Macie Czego Chcieliście :) Tajemnica Złotego Penisa-calosc

wilgotny kacik, rozbieralnia, troche inna poezja wlasna

Moderator: Gacek

Mistrz Alfons

Macie Czego Chcieliście :) Tajemnica Złotego Penisa-calosc

Post autor: Mistrz Alfons »

MISTRZ ALFONS - " Tajemnica Złotego Penisa"

PROLOG

Pośród Gór Mlecznych, gdzie
strome turnie i ostre granie.
Dwa znamienite, ze szlachetną
tradycją znajdują sie kraje.

Nazwy ich stare niczym
strupy w piczy.
Ile liczą lat,
nikt jeszcze nie policzył.

Oralandii Oralus
był założycielem.
Mąż szlachetny,
lecz z małym przyrodzeniem.

Z kolei brat jego Analus
założył Analandie.
Popularną w całym świecie
dziwkarnie.

Bowiem weszła tu panna
jako dziewica.
Wyjdzie jako niewierna
grzesznica.

W obu miastach
na ulicach i uliczkach.
Każdy każdemu gdzie
tylko się dało chuja w buzie
wciskał.

Niestety od dawna konflikt między
nimi się zaciska
O potężny artefakt,
o Złotego Peniska.

Miejscowi powiadają, że
moc jego niebywała.
Na jeden myk właściciela
przybywa z niebios wielka pała

I o jaką dziewkę byś
nie poprosił.
Magiczne prącie zaraz
ci ją przynosi.

Każdy przeto pożądał
go i szukał.
Lecz nawet mędrzec Gandolf
po głowie się pukał

Bo nie wiedział gdzie
go znaleźć
I z każdą kurwą świata
się wyszaleć.

Legenda głosiła, że ów
talizman, którego dawno
nie widziano
Gdzieś w tutejszych głębokich
jaskiniach w zakamarkach
pochowano.

ÂŚciągali licznie więc
śmiałkowie
By swojego
męstwa dowieść

By odnaleźć
Złotego Penisa
I garściami rozkosz
z życia wyciskać

Przywędrował tu także Diuk
Fiut z Alabamy
Zakosztować trochę
mięska damy.

A jeśli szczęście dopisze? Któż wie?
Może Złoty Penis odnajdzie sie?



Opuszczę was na chwilkę -
musze podnieść swą roślinke,


AKT I SCENA 1
( Diuk Fiut na koniu, nie wie czy wjechać do Oralandii, czy Analandii,
wieśniacy, kurwa, Obciągmach ze świtą)

DIUK FIUT( zbliżając się do bram )
Nareszcie jestem ! Oto sławne miasta!
Tam gdzieś czeka mego życia niewiasta!
Tylko o które kurwa miasto się rozchodzi ?
( podjeżdża do wieśniaków rżnących kurwe)

WIEÂŚNIAK 1:
Suczko chodź lepiej na łóżko tu niewygodnie...

WIEÂŚNIAK 2:
A ja na trawie lepiej się bawię!
Bo gdy liżę jej dołek
Siano wchodzi mi w rowek
To mnie podnieca!

DZIWKA:
Ach kochany mój!
Jakże mały jest twój chuj.
Nie wiem czy on we mnie czy poza mną...
Weźże postaw wkońcu faje swą!

WIEÂŚNIAK 2( zawstydzony ):
Ona już stoi...

DZIWKA, WIEÂŚNIAK 1( śmiejąc się )
Ha, ha jakże mały twój ogórek
Przy tym chudy jest jak sznurek!
Przy pomocy twej fajeczki
Nie ugasisz żadnej cieczki
Więc lepiej idź do Gandolfa, on ci da miksture
Która wydłuży i usprawni twą rurę.

WIEÂŚNIAK 2:
Pójdę więc do jego wieży...Â?egnajcie
( odchodzi zmieszany )

WIEÂŚNIAK 1:
No dalej mała, będę pieścił twoją myszkę
Zapłaciłem Ci przecież zaliczkę
( po chwili )
Czekaj. Ktoś tu jest...

DIUK FIUT:
Przepraszam, że przerywam, doradźże mi chłopie:
Które miasto wybrać lepiej?
Gdzie ci kto konia taniej strzepie?

WIEÂŚNIAK 1:
Waszmość nowy w tutejszych stronach
Widze to po pana strojach
Czerń, brąz u nas zakazany
Dla nas róż to kolor wspaniały
Piękny, tradycyjny
Może troche bezpruderyjny
Za to...za to kurwy na niego lecą
O tak, na różowy miecz kurwą oczy świecą!

DIUK FIUT:
Zmienie prędko odzienie swe
Musze jeno znaleźć sklep.

WIEÂŚNIAK 1: ( widzi nadjeżdżających zbrojnych )
To chyba Obciągmach !

DIUK FIUT:
Któż to taki ?

WIEÂŚNIAK 1:
Przydupas króla o panie
Jedno mu w głowie: tylko bzykanie !
Wolę uciekać
Na gwałt nie czekać ( ucieka )

OBCIÂ?GMACH:
Coż to za odmieniec przedstaw się !

DIUK FIUT:
Jam Diuk, Fiutem zwany
Pochodzę z Alabamy

OBCIÂ?GMACH:
Co więc tu porabiasz ?
Wybacz nie przedstawiłem się...( pedalskim głosem )
Jestem hrabia z Analandii, Obciągmach ... ble, ble, ble
Pójdziesz się podotykać?
Mam ochotę pobrykać!

DIUK FIUT:
Pozwól panie, odmówic muszę
Seks z facetem dla mnie to katusze
Tego pragnie moja faja
By w kobiecych bywać ciałach.

OBCIÂ?GMACH:
Jak nie prośbą to groźbą.
Brać go !

( Diuk Fiut ucieka do Oralandii )


OBCIÂ?GMACH:
Kiedyś będziesz tędy wracał...
Wtedy złapie cie i po dupie wymacam.

DIUK FIUT: ( wjeżdża do Oralandii )
Fortuna mi dziś sprzyja
Nie musiałem chuja brać do ryja.


AKT I SCENA 2
( Zamek w Analandii, Królowie, Dobuzibraj, straż, kurwy )

KR?“L KAZEK VII:
Jak ci minęła noc kotku ?

KR?“L KAZEK VII 2:
Nie robiliśmy tego od wtorku, brakuje mi seksu.

KAZEK 1:
Ciężkie bywa życie
Chorego na płaskopycie...

KAZEK 2:
Poradź się więc maga
On impotentom pomaga!

KAZEK 1:
Wstydzę się...

KAZEK 2:
Mój słodziutki, mój milutki
Od celibatu twardnieją mi sutki

KAZEK 1:
Skoro tak...
Niech odrodzi się mój ptak...
Zawołajcie go! ( do straży )

DOBUZIBRAJ: ( wkracza )
Ha, ha, hi, hi, hu, hu ,ho
Któż to taki ? Kim jest on?
Czarnoksiężnik przepotężny!
Jeśli kutas twój niedołężny
Przyjdź do mnie ja ci postawie
Później się z tobą lekko zabawie
Â?eby sprawdzić czy twój chuj
Po zabiegu cały jest i zdrów!
Lekarzem członków jestem zwany
Bo niejeden zwis u mnie był stawiany
Kto ci wyleczy?
Kto ci pomoże?
Dobuzibraj we własnej osobie
Jestem lepszy od Gandolfa
Mądrzejszy i Bogatszy w doświadczenia
Sam kiedyś przeżyłem małego wacka cierpienia
I pomogłem sobie !
Za drobną wypłate...wyleczę również tobie!
To jak pobranclujemy się?
Powiedz tylko jak i gdzie.

KAZEK 1:
Oto zatem jesteś. Po pycie cie nie popieszcze
Póki nie pomożesz mojemu kotkowi
A dokładnie jego chujowi!

KAZEK 2:
Pomóż, pomóż...

DOBUZIBRAJ:
Hmmm...Płaskopycie
Choroba straszna – niszczy życie
Aby zdrowy był twój chuj
Przyda mi się koński łój
Rozsmaruje go na twej mosznie
Wtedy leczenie się rozpocznie
Po siedmiu dniach będziesz zdrowy
I do spółkowania gotowy
Tylko skąd, kurwa wezmę koński łój ???

STRAÂ?NIK:
Panie ponoć druid ma tego troche w lesie...

DOBUZIBRAJ:
Tylko kto tam pójdzie i przyniesie?

KURWA: ( wyrywa się )
Nie, nie trzeba wam tam iść
Nie trzeba zmartwionym być
Ja was uratuje
Ja na królewskiej pycie łój rozsmaruje

DOBUZIBRAJ:
Ale skąd go weźmiesz prostaczko?
Nie rozumiesz, że ja go nie mam ?

KURWA:
Posłuchaj mnie jaśnie panie
Ostatnie moje ruchanie
Było w stajniach z końmi
Gdy pieściłam fiuta rumaka dłońmi
Nagle jego nasienie
Runęło falą na me podniebienie
I do dziś tam zakrzepnięte zostało
Myślę, że łyżeczką wyciągnąć by się je dało...

DOBUZIBRAJ:
Tylko potrzeba byś szeroko otworzyła
I do światła się nastawiła
Wtedy ja je wyskrobie
I Jego Królewskiej Mości pomoge
Jeśli dobrze pójdzie to nic cie nie zaboli
A króla z niemocy chuja wyzwoli
I wszyscy będą szczęśliwi!
Nastawić ją !
( dłubie łyżeczką w buzi kobiety )

DOBUZIBRAJ:
Jest ! Wystaw swe przyrodzenie panie
Oto teraz: namaszczanie
( wsmarowywuje łój w pytę )
Za siedem dni będzie po płaskopyciu
Będziesz mógł skupić się na współżyciu!



AKT I SCENA 3
( Starzec w swoim domku siedzi przy ognisku, Księżniczka )

STARZEC:
Obwis IV córkę miał wspaniałą
Piękną, śniadą, i niewyruchaną
Ona cierpiała przez całe życie
Choroba straszna, okrutna – ciasnocipie

KSI?ŠÂ?NICZKA:( czesze się w swojej komnacie )
O moja mała nierozjechana
Jakże bym chciała być nadziewana...

STARZEC:
Niestety nikt nie mógł się w nią wciśnąć
I soczków życia z jej pizdy wycisnąć
Czarodziej Gandolf dwoił się i troił
Lecz nawet różdżką jej nie wyłoił

KSI?ŠÂ?NICZKA:
Kto mi pomoże, usłyszy me skargi?
Kto mi rozszerzy sromowe wargi?

STARZEC:
W końcu druid z lasu powiedział
Co sam o schorzeniu wiedział
Â?e na ciasnocipie jest najlepszy
Kutas słonia, bo największy
Słonie księżniczke dwie noce wizgały
Ale stwardniałej pizdy nie pokonały

KSI?ŠÂ?NICZKA:
Ach moja mała taka skurczona
I przez nikogo nie rozszerzona

STARZEC: ( z sentymentem )
Ja również próbowałem jej pomóc
Kiedyś w nocy wepchnąłem w nią drabine
Obudzona księżniczka miała smutną minę...
Bo nie udało mi się nic zmienić
Ale to com w niej widział mogę ocenić:
Jej wargi niczym baszty strzegą świątyni
I nawet gdy ktoś je poślini
Stoją twardo niewzruszone
Na blokowanie chuja wciąż gotowe!
Kto królestwu pomoże, kto jej dogodzi?
Sprawi, że Szczelinka następce tronu urodzi
Każdy pyta, lecz nikt nie wie
Każdy by chciał, lecz nikt nie wyjebie.

SZCZELINKA:
Smutna i sama leżę na łóżku
Myślę sobie o mym paluszku
Mogłabym przecież nim się zabawić
Srom mój troszeczkę pogładzić.,,
Ciasnocipie to nie owulacja-
Tu nie pomoże onanizacja
Zresztą i tak bym go nie wcisnęła
Pewnie bym cipki mej nie dotknęła
( szlocha )

STARZEC:
Smutny los księżniczki...
Â?za po policzku spływać mi zaczyna
Ide lepiej zwalić kapucyna.



AKT I SCENA 4
( Siedem dni później, Diuk Fiut siedzi pod drzewem w Oralandii, Lizipizd, Gandolf )


DIUK FIUT:
Już tydzień szukam...
Â?adnej panny żem nie wyruchał
Co to za czasy
By marnowały się rycerskie kutasy ?
Nawet mój rumak znalazł klacz
Wali ją przez cały czas...
Jak to zresztą konie
Niewyżyte z nich nicponie
Cóż za zniewaga!

LIZIPIZD: ( pojawia się jak z podziemi )
Jam Lizipizd, kuzyn króla
Nie chce ciebie żadna luba?
To nie dziwne
Kurwy nie takie naiwne
Nie chcą być walone mój kolego
Przez chłopa nieznajomego

DIUK FIUT:
Cóż więc począć?

LIZIPIZD:
Mogę koło ciebie spocząć?

DIUK FIUT:
Jeśli godne twe zamiary
Ja nie boję się twej pały

LIZIPIZD:
Czemu masz takiego stracha?

DIUK FIUT:
Cóż...przez Obciągmacha

LIZIPIZD:
A więc złapał cię ten zboczur
I wymaglował po kroczu?

DIUK FIUT:
Na szczęście zbiegłem...

LIZIPIZD:
Miałeś szczęście bracie mój
Â?e nie utknął w tobie jego chój
Lepiej by cie zwaliła wilków watacha
Niż zbrodniczy kutas Obciągmacha
Bo gdy on w ciebie się zagłębia
Â?al twój się pogłębia
Â?eś przez takiego typa
Złapał w dupie syfa
Ból twe serce później ściska bo nikt cie nie dotyka
Nikt, nawet kurwa twego nasienia nie połyka
Sam zostajesz, sam się starzejesz
Twój kutas z wiekiem wiodczeje
A ty umierasz w ciasnej klicie
Marząc tylko o stojącej pycie

DIUK FIUT:
Cenne twoje słowa...
Boli mnie już głowa
Czas spocząć ( kładzie się )

LIZIPIZD:
Zostawić cię?

DIUK FIUT:
Jeśli chcesz bądź przy mym śnie
Nie wypierdol proszę mnie
Nie chce po przebudzeniu
Spermy czuć na podniebieniu

LIZIPIZD:
Niech tak będzie

DIUK FIUT: ( usypia )

LIZIPIZD: ( sam do siebie )
Popędliwy ten młodzieniec
Napalonego ogierka uosobienie
Od dawna chuja nie maczał
Ze ścieżki dziewictwa nie zbaczał
Musi być kurewsko napalony!
Przecież widzę! Namiot! Pantalony! ( wskazuje na spodnie )
Zaprowadzę go do Szczeliny
Może on przedrze się do jej waginy
O tak, o tak
ÂŚpij sobie dzielny Diuczku
Jutro w księżniczki będziesz łóżku...



AKT I SCENA 5
( Gandolf sam w lesie, Druid, zwierzęta )

GANDOLF ( idąc ciemną ścieżką ):
Druidzie szkam cie w lesie
i znaleźć nie mogę,
Jakże odnajdę właściwą
droge?
Na pomoc wzywałem wszelkie leśne duchy...
( z rezygnacją )
Z nimi nawet cieżko trafić sobie do dupy...
( staje w miejscu )
Gdzie twój dom pośród lasu ?
Jak mogę trafić do twego szałasu?
Mam ofertę niebywałą
Związaną z magiczną pałą.
Gdybyśmy ją w dwóch odszukali
Tylko my sami byśmy się nią zabawiali!
Ale jakże mam ci o tym rzec
Skoro nie wiem gdzieś ty jest...

( nagle nad Gandolfem pojawia się ptak )

PTAK:
Grru, grru

GANDOLF:
Precz wredne ptaszysko!

PTAK:
Grru, grru, grru!

GANDOLF:
Nie denerwuj Gandolfa,
Bo spadnie na ciebie klątwa.
Precz! Odejdź!

( ptak przemienia się w druida )

DRUID:
Jestem panem tego lasu!
Ja o niego dbam, nad nim czuwam.
Zbłąkane zwierzątka członkiem nakłuwam,
Â?eby szybko wyzdrowiały
I po lesie wesoło hasały,
Nie trzeba mi kobiety
Do strzelania minety.
Nie trzeba mi cycków,pizdy,kobiecej ręki.
Mnie do szczęścia trzeba młode sarenki.
Wiedz bowiem, że zwierzęce soki
Mają niebiańskie uroki.
Są gęste i słodkawe...
Od dwóch lat służa mi za strawę.
Idą przecie w parze z przyjemnością
I ratowania zwierząt koniecznością
Przyjemnie zacząć dzionek
Wkładając fiuta sarnie pod ogonek.

GANDOLF:
Nic nie wskóram z zeofilem.
Nie ma mnie tu ani chwile.

DRUID:
Idź do swej wieży męczyć ogóra
Marnuj to co daje nam natura.

GANDOLF:
Wole bawić się swą torbą
Niż dzikowi lizać jądro.

( odchodzi )

DRUID ( sam do siebie ):
Obrzydziły głupiego maga me zwierzątka
Coż ja lubie gdy cizia sarny nasieniem nasiąka
On masturbacją sie zaspokaja.
Dobrze - dla mnie więcej będzie ruchania.
Przeto nie każdy lubi to
Â?eby zwalić byle co.



AKT II SCENA 1
( Zamek w Analandii; Starzec, Król Kazek I i król Kazek II,
Strażnik )

STARZEC ( w swoim domku, obiera jabłka i opowiada ):
Siedem dni już minęło
Odkąd leczenie króla się zaczęło
Mikstura Dobuzibraja misje spełniła
Pyta króla się poszerzyła
Zatem zadanie wykonane
Płaskopycie pokonane
Kazek ogromnie niezaspokojony
Do chyżego pykania pobudzony
Podszedł w garderobie swego męża
I kutasa na niego wypręża
Po czym mówi doń słodko:

KAZEK 1:
Męzu mój, jam już zdrów
Pobzykam cię lekko tu

KAZEK 2:
Więc poszerzył się twój chuj?
Więc pomógł kński łój?

KAZEK 1:
Tak jak mag mówił mi
Wystarczyło siedem dni
Mam ochotę wyjąć działo
I zatopić w twoje ciało!

KAZEK 2:
Zróbmy to tu i teraz
Rzuć mym ciałem o materac!

KAZEK 1 ( chwyta męża i rzuca go na łozko ):
Do twej pupy wolna droga
Tydzień wyrzeczeń, oto nagroda!

STARZEC:
Co było potem wstyd mówić
Jednak nie mogę tego w sobie stłumić
Zatem opowiem jak król z królem
Ztarli swoje węże długie:
Drugi zrobił zdziwioną mine
I poczekał jeno chwilę
Na fallusa pierwszego
Niezwyczajnie dziś twardego
Pierwszy niezgrabnie się rozkraczył
Bez ogródek drugiego w pysk zahaczył
Ten po chwili mówić nie mogąc
Lekko partnera trącił nogą
Dał mu do zrozumienia
Â?e potrzebuje trochę wytchnienia:

KAZEK 2:
Daj mi sekundę
Na drugą rundę
Mam dość zahaczania!
Mam dość połykania!
Chcę być jak ciastko nadziewane obficie
Pragnę tańczyć,skakać, wić się na twej pycie

STARZEC:
Pierwszy poniesiony złością
Obdarzył drugiego analną przyjemnością
Wali męża bo dostał kakaowej werwy
Drugi mdleje penetrowany bez przerwy
Lecz pierwszy Kazek tak samo jak jego kutafon nieugięty
Napiera wciąż mocno, ostro, bez zachęty
Na szczęście strażnik drugiego uratował

STRAÂ?NIK ( do Kazka 1 ):
Stój panie, co ty robisz?
Zaraz męża rozpierdolisz
A gdy rozerwiesz swe kochanie
Czy wystarczy ci samozadowalanie?

STARZEC:
Pierwszy poszedł po rozum do głowy,
Odzywając się tymi słowy:

KAZEK 1:
Przepraszam, żem się zapomniał
Lecz nic żem nie posuwał już od tygodnia

STARZEC:
Bolesna była to przygoda w zamkowych progach
Kazek II tydzień chodził o rozkraczonych nogach.



Aż i mnie chęć dopadła znienacka
Aby zbić troche swego wacka.



AKT II SCENA 2
( Twierdza w Oralandii, Krolowa, Król Obwis IV, Lizipizd,
straż, kurwy )

KR?“L ( zrozpaczony ):
Jakże pociesze mą biedną córkę?
Jakże poratuje jej wąską dziurkę?
Gdzie znajdę dzielnego, o mężny który
W końcu wcisnie przyrodzenie do jej dziury!
Wszelkie środki przedsięwziąłem
Celu poszukiwan nie osiągnąłem
Bom nie odnalazł kogo trzeba
To jest odpowiedniego księżniczkojeba
Ma ostatnia nadzieja - Gandolf i jego różdżka
Poległa nie wchodząc nawet do jej łóżka
Och co ja poczne? Och co ja zrobie?
Któż rozwiąże problem co chodzi mi po głowie?

KR?“LOWA:
Matczyne me serce boleść rozpiera,
Bo ma córa nie poczuła kawalera.
Mimo że, ma już lat dwadzieścia dwa.
W jej wieku już dawno wyjebana byłam ja.

( szlocha )

ÂŚwiecie! O świecie! Musi być jakiś penis
jakiś gnat!
Który złamie ten nieszczęsny celibat!

(pada u stóp króla wyznaje)

Mężu mój przez twe troski przez twe żale
W sypialni nocą nie zaznaję cie wcale
Myślisz tylko o niej, przez co zimnyś jak lód
Zapłoń ogniem pożądania, gdybyś chciał to byś mógł!

KR?“L:
Uwierz mi moja żono
Trudno jest być sobą
W sypialni, czy w ogóle
Gdy się ma dziewiczą córe.

KR?“LOWA:
Mój niedostępny małżonku!
Marzę o twym trzonku!
ÂŚnię, że jestem jak latawiec,
Dmuchana przez ciebie-wiatr stale
I gdy unieść mam się w niebiosa
Nagle budzę się i... szlocham.

KR?“L, KR?“LOWA:
Jaka jest nasza wina,
Â?e los nam tak strasznie nie sprzyja?

STRAÂ?NIK:
Przepraszam królu, książe Lizipizd wieści ma pomyślne
Na spotkanie mu mych żołnierzy wyśle.

KR?“L:
Tak, tak wyślij
Ugoszcze go przy kolacji
Idę oddać sie masturbacji.

( po chwili nadciąga Lizipizd )

LIZIPIZD:
Witaj władco!
Powiem szybko, bez ceregieli,
Â?e męża dla Szczeliny będziem mieli
Wczoraj w mieście znalazłem go
Drzemie w jego fiucie wielka moc
Zwą go Diuk, pochodzi z Alabamy
ÂŚwietną okazje przez niego mamy.
Niewyżyty, kurewsko napalony
Dla twej córy widocznie przeznaczony
Wsunie się w nią kilka razy
Problem zniknie z naszych twarzy
Bo księżniczka będzie wyleczona
Odejdzie w dal jej choroba pochwowa!

KR?“L:
Ha, ha, ha!
Lizipizdku zwiastunie radości,
Przyjmiemy Diuka w gości...
Nocą wrzucimy go do sypialni, damy różyczki
Gdy zauroczy córę, zamkniemy za nim drzwiczki.
A on jak już się w niej zatopi
Niech wszystkie płyny z niej wytopi.
Ha ha ha !



AKT II SCENA 3
"Wielkie Walenie Konia"
( Obciągmach w swojej twierdzy, Druid w swym szałasie,
Starzec rąbie drzewo przed swoją chatką; opowiada)

OBCIÂ?GMACH:
Zawalił mi się cały świat
Przystojny Diuk mi zwiał
Liczyłem na kopulowanie
Pozostało mi tylko rozmyślanie
Spotkała mnie losu ironia...
Co mi szkodzi? Zwale sobie konia.

DRUID:
Nie samą sarną człek żyje
Bowiem w życiu są takie chwile
Gdy trzeba zająć sie samym sobą
Gdy trza potrzeć swoją trzecią nogą
Toż to natura dała onanizację
Na co czekam? Rozpoczynam akcję

STARZEC:
W różnych miejscach, o tym samym czasie
Rozpoczęli oni masturbację
Kutasy różne, lecz chęć ta sama
Chłopięca, zwierzęca, niepochamowana
Fantazje odmienne służące jednemu:
Finalnemu orgazmowi zmysłowemu
Technika Druida wyższość wzięła
Wytrysku minuta nadciągnęła
Spazmy rozkoszy nadeszły
Jegomościa ciarki przeszły...

Aż w końcu pompa puściła
ÂŚciane jego szałasu poplamiła

DRUID:
Prawie rozerwało mi
O..O..Opadam z sił
( usypia )

STARZEC:
Walenie Obciągmacha różniło się od druida
Tu bowiem górę wzięła moc i siła
Strażnik Lasu już dawno zrobił co trzeba
A Obciągmach dopiero wchodził do nieba...
Sapiąc, stękając woła:

OBCIÂ?GMACH:
Ach,ach już prawie
Teraz muszę troche słabiej
Bo chyba mi pęknie...

(po chwili)

Mój fallus sie gotuje!
Â?adunek przygotowywuje!
Jeszcze sekund kilka
I wystrzeli jak sprężynka

(spuszcza się)

To chyba raj...
Trwaj,trwaj

STARZEC:
Hrabia poczuł coś ciepłego na brzuchu
Poczym zastygł w bezruchu

OBCIÂ?GMACH:
Całym sklejony
Lecz zadowolony
Â?e chociaż w głowie Diuka miałem
I "cuda na kiju" z nim wyprawiałem

STARZEC:
Nie jest to człowiek zbytnio cnotliwy
Za to właśnie stał się szczęśliwy...

Aż i mi się zachciało...
Cóż mi pozostało?
Idąc za ich przykładem
Też sobie chyba konia zwale.



PRZERYWNIK ( "Byle do Wiosny" )

Ciężkie miesiące nastały - zima.
W spodniach fajka kima,
Mała i stwardniała
Od lata nie ruchała.

Ach, cóż to było za lato
Bez majtek sie chodziło i z gołą klatą...
Gdzie do tych panien głupawych
Ochoczo roznegliżowanych?
Gdzie do dziewek z cipkami na wierzchu?
I gdzie do walenia gruchy o zmierzchu?

Trzeba czekac do pierwiosnka
Gdy brzoza zakwitnie, schowa się sosna.
Lody stopnieją, odejdą w dal
Królowac będą koń i gwałt.
Wiosno ogrzej mą faje!
Niech żyje, niech czuje, że staje!
Â?e po śnieżycach i mrozach
Do dupczenia jest gotowa!
Obudź ją ze snu zimowego
Promieniem słońca jaskrawego.
Czekam i będe na Ciebie czekac-
Poki co musi mi starczec brecha.

Tymczasem zaspokoj moja cieczke nieposkromiona.
Do tych idiotek z cipami na wierzchu
Ktore przechodza z rak do rak co wieczor.
Do tych pieknych dam "niezdobytych"
Co to niby nie znaja smaku pyty
A codziennie w lesnym ruczaju
Hektolitry spermy popijaja.
I wreszcie do tysiaca brzyduli ktore odstraszaja
Chociaz czasem i one mnie zaspokajaja...
Albowiem gdy bieda nastanie
To i takie nadziewam na faje!
Niewazne czy z krolewna czy z prostaczką chędożysz-
Byle byś tylko miał w co włożyc!

Wiosno! Piekna pani w sukni z kwiatow
Przestan wreszcie obciagac latu
i przyjdz do mego Wacława.
Ważna to bowiem sprawa...
Czekam i czekam a przez twoje spóźnienie
Zostaje mi tylko cichy kąt i gruchowalenie...

[ Added: 2007-04-11, 18:27 ]
Tak wiec zrobilem jak prosiliscie bo mnie juz zaczal denerwowac troche moderator :) oto calosc poki co , napisalem juz caly drugi akt ale na razie czekam na opinie...
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15409
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

moderator tez czlowiek, moze sie mylic
wklejaj calosc bo sie niecierpliwie z koniem w dloni
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

alfons, właściwie mógłbyś juz teraz tylko poszukać jakiejś obsady aktorskiej

za dwa zeta od konika i minetki :P)
i zaklepać mi jakieś dobre miejsce w pierwszym rzędzie
żebym wszystko zobaczyła:)
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

Mistrz Alfons pisze: Tak wiec zrobilem jak prosiliscie bo mnie juz zaczal denerwowac troche moderator :) oto calosc poki co , napisalem juz caly drugi akt ale na razie czekam na opinie...
fobiak pisze:moderator tez czlowiek, moze sie mylic
wezcie mnie nawet nie wkurzajcie , nie wiem z kogo wariata probujecie robic. Alfons trzy razy wklejales ten sam akt drugi jakzes gapa to wklejaj calosc jak teraz.
Mistrz Alfons

Post autor: Mistrz Alfons »

nie nie bo ja wklejalem najpierw prolog i scene 1 a potem w tym co nazwalem "cd2" wkleilem sceny 2 i 3 i kto tu jest gapa?
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

przeczytalam te sceny 2 i 3 i byly identyczne. o.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości