Bubel nie bubel, ale...
Bubel nie bubel, ale...
Nie wiedziała czym zająć ręce, chociaż robota się w nich paliła i zajęcia nie brakowało. Mechaniczne gesty, rutyna, nienaganne w oszczędności ruchy... Głowa nie miała zatrudnienia, ziemniaki obierały się same, sól wsypywała się też od niechcenia, a kurek gazowej kuchenki przekręcał się samoczynnie.
Czajnik zagwizdał, alarmując, że czas zalać kawę -jak zwykle trzy czwarte szklanki i ani kropli więcej.
Potem cukier -niepełna łyżeczka, taka w sam raz dla lubiącej słodko-niesłodki smak naparu. Mleko też jak ulał zajęło wolną przestrzeń w naczyniu.
No i kawa na ławę. Ulubiony, a właściwie znienawidzony serial. Przecież nie da się pominąć kolejnego odcinka nienawiści o banalnie brzmiącym tytule: "Miłość, czyli opowieść prawdziwa". Znowu ta sama naiwna bohaterka, głupia jak but i ta druga -groteskowo wredna, podstępna i wyzuta z jakiejkolwiek przyzwoitości. No i, Boże pomiłuj, beznadziejny kochaś, którego iloraz inteligencji oślepiał go niczym
latarka w nocy. Nie widział, bidula, że ktoś robi go w bambuko, a kto inny spogląda bawolim wzrokiem w jego zajebiste oczy.
W romansach z intrygą ma tak być i już.
Kawa wystygła wystarczająco, by sączyć ją niespiesznymi łykami i przegryzać słonymi paluszkami.
Wszystko pod kontrolą jak zwykle. Poza pulsem spoczynkowym 110 na minutę -dawał oznaki życia i wymykania się spod kontroli. Bo kontrola to śmierć, to powolna agonia. Niech choć serce szaleje jak wariat pełen sił witalnych.
W TV scena w szpitalu, jakieś róże, rosół w termosie i lekarz odbiegający od zwyczajowej normy bezdusznego skurwiela, czekającego na nieadresowaną kopertę.
Kawa już w połowie zutylizowana.
Następna scena pod gabinetem lekarskim. Wyżej wspomniana wredna małpa udaje zatroskaną przyjaciółkę.
Wiedźma! Skąd w ludziach tyle wyrafinowania!?
Końcówka kawy gorzej smakuje -ale za to ostatnia kropla mile pieści podniebienie.
Koniec jest najlepszy: Kochaś tuli zapłakaną, zatroskaną "przyjaciółkę". Debil! Gdzie ma oczy!? Myśli chyba fiutem!
Ale przecież to normalne u facetów, gdy jakaś zdzira wyceluje!
Kurwa! Prąd zabrali!!! I nie wiadomo, czy pocałował ją namiętnie, czy po przyjacielsku! Shit! Przed południem na drugi dzień będzie powtórka, całe szczęście! Tego nie może przegapić! Wystarczy, że życie przegapiła stojąc w kolejce za bublem pt.: szczęście.
Czajnik zagwizdał, alarmując, że czas zalać kawę -jak zwykle trzy czwarte szklanki i ani kropli więcej.
Potem cukier -niepełna łyżeczka, taka w sam raz dla lubiącej słodko-niesłodki smak naparu. Mleko też jak ulał zajęło wolną przestrzeń w naczyniu.
No i kawa na ławę. Ulubiony, a właściwie znienawidzony serial. Przecież nie da się pominąć kolejnego odcinka nienawiści o banalnie brzmiącym tytule: "Miłość, czyli opowieść prawdziwa". Znowu ta sama naiwna bohaterka, głupia jak but i ta druga -groteskowo wredna, podstępna i wyzuta z jakiejkolwiek przyzwoitości. No i, Boże pomiłuj, beznadziejny kochaś, którego iloraz inteligencji oślepiał go niczym
latarka w nocy. Nie widział, bidula, że ktoś robi go w bambuko, a kto inny spogląda bawolim wzrokiem w jego zajebiste oczy.
W romansach z intrygą ma tak być i już.
Kawa wystygła wystarczająco, by sączyć ją niespiesznymi łykami i przegryzać słonymi paluszkami.
Wszystko pod kontrolą jak zwykle. Poza pulsem spoczynkowym 110 na minutę -dawał oznaki życia i wymykania się spod kontroli. Bo kontrola to śmierć, to powolna agonia. Niech choć serce szaleje jak wariat pełen sił witalnych.
W TV scena w szpitalu, jakieś róże, rosół w termosie i lekarz odbiegający od zwyczajowej normy bezdusznego skurwiela, czekającego na nieadresowaną kopertę.
Kawa już w połowie zutylizowana.
Następna scena pod gabinetem lekarskim. Wyżej wspomniana wredna małpa udaje zatroskaną przyjaciółkę.
Wiedźma! Skąd w ludziach tyle wyrafinowania!?
Końcówka kawy gorzej smakuje -ale za to ostatnia kropla mile pieści podniebienie.
Koniec jest najlepszy: Kochaś tuli zapłakaną, zatroskaną "przyjaciółkę". Debil! Gdzie ma oczy!? Myśli chyba fiutem!
Ale przecież to normalne u facetów, gdy jakaś zdzira wyceluje!
Kurwa! Prąd zabrali!!! I nie wiadomo, czy pocałował ją namiętnie, czy po przyjacielsku! Shit! Przed południem na drugi dzień będzie powtórka, całe szczęście! Tego nie może przegapić! Wystarczy, że życie przegapiła stojąc w kolejce za bublem pt.: szczęście.
- Gacek
- Posty: 11160
- Rejestracja: 2008-01-21, 08:23
- Lokalizacja: lubelszczyzna
- Has thanked: 5 times
- Kontakt:
Elutka!!!!!!!!!!elutka pisze:Kurwa! Prąd zabrali!!! I nie wiadomo, czy pocałował ją namiętnie, czy po przyjacielsku! Shit! Przed południem na drugi dzień będzie powtórka, całe szczęście!
Kurwa, a jak zabrali na kilka dni?
Niech sobie kupi zasilanie awaryjne z generatora MM.
P.S.
Z tej strony to cię nie znałem.
Miło się czytało.
Pozdrawiam.
- Boob
- Posty: 1810
- Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
- Lokalizacja: opolszczyzna
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 15 times
- Kontakt:
Bubel nie bubel, ale...
witaj
Elutka
Najpierw Gacek pozwól, że skorzystam z Twojego zwrotu wcześniej już użytego.
Kurwa!!!! Ile w Twoim tekście emocji jak wulkan podczas erupcji. To czyni utwór ciekawy i jest prawdziwy w przekazie. Lubię czytać takie teksty.Gratuluje.Pozdrawiam serdecznie.dzięka
Elutka
Najpierw Gacek pozwól, że skorzystam z Twojego zwrotu wcześniej już użytego.
Kurwa!!!! Ile w Twoim tekście emocji jak wulkan podczas erupcji. To czyni utwór ciekawy i jest prawdziwy w przekazie. Lubię czytać takie teksty.Gratuluje.Pozdrawiam serdecznie.dzięka
a tergo.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości