potrzebuję cię do zdychania
z resztą poradzę sobie sam
nie obraź się -
twoje gibkie ciało
odbija się w wielu lustrach
w ostateczności
mogę rozmienić je na drobne
cała masa drobiazgów
święta ciepły sweter
dwa psy i cztery koty
dom dwa samochody
wczasy plany kredyty
chleb wino ciepło ciała
to tanie sztuczki zaklinaczy czasu
do zdychania jesteś mi jednak niezbędna
tym co nas łączy jest bowiem odór rzygowin
i twoja dłoń cierpliwie ocierająca mi usta
uporczywe szukanie słów które dla mnie odnajdziesz
magiczne „będzie dobrze gdy opróżnię cewnik”
odbędziemy kochana cudowne podróże
poprowadzisz mnie pewnie przez moje wspomnienia
„tu byłeś trochę blady poszliśmy na grzyby
a ten sweter pamiętasz?” „Oczywiście” (skłamię)
w nocy gdy się obudzę powiesz mi gdzie jestem
„przemierzasz galaktyki docierasz do sedna
nie ma gasnących oczu wiotczejących mięśni
są światy poza świtem poprawię poduszkę”
a kiedy mi zostanie tylko pozór głosu
worek wypchany kośćmi jedna czy dwie myśli
przekonasz mnie bez trudu że tak było zawsze
uwierzę ci na słowo bo usłyszę słowo
potem dowiedziesz jeszcze
autentyczności mojego „byłem”
nigdy nie kochałem cię tak prawdziwie
mistrzx * * * (potrzebuję cię do zdychania)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości