erekcjato wskazowka na zagranice biznesmena alyego
Moderatorzy: Wojciech Graca, nuel
erekcjato wskazowka na zagranice biznesmena alyego
nie narzekaj inni maja gorzej
za wszystko trzeba bedzie zaplacic
szczesciarze tanio pechowcy drozej
by sie o doswiadczenie wzbogacic
a za darmo nic tutaj nie daja
i nie mysl ze ktos tobie pomoze
dzisiaj ludzie litosci nie znaja
i kazdy orze jak tylko moze
tajemnic dochowaj slabosci chron
bo duzo takich ktorzy w swej zlosci
gdy zobacza ze podajesz im dlon
naraza cie na rozne przykrosci
nie chwali sie tym czym sie zajmuje
by nie draznic wscibskich charakterow
krotka odpowiedz ciezko pracuje
za to nie przypna tobie orderow
a nawet jesli ktos kiedys zgadnie
po analizie po dekonstrukcji
to sie zapyta milo i ladnie
czemu nie zaczniesz wlasnej produkcji
papieru toaletowego
za wszystko trzeba bedzie zaplacic
szczesciarze tanio pechowcy drozej
by sie o doswiadczenie wzbogacic
a za darmo nic tutaj nie daja
i nie mysl ze ktos tobie pomoze
dzisiaj ludzie litosci nie znaja
i kazdy orze jak tylko moze
tajemnic dochowaj slabosci chron
bo duzo takich ktorzy w swej zlosci
gdy zobacza ze podajesz im dlon
naraza cie na rozne przykrosci
nie chwali sie tym czym sie zajmuje
by nie draznic wscibskich charakterow
krotka odpowiedz ciezko pracuje
za to nie przypna tobie orderow
a nawet jesli ktos kiedys zgadnie
po analizie po dekonstrukcji
to sie zapyta milo i ladnie
czemu nie zaczniesz wlasnej produkcji
papieru toaletowego
dajcie zyc grabarzom
Nie rozumiem nicanic z tego erekcjato. W sumie najbardziej nie umiem zrozumieć - GDZIE jest erekcjato.
A ponieważ nie rozumieć nicanic nie wypada, to niezrozumienie zamaskuję tak:
1) chyba tajemnic dochowaj, a nie uchowaj
bo uchowaj nas boże od niedochowywania tajemnic
2)
gdy zobacza ze podajesz im dlon
naraza cie na rozne przykrosci
T en frament ewidentnie potwierdza złotą myśl mojej przyjaciółki.
Zawsze powtarza -'zrób komuś dobrze i szybko spierdzielaj, by cię jego wdzięczność nie dopadła'
A ponieważ nie rozumieć nicanic nie wypada, to niezrozumienie zamaskuję tak:
1) chyba tajemnic dochowaj, a nie uchowaj
bo uchowaj nas boże od niedochowywania tajemnic
2)
gdy zobacza ze podajesz im dlon
naraza cie na rozne przykrosci
T en frament ewidentnie potwierdza złotą myśl mojej przyjaciółki.
Zawsze powtarza -'zrób komuś dobrze i szybko spierdzielaj, by cię jego wdzięczność nie dopadła'
ech... na takie trudne pytania nie jestem przygotowany, widze, ze bez anegdoty nie ma sie co tutaj wysilac.
kiedys bedac w kraju, dowiedzialem sie, ze tam cos jest. po obowiazowym "ze mna nie wypijesz" poszedlem na nogach zobaczyc tam, co tam jest. z asfaltu skrecalo sie w lewo w na bita droge, z gorki przez maly lasek i ladowalo sie pod metalowa brama, ktora byla zamknieta i za ktora stal wiekszy dom. nacisnalem kilka razy na dzwonek ale nikt nie otworzyl czyli doszedlem do wniosku, ze tam nic nie ma. rok pozniej bylem w podobnej sytacji po ceremonii "ze mna nie wypijesz" a, ze gosciowi w polsce rzadko udaje sie wykrecic od tradycyjnego narypania sie, przestalem wymyslac wykrety po dwoch kieliszkach i wypelnilem swoj obowiazek po flaszce na glowe. jeszcze w knajpie mowie do partnera, bylem tam w tamtym roku, "tam nic nie ma", skonczylo sie krotkim "nie pierdol". poszlismy sprawdzic. brama byla otwarta, oswietlenie na zewnatrz dzialalo, wewnatrz w wiekszym holu polmrok po prawej stronie biurko-stol, z za ktorego wstal wytresowany mordobijek, moze mojego wzrostu, z waga o okolo 10 kilogramow wieksza i kazal isc dalej. stwierdzilem, ze to nie hol tylko duza sala, w rogu po prawej stronie jasno oswietlony stol, smialo na 8 osob, pozostale stoly byly wylaczone z zajmowania. usiedlismy przy tym stole w swoich kurteczkach, bo temperatura byla jak na zewnatrz a to przeciez byl juz pierwszy listopad. po chwili przyszla kelnerka lekko ubrana, moze nawet ciut za skromnie jak na taka pore i temperature w pomieszczeniu, przyniosla po zamowionym piwie i przysiadla sie do nas, po niej dolaczyly jeszcze trzy kelnereczki w wieku 35-45. zaczalem rozmowe od "ile wazysz", ty, ty i ty? okazalo sie, ze waga wahala sie pomiedzy 55 i 65 kilogramow, jedna z nich pewnie oszukala na swoja niekorzysc, na oko wazyla z 72 kilogramy. zamowily sobie co chcialy a chcialy jeszcze cos wiecej, wiec powiedzialem im, ze sa za cienkie. zapoznaly mnie z cennikiem i przeszlismy do zaspokojenia mojej ciekawosci, jedna byla polka, dwie rosjanki i jedna z bialorusi. moj partner nie dopil piwa i poszedl sobie. zamowilem jeszcze kolejke dla chetnych, z ktora sam juz sobie nie radzilem i zbieralem sie do wyjscia. polka nas opuscila i przyszla z morobijkiem spowrotem. on mowi do mnie, ze byrzydko powiedzialem na jedna z pan. oczywiscie zaprzeczylem bo nie mowie tak na kobiety. ale przyczepil sie jak glupi i nie dawal spokoju, nie wiedzialem co chce, nie mialem checi nikogo przepraszac za niedokonane przestepstwo, moglem sie jedynie domyslac tylko, ze powodem bylo to, ze nie skorzystalem z pokoju, ktorego jeszcze nie widzialem. mowie do niego to dobra zrobimy glosowanie, zwrocilem sie do tych dam i pytam sie: powiedzialem? glosowanie przegralem w stosunku 3:1. wstalem od stolu i mam zamiar wychodzic a ten mordobijek pyskuje i pyskuje, wiedzialem, ze nie mam z nim zadnych szans, nawet gdybym byl trzezwy wiec wygladalo mi to na spuszenie manta, szczegolnie po tym jak poczujem jego piane na moim karku. przystanalem przy jego miejscu pracy, biurko-stole i pozwolilem sie mu wypyskowac, znizyl ton prawie do szeptu i dalej swoje. wyciagnalem z portfela moja stowe i wlozylem mu do kieszonki od koszuli i w koncu zamknal ta swoja jadaczke. w przyciemnionej czesci sali po przekatnej stalo dwoch facetow w czarnych plaszczach i rozmawiali o zyciu albo jeden drugiemu udzielal rad jak sie prowadzi interes. pozniej sie dowiedzialem, ze jeden z tych facetow to aly, wlasciciel tego domu.
kiedys bedac w kraju, dowiedzialem sie, ze tam cos jest. po obowiazowym "ze mna nie wypijesz" poszedlem na nogach zobaczyc tam, co tam jest. z asfaltu skrecalo sie w lewo w na bita droge, z gorki przez maly lasek i ladowalo sie pod metalowa brama, ktora byla zamknieta i za ktora stal wiekszy dom. nacisnalem kilka razy na dzwonek ale nikt nie otworzyl czyli doszedlem do wniosku, ze tam nic nie ma. rok pozniej bylem w podobnej sytacji po ceremonii "ze mna nie wypijesz" a, ze gosciowi w polsce rzadko udaje sie wykrecic od tradycyjnego narypania sie, przestalem wymyslac wykrety po dwoch kieliszkach i wypelnilem swoj obowiazek po flaszce na glowe. jeszcze w knajpie mowie do partnera, bylem tam w tamtym roku, "tam nic nie ma", skonczylo sie krotkim "nie pierdol". poszlismy sprawdzic. brama byla otwarta, oswietlenie na zewnatrz dzialalo, wewnatrz w wiekszym holu polmrok po prawej stronie biurko-stol, z za ktorego wstal wytresowany mordobijek, moze mojego wzrostu, z waga o okolo 10 kilogramow wieksza i kazal isc dalej. stwierdzilem, ze to nie hol tylko duza sala, w rogu po prawej stronie jasno oswietlony stol, smialo na 8 osob, pozostale stoly byly wylaczone z zajmowania. usiedlismy przy tym stole w swoich kurteczkach, bo temperatura byla jak na zewnatrz a to przeciez byl juz pierwszy listopad. po chwili przyszla kelnerka lekko ubrana, moze nawet ciut za skromnie jak na taka pore i temperature w pomieszczeniu, przyniosla po zamowionym piwie i przysiadla sie do nas, po niej dolaczyly jeszcze trzy kelnereczki w wieku 35-45. zaczalem rozmowe od "ile wazysz", ty, ty i ty? okazalo sie, ze waga wahala sie pomiedzy 55 i 65 kilogramow, jedna z nich pewnie oszukala na swoja niekorzysc, na oko wazyla z 72 kilogramy. zamowily sobie co chcialy a chcialy jeszcze cos wiecej, wiec powiedzialem im, ze sa za cienkie. zapoznaly mnie z cennikiem i przeszlismy do zaspokojenia mojej ciekawosci, jedna byla polka, dwie rosjanki i jedna z bialorusi. moj partner nie dopil piwa i poszedl sobie. zamowilem jeszcze kolejke dla chetnych, z ktora sam juz sobie nie radzilem i zbieralem sie do wyjscia. polka nas opuscila i przyszla z morobijkiem spowrotem. on mowi do mnie, ze byrzydko powiedzialem na jedna z pan. oczywiscie zaprzeczylem bo nie mowie tak na kobiety. ale przyczepil sie jak glupi i nie dawal spokoju, nie wiedzialem co chce, nie mialem checi nikogo przepraszac za niedokonane przestepstwo, moglem sie jedynie domyslac tylko, ze powodem bylo to, ze nie skorzystalem z pokoju, ktorego jeszcze nie widzialem. mowie do niego to dobra zrobimy glosowanie, zwrocilem sie do tych dam i pytam sie: powiedzialem? glosowanie przegralem w stosunku 3:1. wstalem od stolu i mam zamiar wychodzic a ten mordobijek pyskuje i pyskuje, wiedzialem, ze nie mam z nim zadnych szans, nawet gdybym byl trzezwy wiec wygladalo mi to na spuszenie manta, szczegolnie po tym jak poczujem jego piane na moim karku. przystanalem przy jego miejscu pracy, biurko-stole i pozwolilem sie mu wypyskowac, znizyl ton prawie do szeptu i dalej swoje. wyciagnalem z portfela moja stowe i wlozylem mu do kieszonki od koszuli i w koncu zamknal ta swoja jadaczke. w przyciemnionej czesci sali po przekatnej stalo dwoch facetow w czarnych plaszczach i rozmawiali o zyciu albo jeden drugiemu udzielal rad jak sie prowadzi interes. pozniej sie dowiedzialem, ze jeden z tych facetow to aly, wlasciciel tego domu.
dajcie zyc grabarzom
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość