że muszę kochać wszędzie,
Kwiaty, rozpustę i Robustę
Myśl moją szpetną, która przędzie,
O twym istnieniu zmysły szóste.
Ja marny pismak, z sercem wieszcza,
Rozmieszczę na palecie marzeń,
To co mnie wznosi i rozpieszcza
I skłania do intymnych drażnień.

Na stole piwo, obok sola,
Facet nie myśli, tylko zżera,
Przed panią żółci się fasola,
Ona ją zjada - nie pożera.
Gofry na boku z frużeliną,
Jest zapiekanka pełnokrwista,
Mam usta wypełnione śliną,
Ja nie żrę gofrów, bom artysta.
Artysta nie żre tylko pije,
zagryza miłość niespełnioną,
Chce kochać - kocha, ale pije,
Bo ma naturę spijaczoną.

Setki migają na mym stole,
Facet żre solę i przepija,
Pani zajada się fasolą,
A we mnie dusza już niczyja.
Nazbyt pijana do kochania,
Na seks za wcześnie, więc poczekam,
Wieczorkiem przyjdzie do mnie Frania.
Ona na artyzm nie narzeka,
Lecz wchłonie smród wypitych wódek.
Jutro do knajpy, wszak barmanka,
Poda swym gościom parę udek
I znów powróci do kochanka,
Do pijanego - tak jak wczoraj,
Z weną pijacką, ale cudną,
Lecz w głowie mojej dzisiaj gore,
Gdyż pod sufitem mam nierówno.

Próchno i pustka – reszta wóda,
Artyzm w kieliszkach utopiony,
Zamiast umysłu istna gruda
- Lepiej od nowa coś zakropić.
Może od rana będzie lepiej,
Kac nie jest wieczny, ale duży,
Jutro na karty strofy wlepię
- Jutro poezji się przysłużę.

Nazajutrz znowu od początku,
Zacząłem walkę z kieliszkami
- Opamiętałem się przy piątku –
Bo znowu w głowie był dynamit.
Serce zdrętwiało – także pióro,
Przestałem w końcu pisać wiersze,
Od dzisiaj bratam się z naturą,
Ja najpiękniejszy – najzdolniejszy!

Epilog

Malutki kondukt poszedł w ciszy,
Pod rozkruszony mur cmentarny,
Już jego wierszy nie usłyszysz,
Wraz z nim na wieki odszedł artyzm.

[ Dodano: 2013-12-16, 08:05 ]
Ja wiem, że muszę kochać wszędzie,
Kwiaty, rozpustę i Robustę
Myśl moją szpetną, która przędzie,
O twym istnieniu zmysły szóste.
Ja marny pismak, z sercem wieszcza,
Rozmieszczę na palecie marzeń,
To co mnie wznosi i rozpieszcza
I skłania do intymnych drażnień.

Na stole piwo, obok sola,
Facet nie myśli, tylko zżera,
Przed panią żółci się fasola,
Ona ją zjada - nie pożera.
Gofry na boku z frużeliną,
Jest zapiekanka pełnokrwista,
Mam usta wypełnione śliną,
Ja nie żrę gofrów, bom artysta.
Artysta nie żre tylko pije,
zagryza miłość niespełnioną,
Chce kochać - kocha, ale pije,
Bo ma naturę spijaczoną.

Setki migają na mym stole,
Facet żre solę i przepija,
Pani zajada się fasolą,
A we mnie dusza już niczyja.
Nazbyt pijana do kochania,
Na seks za wcześnie, więc poczekam,
Wieczorkiem przyjdzie do mnie Frania.
Ona na artyzm nie narzeka,
Lecz wchłonie smród wypitych wódek.
Jutro do knajpy, wszak barmanka,
Poda swym gościom parę udek
I znów powróci do kochanka,
Do pijanego - tak jak wczoraj,
Z weną pijacką, ale cudną,
Lecz w głowie mojej dzisiaj gore,
Gdyż pod sufitem mam nierówno.

Próchno i pustka – reszta wóda,
Artyzm w kieliszkach utopiony,
Zamiast umysłu istna gruda
- Lepiej od nowa coś zakropić.
Może od rana będzie lepiej,
Kac nie jest wieczny, ale duży,
Jutro na karty strofy wlepię
- Jutro poezji się przysłużę.

Nazajutrz znowu od początku,
Zacząłem walkę z kieliszkami
- Opamiętałem się przy piątku –
Bo znowu w głowie był dynamit.
Serce zdrętwiało – także pióro,
Przestałem w końcu pisać wiersze,
Od dzisiaj bratam się z naturą,
Ja najpiękniejszy – najzdolniejszy!

Epilog

Malutki kondukt poszedł w ciszy,
Pod rozkruszony mur cmentarny,
Już jego wierszy nie usłyszysz,
Wraz z nim na wieki odszedł artyzm.
Katalina

Re: zgaga

Post autor: Katalina »

elutka pisze:chciałeś połknąć mnie wczoraj wieczorem
na kolację bo lubisz zjeść dobrze
chciałeś złapać położyć na stole
ja nie wyjdę ci słonko na zdrowie

bo ja jestem zgaga
i kością staję w gardle
kością ością złością
ostra i niestrawna
ale za to pachnę ładnie
kusząco apetycznie
jak jabłko

uciekałam ci wczoraj wieczorem
no bo chciałam byś łapał mnie zręcznie
bo zastawa leżała na stole
no a do niej potrzeba coś więcej

a ja jestem zgaga
i staję kością w gardle
złością ością kością
ostra i niestrawna
ale za to pachnę ładnie
kusząco apetycznie
jak jabłko

jak deser ciężkostrawna
miód i chilli
szarlotka z cynamonem
nuta wanilii
wino półwytrawne
miód i chilli
ciasteczko w czekoladzie
z nutą wanilii

iii


Dobre tekst:)
idziwa

Post autor: idziwa »

Zgaga to ciężki temat...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość