Słońce, Wisła, kraby, czapla, Termopile
: 2009-01-24, 19:37
Korzystając z nowego zeszytu uprzejmości bez liku chcę pragnę i notuję iż bardzo żałuję trzeciej i drugiej wiosny kiedym bardzo radosny rymowałem choć nie chciałem a nawet zapomniałem postawić kropkę
Słońce miesza zwierzakom w głowach i seksualnie pobudza nawet nocny mróz nie wstrzymuje ust i wędrującej z dzioba do dzioba pieśni miłosnej wprost cóż za popsuty wyraz za zużyty ile można zrobić wyrazowi publikując go co tydzień nawet suma wszystkich esemesów zmienna i zadziwiona zadziwkowana otworzyła szeroko niewidziane nigdy oczy bo papier dla niej jest prześcigniętym dziadem, pachnącym korzeniem
Ha ! La la (refren)
Ha ! La la (bo to Gińsbergowska pieśń)
Ha ! La la (ma ktoś jakąś harmonię?)
Czy czapla stojąca zimą w strumieniu marźnie? Czy Barak nie czuje się głupio jako pierwszy czarny. Dobrze dobrze. Czapla czaplą a Barak co najwyżej czekoladowy jest. Czy czapla odmieni losy świata chcąc złowić rybę? Wietrząc na swoim miejscu? Czy gdyby się okazało że stoi tam choć nie musi? Baraku czy jesteś pierwszym czekoladowym Jezusem z Tych Chrystusów? Barak milczy oficjalnie a wątek kończy się banalnie i niedbale wcale
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Chińskie kraby wędrują w górę Wisły i wyjadają polskie PET-y. Brakuje używanych samochodów, plazmy i budyniu. Bida z nyndzom. Z obrazu Czarnej Madonny spłynęły już wszystkie łzy. Aby nie doszło do samo spalenia strażacy ochoczo roszą cudowny obraz. Czym? Z miast na pożarcie wielkiej Â?acinie deleguje się co dziesiąte dziecko. Bestia głodna próbuje podkradać więcej. Cierpią wioskowi. Ciepłe nieprzyjazne morze napiera od południa. Górale zapychają szpary między Tatrami wełniakami. Patrzący z dołu Tetmejer próbuje pisać polskie Termopile
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Ha! La la...
Słońce miesza zwierzakom w głowach i seksualnie pobudza nawet nocny mróz nie wstrzymuje ust i wędrującej z dzioba do dzioba pieśni miłosnej wprost cóż za popsuty wyraz za zużyty ile można zrobić wyrazowi publikując go co tydzień nawet suma wszystkich esemesów zmienna i zadziwiona zadziwkowana otworzyła szeroko niewidziane nigdy oczy bo papier dla niej jest prześcigniętym dziadem, pachnącym korzeniem
Ha ! La la (refren)
Ha ! La la (bo to Gińsbergowska pieśń)
Ha ! La la (ma ktoś jakąś harmonię?)
Czy czapla stojąca zimą w strumieniu marźnie? Czy Barak nie czuje się głupio jako pierwszy czarny. Dobrze dobrze. Czapla czaplą a Barak co najwyżej czekoladowy jest. Czy czapla odmieni losy świata chcąc złowić rybę? Wietrząc na swoim miejscu? Czy gdyby się okazało że stoi tam choć nie musi? Baraku czy jesteś pierwszym czekoladowym Jezusem z Tych Chrystusów? Barak milczy oficjalnie a wątek kończy się banalnie i niedbale wcale
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Chińskie kraby wędrują w górę Wisły i wyjadają polskie PET-y. Brakuje używanych samochodów, plazmy i budyniu. Bida z nyndzom. Z obrazu Czarnej Madonny spłynęły już wszystkie łzy. Aby nie doszło do samo spalenia strażacy ochoczo roszą cudowny obraz. Czym? Z miast na pożarcie wielkiej Â?acinie deleguje się co dziesiąte dziecko. Bestia głodna próbuje podkradać więcej. Cierpią wioskowi. Ciepłe nieprzyjazne morze napiera od południa. Górale zapychają szpary między Tatrami wełniakami. Patrzący z dołu Tetmejer próbuje pisać polskie Termopile
Ha ! La la...
Ha ! La la...
Ha! La la...