(tu: http://www.youtube.com/watch?v=PaG4k13R3uc )
Pamiętam dni, gdy nie mieliśmy co jeść. Kiedy on nie pracował, a ja czekałam do stypendium.
Te nadchodzące 500zł zawsze miało uratować nam życie, ocalić los i wyprowadzić z dołka finansowego.
Pamiętam, jak trudno było mu przyjmować ode mnie pieniądze, jak godziło to w jego dumę. A jednak przeżyliśmy.
Pamiętam też czasy lepsze. Kiedy wynajmowaliśmy pokój i całymi dzień spędzaliśmy w łóżku. Kochaliśmy się, rozmawialiśmy i jedliśmy pizzę. Pamiętam kawę z syropem karmelowym, która bardzo mu smakowała, szczególnie pita z długiej łyżeczki. Pamiętam jego siorbanie. Pamiętam uczucia, jakimi go darzyłam i motylki, które szalały mi w żołądku przy każdym spotkaniu po dłuższym okresie rozłąki. O tym nie chcę zapominać. To ciepłe myśli.
Pamiętam też mój strach, kiedy nocą wracał ode mnie na gapę rozklekotanym tramwajem. Bałam się, że już nie wróci, że ktoś go zabije w ciemnym tunelu, który prowadził do jego mieszkania.
Pamiętam zazdrość i złość, kiedy nie był tylko mój, kiedy musiałam się nim dzielić. I nie potrafiłam tak żyć.
Pamiętam wszystkie obietnice i okresy zmiany na lepsze, wszystkie bukiety kwiatów.
Jest. Kocham go.
Pamiętam.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości