dean
dean
znałem w zyciu dwuch innych deanow. i obu raczej slabo. jeden to ten z tutaj. ten ktory tu komentowal teksty. i pisal. wodke z nim kiedys pilem. byl tez inny dean. pilem z nim piwo i wodke. wiedzial o co chodzi. mlody czlowiek. dzieciak. tulal sie sam po bath lub z przyjaciolmi. sprzedawal wina w malym sklepie w srodku nikad. na obrzerzach bath, tuz obok kanalu. jak stamtad wyjezdzalem, to dalem mu moje sluchawki. chcialem sie odciac. moje kochane sluchawki, z ktorymi tulalem sie, niczym stary basniowy podroznik. gral w zespole. takim, malym, nieznanym. dobrze gral i porywal publike. nadawal sie. mial sily! 4 w nocy. a on na krawezniku tlumaczy. o podrozy, ruszeniu w droge. o parabolach nastroi emocjonalnych. itd. chcial byc muzykiem.. lubilem go.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość