WarDestruction - Tożsamość podczas rozmowy z lustrem

autorzy tworzący na róznych portalach poetyckich, użytkownicy nie zamieszczają tu swoich utworów.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

WarDestruction - Tożsamość podczas rozmowy z lustrem

Post autor: fobiak »

Bezsilnym czyni cię nienawiść, którą hodujesz w swych oczach
Zabija cię ten głód, który jak skrzydlaty nóż potrafi latać i celować w swe ofiary
Konfetti leci, gdy potrząśniesz kulę, jesteś w niej, lecz nie ty nią potrząsasz
Próbujesz złamać wszystkie ograniczenia, lecz te największe tworzysz ty, kochany.

Nie wiem czy wiesz, ale byłam w kosmosie, na Marsie i spotkałam tam kosmitów
„Naukowcy was nie odnaleźli, więc jak to możliwe, że nie jesteście postaciami z mitów?”
Oni na to: „Wy – ludzie, nie widzicie tego, co widzieć powinniście przez swoje płótna,
Nawet jak tego szukacie, wasza Ziemia nie jest niebieska, jest nudna”
„Ale jak to możliwe, że po tylu poszukiwaniach nie znaleźliśmy waszej puszczy?”
„Bo wy – ludzie, zawsze szukacie wody, zamiast duszy”

Wielu z was modli się do Boga o umiłowanie, a innym najczęściej oddajecie nienawiść

Jesteśmy bliźniakami syjamskimi, których ciało podzieliło się pomiędzy dwie strony szyby
I dopóki wieczność istnieje, Nie będziemy całością już nigdy.

Wielu z was nie wierzy w siły nadprzyrodzone, bo nie można ich pojąć umysłem
Ale głupoty ludzkiej tez pojąć się nie da, a jednak istnieje rzeczywiście.

Zamknięci w swojej bańce mydlanej, własnym świecie pryzmatów i złości
A wystarczy jedynie jedna szpilka, a wasza bańka pęka
Sterylne warunki zapewnią ci suknię, lecz nie buty, za pomocą których chodzisz
Możesz nie uwierzyć, lecz nie wszystko co cenne, to świecidełka

Jesteśmy nieświadomi destrukcji, która nas otacza
Jesteśmy nieświadomi piękna, które nas osacza
Jesteśmy nieświadomi melancholii, która nas zabija w oku mgnieniu
Jesteśmy nieświadomi tego co nas wzmacnia – ofiar złożonych cierpieniu.

Marzę, byśmy byli jednością, ja i ty jako „my” przeciwko całemu światu
Po jednej stronie Szyby, oddzieleni od wszelkich pryzmatów
Mówisz mi „Walcząc z Rzeczywistością i światem nie wygrasz”
„A czy nie-walcząc wygram?” – Ja się ciebie pytam.

Powiem ci coś, jestem silniejsza od śmierci i się jej nie boję,
Ponury żniwiarz kosi żniwa, lecz to my wyznaczymy ich porę
Bo Bóg nie dałby nam krzyża, którego nie bylibyśmy w stanie unieść
Nieważne, co lub kogo przez słowo „Bóg” rozumiesz.



http://plath.pl/index.php?media=autor&action=2106

[ Dodano: 2013-06-13, 11:56 ]
Z serii ekskluzywnych prostytutek

Witam Szanownego Pana Boga
Przepraszam, ze nie poszłam w niedzielę do Kościoła
Wiem, że zostanę za to wkrótce osądzona
Ale byłam zajęta zabijaniem takiej jednej suki,
Zgwałciłam ją, rozprułam flaki, była naga i cieleśnie zraniona.

Wynajęłam ćpuna, by ją posuwał, ona jęczała „och i ach”, taka prawda
Kiedy wchodził, ona jęczała, kiedy wychodził, była już martwa
Ja chciałam więcej, zmiażdżyłam jej tchawicę, wiem, że mnie zdradzała
Była dziwką, mógł mieć ją każdy, może miała HIV, jak wyglądała?
Spodnie i bluzka, w prawej ręce piwo. Na imię „Nadzieja” miała.

Upokorzyłam ją. Oddałam się jej, a potem zaczęłam ciągnąć ją za włosy niespodziewanie,
Rozcięłam jej klatkę piersiową i wyssałam krew, pokazałam jej, jak to jest dawać i zabierać szansę
Czerwone morze spływało delikatnie, jej pochwa z pierwszym nacięciem noża wyglądała idealnie
Przypominała tudzież ciastko z truskawkowym nadzieniem, tudzież podświetlaną fontannę.
Jednak Boże – nie ostrzegłeś mnie, że nie tylko Jezus posiada dodatkową opcję : zmartwychwstanie.

Żegnaj przyjaciółko.
Żegnaj kochanie.

Pamiętam, że nigdy nie miałam drogowskazu i wtedy poznałam ją - piękną,
Mówiła, że mogę wszystko, pokazała mosty, bramy i niebo
A potem odeszła i zostawiła mnie w świecie problemów
Gdzie pod mostem rwąca rzeka, do bram trzeba kluczyka, a niebo oddalone o tysiące kilometrów.
Więc jak ktoś mi powie, że Nadzieja najlepszą matką
To nie chcę sobie wyobrażać jak wygląda przeciętna matka albo tato

Piramidy skrywają wisielców żyrandole, lecz jeśli tylko z nadzieją pojechałabym do Egiptu
- to oni by ożyli, pocałowali swój piach, a potem wynurzając się z ich wizji – znów się powiesili
A mumie byłyby potrójnie martwe.

Żegnaj przyjaciółko. Żegnaj kochanie. To twoja ostatnia noc, gdy masz parę oczu, więc obejrzyj się za siebie. Widziałaś jak płaczę i jak się śmieję, teraz z chęcią ja popatrzę na twoje cierpienie.

Żegnaj przyjaciółko.
Żegnaj kochanie.

Oblepię cię sukcesami (niedokonanymi), przytyjesz tak jak i nędza twa
A gdy już tłuszczu będzie tyle – że zaraz pękniesz, przypomnę ci ile wieczność trwa
Lecz najpierw poproszę kolegę, by w twój pępek wsadził penisa i zaczął pchać
Rozkosz ma wiele znaczeń, tobie zaś brzuch rozerwie się jak dawna pępowina
Rzucimy cię na ziemię – ja oraz mój strach, poznasz bezsilności smak.

Żegnaj przyjaciółko. Żegnaj kochanie. To już nasze ostatnie pożegnanie.

I wiedz, że istnieje krew, której nie zmyje woda czy proszek do prania.
Klucz do umieralni nie zginął, sama go w rękach swych trzymasz kochana
Otwórz te drzwi, spotkasz tam twe były odsłony, na szyję spadnie ci piła i wyrzutów wersy
A twa krew spłynie od razu do mojej wanny, w której ja zasmakuję zemsty

Podczas karnawału samobójców. I wszyscy będą się bawić. A ponieważ twój jad wyssał wszystko, to w szczególności ci bez twarzy
Tak miło wyjść na słońce po wieczności spędzonej w ciemności błędnych witraży.

Ale tu nie ma kremu przeciwsłonecznego. Słońce mnie już teraz parzy.
Tak się dzieje z ludźmi, którzy żyli w kłamstwie, bez oczu i twarzy.

Pozdrowienia z krainy umarłych.


WarDestruction
dajcie zyc grabarzom
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość